poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział 3 - Dzisiaj


........Wszedł do mojego pokoju z butelkami. Zobaczył co się dzieje i upuścił je.
Każdy z chłopaków zaczął się drzeć :
- Harry kur*a co ty zrobiłeś ?! - Krzyczała większość. Loczek jednak nie przejął się, uśmiechnął się i nic nie mówił. Spojrzał na mnie, a ja próbowałam oderwać od niego wzrok.
- Harry ? - Mówił Zayn. Chłopak nadal się nie ruszał. Stał i nic nie robił. Mój brat wstał i zabrał go gdzieś. Rozmawiali a ja siedziałam w pokoju z tymi chłopakami.
- Możecie iść ? - Prosiłam.
- Dlaczego ? - Zapytał jeden z nich.
- Chcę przez chwilę pobyć sama. - Tłumaczyłam po czym wszyscy wyszli.To było dziwne, że tak po prostu mnie posłuchali. Jak wychodzili to o mnie coś plotkowali, słyszałam też że mówili coś o Harrym.
Ja usiadłam na łóżku, wzięłam moje czarne słuchawki po czym założyłam je na głowę. Podłączyłam moją małą, starą mp3 i włączyłam sobie muzykę. W tym czasie Harry i Zayn byli w ubikacji piętro wyżej a reszta znajomych bawiła się w salonie.
*Rozmowa chłopców ( nie słyszałam jej)*
- Harry kur*a o co chodzi ? - Mówił Zayn.
- Jak to o co ? Wszystko jest ok.- Odpowiedział loczek.
- Chłopie stłukłeś 2 piwa!
- No i co ?
- Co się dzieje stary ? Masz jakiś problem ? Zakochałeś się? - nabijał się.
- Nie.

 Przecież ja się nigdy nie zakochuję!
- Wiem,  że moja siostra to dobra dupa ale.... - Zaczął mówić ale Harry mu przerwał :
- Zamknij się ! - Powiedział i wyszedł do znajomych, trzasnął drzwiami. Zayn został sam w toalecie. Walnął w umywalkę i krzyknął: ''Kur*a!'' Przetarł twarz rękoma i zaczął palić. Gdy siedziałam w pokoju, to strasznie zachciało mi się pić. Bałam się pójść do kuchni bo siedzieli tam znajomi mojego brata. Jednak się zmusiłam bo pragnienie nie ustępowało. Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni. Każdy siedział przed telewizorem więc miałam nadzieję, że mnie nie zauważyli. Zaczęłam szukać czegoś w lodówce, znalazłam sok pomarańczowy. Wyjęłam go, miałam w ręce szklankę więc odkręciłam butelkę i zaczęłam nalewać sobie trochę. Jednak gdy zamknęłam lodówkę ktoś wystraszył mnie swoim głosem:
- Hej - Powiedział chłopak, a ja wystraszyłam się tak bardzo, że się polałam. Popatrzyłam na twarz chłopaka i był to Harry.
- O Boże, przepraszam - Zaczął przepraszać oraz lekko się śmiał. Wyglądało to trochę sztucznie. Wziął papier i zaczął wycierać mi koszulę. Byliśmy tak blisko... Ale to tylko mój głupi wymysł. Na pewno mu się nie podobałam. Pewnie chciał ze mną tylko poflirtować jak z setkami innych dziewczyn.
- Przypomnisz mi swoje imię ?

- zaczął mówić gdy wycierał mi koszulę.
- Ja...Ja jestem [t.i].- Powiedziałam nieśmiało i spojrzałam na niego. Był taki uśmiechnięty, a ja oddychałam coraz szybciej i moje serce również biło szybciej. Czemu on na mnie tak działa?! Nigdy, nikt tak na mnie nie działał.
- Ja...Ja przepraszam. Mu..ja..muszę chyba iść.- Powiedziałam, złapałam jego ręce i odepchnęłam je od siebie. Szybko pobiegłam do pokoju i przysięgałam sobie, że już nigdy więcej tam nie pójdę jak będą znajomi mojego brata. Muszę sobie wybić loczka z głowy! On jest popularny, on pali, pije, bawi się, jest lubiany, zawsze uśmiechnięty, nie grzeczny oraz traktuje dziewczyny jak przedmioty. Kompletne przeciwieństwo mnie. Nigdy nie chciała bym być z takim chłopakiem. Ale jednak chyba lekko mi się podoba. Nie wiem czemu, przystojny to on jest. Większość dziewczyn za nim szaleje mimo, że wiedzą jaki jest naprawdę. Jednak gdy ze mną rozmawiał czułam jak by był kimś innym. Gdy tylko wbiegłam do pokoju, to wskoczyłam na łóżko i zaczęłam się nad sobą użalać. Słyszałam skrzypienie schodów. Ktoś zszedł na dół. To Zayn bo krzyczał coś do znajomych. Zaczęłam sobie coś rysować. Po jakiejś godzinie zasnęłam. Obudziłam się dopiero rano. Do szkoły szłam na 9:10, a wstałam równo o 9:00. Nawet się nie uczesałam, szybko umyłam żeby, wcisnęłam się w moje podarte dżinsy, założyłam zniszczone trampki, jakąś koszulę a na nią bluzę. Zajęło mi to 5 minut. pobiegłam do pokoju brata i zaczęłam go budzić.
- Zayn! Zayn! Jest 9:05 wstawaj! Do szkoły się spóźnimy.- Krzyczałam ale on zakrył się kołdrą i nie reagował. Pobiegłam po płaszcz, zarzuciłam go na siebie, wzięłam mój plecak i wybiegłam z domu. Do szkoły miałam jakieś 20 minut drogi autobusem. W szkole byłam jakoś 30min po 9. Gdy dotarłam, wrzuciłam do szatni mój płaszcz i wbiegłam do klasy. Jednak pani mnie nie wpuściła i kazała wyjść na korytarz. Więc poszłam pod klasę biologiczną ponieważ kolejna lekcja miała się odbyć właśnie tam.
Przez korytarz  przechodził loczek. Dlaczego?! Boże chciałam o nim zapomnieć, a on musiał się pojawiać.
Zaczęłam udawać, że coś robię i go nie widzę. On przeszedł i nic nie powiedział. Gdy odszedł kawałek to się na niego patrzyłam. Niestety potem on się odwrócił i spojrzał na mnie.

