poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 4 - Mała łza


.......Drzwi od domu trzasnęły jak nigdy! Przestraszyłam się bo nie wiedziałam kto to. Wstałam z łóżka i zobaczyłam Zayna leżącego na ziemi w korytarzu. Zaczęłam mu pomagać wstać ale on chyba zemdlał. Przestraszyłam się ,zaczęłam panikować. Przytuliłam go i krzyczałam:
-Zayn! Zayn!- Po chwili jednak otworzył oczy. Jakoś dał radę wstać ,zaprowadziłam go do pokoju i położyłam w jego łóżku.
-Zayn co się stało?- Pytałam. On tylko się śmiał. Podejrzewałam ,że pewnie coś ćpał.Miałam nadzieje ,że Harry nie brał w tym udziału. Jednak Zayn szybko zasnął.
Martwiłam się tym ,że już jutro piątek i przez kolejne 2 dni nie spotkam Harry'ego. Chyba ,że przyjdzie do mojego brata co było całkiem możliwe. Szybko potem zasnęłam. Byłam wykończona i rano budzik mnie nie obudził!!! Po prostu go nie słyszałam. Na 8:00 miałam lekcje a obudziłam się pół godziny po.
Szybko się wyszykowałam i pobiegłam na autobus. Dziś były zajęcia dodatkowe z muzyki ,na które Harry musiał przyjść. Cieszyłam się a za jednym razem bałam... Nie chciałam z nim spędzać czasu ,miałam sobie dać spokój i z nim nie rozmawiać! Jednak gdy na niego patrzyłam to uczucie jednak wracało... Tak ,wracało to coś co sprawiało ,że on staje się moim obiektem zainteresowania.
Jednak prawie cały dzień w szkole go nie widziałam. Czułam się jak by nikt nie zwracał na mnie uwagi.
Nawet Niall przechodził dziś niedaleko mnie korytarzem i widział mnie. Nawet nie powiedział 'cześć'!
To było..było dziwne. Zawsze się ze mną witał. Diana była chora ,z bratem nie gadałam. Jedyna osoba ,która się do mnie odezwała to Liam. Było miłe z jego strony. Na przerwie podszedł do mnie od tyłu ,zakrył mi oczy i mnie przestraszył. Zaśmiał się a ja zdjęłam jego ręce z oczu.
-O Liam- Rzekłam.
-Haha.. Co tam?- Zachichotał po czym zadał pytanie.

-Nie wiem...
-Jak to?
-No wiesz... Niall się nawet do mnie nie odzywa.
-Uuu.. Dlaczego?
-Nie wiem!
-To dość dziwne. Przecież to twój chłopak czy coś tak?
-Co?! To mój najbliższy przyjaciel!
-Ta jasne.
-No tak!
-Dobra nie ważne. Słyszałaś o tej nowej uczennicy?
-Co?!
-No tak. Ma dojść nowa dziewczyna ,do którejś z pierwszych klas. Ale chyba nie do twojej.
-Oo...To świetnie!
-No - Powiedział i uśmiechnął się chłopak.Potem szybko dodał:
-Będziesz dziś na dodatkowych?
-Tak!
-To wspaniale! -Szeroka radość znów pojawiła się na jego twarzy po czym zastała chwila ciszy.
-Aaa... To kto chodzi na te zajęcia?
-Twój brat ale tylko w środy ,Harry w piątki i środy też. I taki Louis ,czyli taki chłopak co chodził kiedyś do tej szkoły.
-Tylko?!
-Tak.
-Nie będę chodziła w środy...
-Dlaczego?
-Jak sądzisz?
-No nie wiem.
-Nie chcę widywać mojego brata.
-Dlaczego?
-Ohh.. No Liam on jest straszny. On i ta cała jego paczka.
-No to najlepiej w ogóle nie przychodź na zajęcia jak się ich boisz. Harry też do niej należy.
-Harry jest inny niż mój brat.
-Hahahaha masz racje jest jeszcze gorszy!
-Co?!Dlaczego tak uważasz?
-Bo twój brat przynajmniej nie traktuje tak dziewczyn.
-Skąd to wiesz?
-Po prostu wiem...
-Skąd wiesz ,że on taki jest?
-Nie ważne!
-No skąd?!
-T.I nie ważne. - Powiedział a dzwonek zadzwonił na lekcję. Potem szybko dodał:
-Muszę iść ,pa!- I pobiegł do swojej klasy. Ja spokojnie wróciłam do swojej. Na lekcje plastyki wszedł Harry i pewna dziewczyna z jakimś ogłoszeniem,że w poniedziałek jest dyskoteka czy coś. Pani się zdziwiła i zaczęła z nimi rozmawiać:
-Harry? Od kiedy ty chodzisz po klasach z ogłoszeniami?! haha!- Zaśmiała się nauczycielka.
-Wie pani... Muszę zarobić punkty z zachowania. - Powiedział i uśmiechnął się. Potem poszeptał jej coś do ucha i się na mnie spojrzał. Odwróciłam wzrok i zaczęłam malować psa ,którego mięliśmy przerysować z podręcznika. Po chwili ktoś szepnął mi coś do ucha:
-Będziesz?- Padły takie słowa. Zobaczyłam kto to ,był to Harry.
-Co? Gdzie?- Pytałam wystraszona ale on już odchodził. Wyszedł z klasy a ja tylko wzdychnęłam i nie miałam nic innego do roboty jak kończyć pracę. Po tym wszystkim szybko ją skończyłam rysować i miałam 15 minut dla siebie. Usiadłam na parapecie i patrzyłam przez okno... Tak bardzo myślałam o tym jakie było miłe ,że on zapytał mnie czy będę! Pewnie chodziło mu o dyskotekę! Albo nie!... O zajęcia muzyczne? A może o ten wypad dzisiaj do Harry'ego? Mój brat planował dziś do niego przyjść z kolegami. Nie... Nie wiedziałam o co chodzi. Ale bardzo mnie to zastanawiało.
Dopiero na przerwie obiadowej rozmawiałam z Niallem. Bo zawsze siedzieliśmy razem przy stoliku:
-Hej!- Powiedział uśmiechnięty blondyn. Ja spojrzałam się na niego i po cichu odpowiedziałam obrażona:
-Cześć.
-Co się stało?
-Nie, nic.
-Dlaczego tak mało rozmawiamy?

-Mnie nie pytaj.
-T.I co się dzieje?
-No mówię nic.- Powiedziałam a do niego podbiegł jakiś chłopak z Harrym i jakąś inną dziewczyną ,która krzyczała coś do Nialla:
-Niall chodź z nami!!!
-T.I ja...- Chciał powiedzieć ale mu przerwałam:
-Idź Niall ,idź.- Jednak gdy on,ta dziewczyna i ten chłopak odeszli Harry został chwilkę i patrzył się na mnie.

Przez chwilę się nie odzywał i po prostu się na mnie patrzył
Jednak jak się zaśmiałam to on też

chwile potem jednak miał minę jak by było mu mnie szkoda ,że siedzę tu sama i jak by chciał coś powiedzieć ale nie mógł.

 Jednak znajomi zawołali go:
-Harry! Co ty robisz? Chodź!-Krzyknęła dziewczyna, loczek pobiegł do niej a ona złapała go za rękę ,Nialla zresztą też i poszli wszyscy dalej. Ja nadal siedziałam smutna sama ale spoglądałam na niego cały czas.
W pewnym momencie odwrócił na mnie wzrok. To było wspaniałe! Myślałam ,że nawet na mnie nie spojrzy...Jednak pomachał i wszyscy poszli dalej. Jednak ponieważ brakło stolików ,jakaś grupka znajomych również się do mnie dosiadła. Poszłam się przesiąść na miejsce ,w którym nikogo nie było bo akurat widziałam jak ktoś odszedł od innego stolika. Nie było tak wesoło gdy okazało się ,że to stolik przy którym zawsze siedział mój brat. Nie było go ale zobaczyłam po znajomych. Była tam Perrie ,jeszcze taka najładniejsza dziewczyna w szkole. Każdy chłopak na nią leciał ,była najlepszą przyjaciółką Perrie. Miała chyba na imię Danielle. No i kilka jego znajomych ,których znałam. Zapytali tylko co tu robię. Powiedziałam ,że nie było miejsca przy innych stolikach. To dość dziwne ,że pozwolili mi tam siedzieć.
Jednak byłam od nich zupełnie odepchnięta i nie było mnie nawet widać. Zasłaniałam się moim szarym ,za dużym swetrem.

W pewnym momencie przyszedł tam Harry i ci ludzie ,z którymi odszedł jak mi wtedy machał. Oprócz Nialla. Jego tam nie było. Nie miałam pojęcia dlaczego ale wiedziałam ,że po prostu nie było. Miałam ochotę wtedy zapytać Harry'ego ale nie mogłam. Loczek podszedł do Danielle i  pocałował ją. Ona uśmiechnęła się w jego stronę ,wstała i pozwoliła mu usiąść, potem usiadła na jego kolanach. To tak mocno bolało... Myślałam ,że są parą. Widziałam jak ona na niego patrzyła ,jednak... Sądziłam ,że Harry nie jest w niej 'zakochany'. Nie patrzył na nią tym wzrokiem. Nie rozumiałam tego ale miałam ochotę płakać. W pewnym momencie nie wytrzymałam. Miałam tego nie robić. Ale walnęłam w stół ,każdy się na mnie spojrzał. Zobaczył mnie w rozczochranych włosach i rozmazanych oczach... Na policzki miałam czarne ślady tuszu do rzęs.

Zakryłam się moimi kudłami. Jednak jak się rozejrzałam i zobaczyłam ,że każdy na mnie patrzy to wstałam i wybiegłam z jadalni. Poszłam do toalety się wyczyścić. A tak na prawdę to upadłam tam na ziemię i zaczęłam ryczeć. Nie widziałam już co oni robią przy tym stoliku... Czy się śmieją ze mnie ,czy nie zwracają na mnie uwagi ,o czym o mnie mówili... nic. Zadzwonił dzwonek na lekcję ale ja nie mogłam się podnieść. Do toalety weszła jakaś dziewczyna. Gdy zobaczyła mnie na podłodze zaczęła do mnie mówić:-O Boże!!! Wszystko w porządku? Co się stało?! - Próbowała mnie podnieść.Nic nie odpowiadałam.
-Ej. Słuchaj... Wszystko będzie dobrze ,tylko pomóż mi sobie pomóc.-Uklękła przy mnie i uśmiechnęła się gdy to mówiła. Jednak ja nie byłam wesoła i szybko jej odpowiedziałam:
-Nie! Nie będzie dobrze.
-Jasne ,że będzie! Jak ci na imię?
-Ja...Ja jestem T.I.
-T.I?! Piękne imię! Chy...Chyba ktoś mi coś o tobie mówił. Nie wiem co. Jestem Aimee. Możesz mi powiedzieć co się stało?
-Nie.
-Hmm. No dobra! To wstawaj! Musimy cie doprowadzić do porządku i może jakoś się uśmiechniesz? Nie przejmuj się...Cokolwiek się stało przeminie.- Jakoś udało mi się wstać. Koleżanka podniosła mnie.Jednak nie mogła dłużej ze mną być ponieważ musiała wracać na lekcje.
-Dzię...Dziękuje.Nigdy nikt nie był dla mnie tak miły. Nawet mnie nie znasz... Dlaczego mi pomagasz?- Pytałam bo było to dla mnie trochę dziwne, oczywiście przyjemne.
-Każdemu się należy pomoc. Ej... Nie znamy się? Nie mogę powiedzieć ,że jesteśmy koleżankami ? Pamiętaj jestem Aimee. Muszę iść na lekcje. Do zobaczenia T.I! Pamiętaj o uśmiechu!- Powiedziała,przytuliła mnie i wybiegła z toalety. Trochę mnie pocieszyła. Była to jedyna osoba ,która dziś zwróciła na mnie uwagę. Chyba ,że można liczyć do tych osób Harry'go ,który chyba przejął się tym ,że siedziałam sama. Szybko poszłam na lekcję. Każdy zamilkł gdy weszłam do klasy.
-Ja...Ja przepraszam.- Powiedziałam mojej nauczycielce. Chyba widziała po mnie ,że płakałam. Po moich oczach i włosach trudno było tego nie zauważyć.Nikt nic nie mówił. Po prostu zastała cisza. Nawet nauczycielka nie nawrzeszczała na mnie po spóźnieniu się. Usiadłam na końcu klasy i po kryjomu słuchałam muzyki. Na końcu zeszytu zaczęłam rysować rysunki i pisać do nich jakieś hasła. Co chwilę podciągałam nos. Każdy się na mnie patrzył i ciekawił co się stało. Jednak gdy pani wypowiedziała moje imię ,ktoś rzucił we mnie papierkiem. Dopiero wtedy zdjęłam słuchawki.
-Tak?!- Krzyknęłam do pani.
-T.I porozmawiamy na przerwie dobrze?
-No... Ok- Odpowiedziałam i nadal bazgrałam w swoim zeszycie. Ciągle chciało mi się płakać. Łza kapnęła mi na rysunek...
-T.I!!! - Krzyknęła moja nauczycielka. Zakryłam się włosami by mnie nikt nie widział. Jednak ona krzyknęła jeszcze raz:
-T.I! Popatrz na mnie!- Wtedy się spojrzałam. Zobaczyła moje łzy... W sumie każdy zobaczył.
-Mogę cie prosić na zewnątrz?- Powiedziała nauczycielka, ja wyszłam z nią bez słowa. Gdy wyszliśmy na zewnątrz..................................................................................................


-------------------------------------------------------------------------------------
CZYTASZ- DAJESZ KOMENTARZ!!!
Wtedy wiem ,że jesteś!
Proszę... To dla mnie bardzo ważne :ccc Daj komentarz :c
A więc ogólnie to bardzo wam dziękuję ,że czytacie ;**
Kocham was. Jak możecie to wysyłajcie link do bloga:
http://harrylovestory.blogspot.com/ znajomym Directiones czy coś :))
Jak coś to zapraszam też do czytania mojego starego bloga:
http://imaginydirectioner.blogspot.com/
Do zobaczenia w poniedziałek!

poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział 3 - Dzisiaj


........Wszedł do mojego pokoju z butelkami. Zobaczył co się dzieje i upuścił je.
Każdy z chłopaków zaczął się drzeć :
- Harry kur*a co ty zrobiłeś ?! - Krzyczała większość. Loczek jednak nie przejął się, uśmiechnął się i nic nie mówił. Spojrzał na mnie, a ja próbowałam oderwać od niego wzrok.
- Harry ? - Mówił Zayn. Chłopak nadal się nie ruszał. Stał i nic nie robił. Mój brat wstał i zabrał go gdzieś. Rozmawiali a ja siedziałam w pokoju z tymi chłopakami.
- Możecie iść ? - Prosiłam.
- Dlaczego ? - Zapytał jeden z nich.
- Chcę przez chwilę pobyć sama. - Tłumaczyłam po czym wszyscy wyszli.To było dziwne, że tak po prostu mnie posłuchali. Jak wychodzili to o mnie coś plotkowali, słyszałam też że mówili coś o Harrym.
Ja usiadłam na łóżku, wzięłam moje czarne słuchawki po czym założyłam je na głowę. Podłączyłam moją małą, starą mp3 i włączyłam sobie muzykę. W tym czasie Harry i Zayn byli w ubikacji piętro wyżej a reszta znajomych bawiła się w salonie.
*Rozmowa chłopców ( nie słyszałam jej)*
- Harry kur*a o co chodzi ? - Mówił Zayn.
- Jak to o co ? Wszystko jest ok.- Odpowiedział loczek.
- Chłopie stłukłeś 2 piwa!
- No i co ?
- Co się dzieje stary ? Masz jakiś problem ? Zakochałeś się? - nabijał się.
- Nie.

 Przecież ja się nigdy nie zakochuję!
- Wiem,  że moja siostra to dobra dupa ale.... - Zaczął mówić ale Harry mu przerwał :
- Zamknij się ! - Powiedział i wyszedł do znajomych, trzasnął drzwiami. Zayn został sam w toalecie. Walnął w umywalkę i krzyknął: ''Kur*a!'' Przetarł twarz rękoma i zaczął palić. Gdy siedziałam w pokoju, to strasznie zachciało mi się pić. Bałam się pójść do kuchni bo siedzieli tam znajomi mojego brata. Jednak się zmusiłam bo pragnienie nie ustępowało. Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni. Każdy siedział przed telewizorem więc miałam nadzieję, że mnie nie zauważyli. Zaczęłam szukać czegoś w lodówce, znalazłam sok pomarańczowy. Wyjęłam go, miałam w ręce szklankę więc odkręciłam butelkę i zaczęłam nalewać sobie trochę. Jednak gdy zamknęłam lodówkę ktoś wystraszył mnie swoim głosem:
- Hej - Powiedział chłopak, a ja wystraszyłam się tak bardzo, że się polałam. Popatrzyłam na twarz chłopaka i był to Harry.
- O Boże, przepraszam - Zaczął przepraszać oraz lekko się śmiał. Wyglądało to trochę sztucznie. Wziął papier i zaczął wycierać mi koszulę. Byliśmy tak blisko... Ale to tylko mój głupi wymysł. Na pewno mu się nie podobałam. Pewnie chciał ze mną tylko poflirtować jak z setkami innych dziewczyn.
- Przypomnisz mi swoje imię ?

- zaczął mówić gdy wycierał mi koszulę.
- Ja...Ja jestem [t.i].- Powiedziałam nieśmiało i spojrzałam na niego. Był taki uśmiechnięty, a ja oddychałam coraz szybciej i moje serce również biło szybciej. Czemu on na mnie tak działa?! Nigdy, nikt tak na mnie nie działał.
- Ja...Ja przepraszam. Mu..ja..muszę chyba iść.- Powiedziałam, złapałam jego ręce i odepchnęłam je od siebie. Szybko pobiegłam do pokoju i przysięgałam sobie, że już nigdy więcej tam nie pójdę jak będą znajomi mojego brata. Muszę sobie wybić loczka z głowy! On jest popularny, on pali, pije, bawi się, jest lubiany, zawsze uśmiechnięty, nie grzeczny oraz traktuje dziewczyny jak przedmioty. Kompletne przeciwieństwo mnie. Nigdy nie chciała bym być z takim chłopakiem. Ale jednak chyba lekko mi się podoba. Nie wiem czemu, przystojny to on jest. Większość dziewczyn za nim szaleje mimo, że wiedzą jaki jest naprawdę. Jednak gdy ze mną rozmawiał czułam jak by był kimś innym. Gdy tylko wbiegłam do pokoju, to wskoczyłam na łóżko i zaczęłam się nad sobą użalać. Słyszałam skrzypienie schodów. Ktoś zszedł na dół. To Zayn bo krzyczał coś do znajomych. Zaczęłam sobie coś rysować. Po jakiejś godzinie zasnęłam. Obudziłam się dopiero rano. Do szkoły szłam na 9:10, a wstałam równo o 9:00. Nawet się nie uczesałam, szybko umyłam żeby, wcisnęłam się w moje podarte dżinsy, założyłam zniszczone trampki, jakąś koszulę a na nią bluzę. Zajęło mi to 5 minut. pobiegłam do pokoju brata i zaczęłam go budzić.
- Zayn! Zayn! Jest 9:05 wstawaj! Do szkoły się spóźnimy.- Krzyczałam ale on zakrył się kołdrą i nie reagował. Pobiegłam po płaszcz, zarzuciłam go na siebie, wzięłam mój plecak i wybiegłam z domu. Do szkoły miałam jakieś 20 minut drogi autobusem. W szkole byłam jakoś 30min po 9. Gdy dotarłam, wrzuciłam do szatni mój płaszcz i wbiegłam do klasy. Jednak pani mnie nie wpuściła i kazała wyjść na korytarz. Więc poszłam pod klasę biologiczną ponieważ kolejna lekcja miała się odbyć właśnie tam.
Przez korytarz  przechodził loczek. Dlaczego?! Boże chciałam o nim zapomnieć, a on musiał się pojawiać.
Zaczęłam udawać, że coś robię i go nie widzę. On przeszedł i nic nie powiedział. Gdy odszedł kawałek to się na niego patrzyłam. Niestety potem on się odwrócił i spojrzał na mnie.

 Gdy zauważył, że ja też na niego spoglądam uśmiechnął się, odwrócił głowę do przodu i poszedł dalej. Miałam do siebie pretensje, że tam spojrzałam. Po tym wydarzeniu czas szybko zleciał i do kolejnej przerwy nic się nie działo. Jednak właśnie na niej spotkałam się z Liamem. Bo Nialla nie wiem czemu ale nie mogłam znaleźć. Nie było go w miejscu, gdzie się zawsze spotykaliśmy i to mnie trochę zaskoczyło. Wypadła mi bluza z rąk i Liam był obok to mi ją podał. To było dość miłe.
- Dziękuję. - Mówiłam.
- Żaden problem. Gdzie się wybierasz ? - Pytał mnie chłopak.
- Myślałam, że spotkam Nialla ale nie ma go przy sklepiku. Może ty go widziałeś?
- Yyy.. Tak sądzę, że go dziś widziałem z Harrym.
- Z Harrym ?! EE... Mówił mi, że już się z nim nie zadaje. A ty skąd go znasz?
- Harry'ego ?
- Tak. Skąd go znasz? Wydawało mi się, że nie zadajesz się z takimi jak on.
- Nie zadaję. Chodzę na kółko muzyczne po szkole, na które on musi przychodzić za karę. Coś jak koza.
- Co? Dlaczego? W ogóle... Nie wiedziałam, że mamy kółko muzyczne. Sądzisz ,że mogła bym na nie chodzić?
- Nie wiem pewnie coś przeskrobał. Tak, sądzę, że tak.

 - powiedział Liam i uśmiechnął się. Przytuliłam go i powiedziałam:
- Dziękuję! - Chłopak był zdziwiony:
- Nie ma za co. - Powiedział, po czym pożegnał mnie bo musiał gdzieś iść. Szłam dalej przez korytarz i weszłam na piętro wyżej pod moją klasę. Oczywiście jestem taka niezdarna, że wywaliłam się na schodach bo się poślizgnęłam. Na wszystko patrzył Harry, mój brat i jego koledzy. Zayn popatrzył na mnie i powiedział do znajomych:
-O mój Boże... To jest moja siostra. Dziecko wstań i nie upokarzaj się więcej.- Harry popatrzył wtedy na niego z zdziwioną miną, jak by chciał go walnąć za to co powiedział.

 Wszyscy poszli dalej a loczek pomógł mi wstać:
- Dziękuję... Przepraszam, że zrobiłam wam obciach. - Zaczęłam.
- Nic ci nie jest ?

- Chłopak zmienił temat.
- Tak sądzę. Nie pokazuj się ze mną lepiej.
- Następnym razem uważaj - Powiedział, mrugnął do mnie i poszedł do kolegów.
Jejku... Ale wstyd! Nie wiedziałam o co chodzi. Dlaczego on mi pomógł wstać? Wcześniej traktował dziewczyny jak zabawki i śmiał się jak którakolwiek się wywaliła. Czy może coś się zmieniło?
Nic nie rozumiałam. Poszłam pod klasę, usiadłam i oparłam się o parapet. Chwilę później wyciągnęłam swoją mp3 i słuchawki. Zaczęłam słuchać muzyki. Chciałam nawet skończyć pisać moją piosenkę ale nie mogłam znaleźć kartki. To było potworne! Został mi mały kawałek do końca a ja ją zgubiłam!
Bałam się ,że ktoś ją znajdzie. Co gorsze, jak był by to ktoś ze znajomych mojego brata lub ktoś kto się ze mnie wyśmiewa. Dopiero 3 godziny później spotkałam Nialla. Nie pytałam go o Harry'ego bo czekałam aż sam powie mi prawdę (że nadal z nim rozmawia). Spotkaliśmy się na korytarzu. Ja jak zwykle słuchałam muzyki i zastanawiałam się nad piosenką a on podszedł do mnie.
- [t.i]! - Krzyknął uśmiechnięty. Zdjęłam słuchawki, wstałam i przytuliłam go.
- Gdzie byłeś? - pytałam.
- Musiałem z kimś zamienić parę słów.
- Z kim ?
- Czy to ważne ?
- Niall wcześniej nie mięliśmy przed sobą tajemnic.
- [t.i] proszę nie gniewaj się. - Powiedział Irlandczyk z wielkim uśmiechem i ponownie mnie przytulił. Przeszliśmy się po szkole i w pewnym momencie jakaś dziewczyna podbiegła do blondyna i zaczęła krzyczeć:
- Będziesz wieczorem ?! - Złapała go za ramię. On odwrócił się i odpowiedział:
- Tak.- Dziewczyna odbiegła.
- Kto to ?- Pytałam go.
- Koleżanka.
- Gdzie idziesz?
- Ze znajomymi do pizzerii.
- Aha....
- Co?
- Nie nic. Po prostu to trochę dziwne, wcześniej nigdzie nie wychodziłeś, chyba że ze mną.
- Zazdrosna jesteś?

- Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Dawno nie wychodziliśmy gdzieś. Znalazłeś nowych, lepszych?- Powiedziałam a on zaśmiał się, złapał mnie za ramiona i powiedział mi prosto w twarz:
- Jesteś najlepszą przyjaciółką jaką kiedykolwiek miałem. - uśmiechnęłam się i poszliśmy dalej. Tak właściwie to już się pożegnaliśmy bo zostało kilka minut do lekcji. Reszta dnia nie była zbyt skomplikowana. Wróciłam do domu, mój brat gdzieś poszedł z dziewczyną i Harrym, Niall był na pizzy z przyjaciółmi , Louisa widziałam raz w życiu i chyba nie był z naszej szkoły, Diany nie było dziś w szkole, no i nie miałam pojęcia co robi Liam. To były jedyne osoby, z którymi rozmawiałam. A nie przepraszam... Przecież nie odzywam się do mojego brata. A bardziej on do mnie. Raczej mnie nienawidzi. Zastanawiałam się gdzie jest moja głupia kartka! Jak tylko ją znajdę to ją spalę. Nie chcę by ktoś widział co jest tam napisane.
Gdy siedziałam w pokoju babcia zawołała mnie na obiad. Trochę z nią i dziadkiem rozmawiałam:
- Skarbie, wiesz gdzie jest Zayn? - pytała mnie.
- Sądzę, że poszedł gdzieś ze znajomymi. - odpowiedziałam jej.
- I dobrze, niech się bawi. - dodał mój dziadek. Kompletnie byłam przeciwko temu co powiedział. Zabawą nie jest alkohol, narkotyki i papierosy.
- Oj przestań, powinien się uczyć! A nie, po mieście chodzić.- powiedziała moja babcia.
- Już go zostawcie. Jest jaki jest. - powiedziałam.
- A jak tam u ciebie skarbie? Niall zaprosił cię w końcu na jakąś randkę czy coś? - pytała mnie babcia.
- No właśnie! Jak tam z tym twoim chłopakiem? - dodał mój dziadek.
- Mówiłam wam, że to nie jest mój chłopak! - krzyknęłam bo strasznie się wkurzyłam.
- Ale widać, że się w nim podkochujesz. - powiedziała moja babcia.
- Co?! To mój najlepszy przyjaciel! Nikt więcej.
- Przestań, ona woli tych kolegów Zayna. Jak on ma? Ten Hely? Ten to ma branie, każda na niego leci. Ty pewnie też... - Powiedział mój dziadek. Skąd on wie takie rzeczy?! I jeszcze jego słownictwo.... Przerwałam jeść i dodałam wkurzona:
- Nie mam ochoty jeść. - wstałam i poszłam do swojego pokoju.
- No i co zrobiłeś?! - krzyczała moja babcia na dziadka.
- Haha... Przynajmniej zgadłem.
- Wcale nie! - krzyknęłam ze swojego pokoju. Minęło kilka godzin, było jakoś po północy a ja nie mogłam spać. Leżałam już w łóżku. Moi dziadkowie spali. Drzwi od domu trzasnęły tak mocno jak nigdy................................


----------------------------------------------------------------------------------------------
CZYTASZ - DAJESZ KOMENTARZ.
WTEDY WIEM ,ŻE JESTEŚ ;33
Przepraszam ,że nie było nowych części przez 2 tygodnie ale miałam ferie i byłam przez ten czas w Anglii.
Mam nadzieje ,że się podoba :))
Kocham was <3