 Gdy zauważył, że ja też na niego spoglądam uśmiechnął się, odwrócił głowę do przodu i poszedł dalej. Miałam do siebie pretensje, że tam spojrzałam. Po tym wydarzeniu czas szybko zleciał i do kolejnej przerwy nic się nie działo. Jednak właśnie na niej spotkałam się z Liamem. Bo Nialla nie wiem czemu ale nie mogłam znaleźć. Nie było go w miejscu, gdzie się zawsze spotykaliśmy i to mnie trochę zaskoczyło. Wypadła mi bluza z rąk i Liam był obok to mi ją podał. To było dość miłe.
- Dziękuję. - Mówiłam.
- Żaden problem. Gdzie się wybierasz ? - Pytał mnie chłopak.
- Myślałam, że spotkam Nialla ale nie ma go przy sklepiku. Może ty go widziałeś?
- Yyy.. Tak sądzę, że go dziś widziałem z Harrym.
- Z Harrym ?! EE... Mówił mi, że już się z nim nie zadaje. A ty skąd go znasz?
- Harry'ego ?
- Tak. Skąd go znasz? Wydawało mi się, że nie zadajesz się z takimi jak on.
- Nie zadaję. Chodzę na kółko muzyczne po szkole, na które on musi przychodzić za karę. Coś jak koza.
- Co? Dlaczego? W ogóle... Nie wiedziałam, że mamy kółko muzyczne. Sądzisz ,że mogła bym na nie chodzić?
- Nie wiem pewnie coś przeskrobał. Tak, sądzę, że tak.

 - powiedział Liam i uśmiechnął się. Przytuliłam go i powiedziałam:
- Dziękuję! - Chłopak był zdziwiony:
- Nie ma za co. - Powiedział, po czym pożegnał mnie bo musiał gdzieś iść. Szłam dalej przez korytarz i weszłam na piętro wyżej pod moją klasę. Oczywiście jestem taka niezdarna, że wywaliłam się na schodach bo się poślizgnęłam. Na wszystko patrzył Harry, mój brat i jego koledzy. Zayn popatrzył na mnie i powiedział do znajomych:
-O mój Boże... To jest moja siostra. Dziecko wstań i nie upokarzaj się więcej.- Harry popatrzył wtedy na niego z zdziwioną miną, jak by chciał go walnąć za to co powiedział.

 Wszyscy poszli dalej a loczek pomógł mi wstać:
- Dziękuję... Przepraszam, że zrobiłam wam obciach. - Zaczęłam.
- Nic ci nie jest ?

- Chłopak zmienił temat.
- Tak sądzę. Nie pokazuj się ze mną lepiej.
- Następnym razem uważaj - Powiedział, mrugnął do mnie i poszedł do kolegów.
Jejku... Ale wstyd! Nie wiedziałam o co chodzi. Dlaczego on mi pomógł wstać? Wcześniej traktował dziewczyny jak zabawki i śmiał się jak którakolwiek się wywaliła. Czy może coś się zmieniło?
Nic nie rozumiałam. Poszłam pod klasę, usiadłam i oparłam się o parapet. Chwilę później wyciągnęłam swoją mp3 i słuchawki. Zaczęłam słuchać muzyki. Chciałam nawet skończyć pisać moją piosenkę ale nie mogłam znaleźć kartki. To było potworne! Został mi mały kawałek do końca a ja ją zgubiłam!
Bałam się ,że ktoś ją znajdzie. Co gorsze, jak był by to ktoś ze znajomych mojego brata lub ktoś kto się ze mnie wyśmiewa. Dopiero 3 godziny później spotkałam Nialla. Nie pytałam go o Harry'ego bo czekałam aż sam powie mi prawdę (że nadal z nim rozmawia). Spotkaliśmy się na korytarzu. Ja jak zwykle słuchałam muzyki i zastanawiałam się nad piosenką a on podszedł do mnie.
- [t.i]! - Krzyknął uśmiechnięty. Zdjęłam słuchawki, wstałam i przytuliłam go.
- Gdzie byłeś? - pytałam.
- Musiałem z kimś zamienić parę słów.
- Z kim ?
- Czy to ważne ?
- Niall wcześniej nie mięliśmy przed sobą tajemnic.
- [t.i] proszę nie gniewaj się. - Powiedział Irlandczyk z wielkim uśmiechem i ponownie mnie przytulił. Przeszliśmy się po szkole i w pewnym momencie jakaś dziewczyna podbiegła do blondyna i zaczęła krzyczeć:
- Będziesz wieczorem ?! - Złapała go za ramię. On odwrócił się i odpowiedział:
- Tak.- Dziewczyna odbiegła.
- Kto to ?- Pytałam go.
- Koleżanka.
- Gdzie idziesz?
- Ze znajomymi do pizzerii.
- Aha....
- Co?
- Nie nic. Po prostu to trochę dziwne, wcześniej nigdzie nie wychodziłeś, chyba że ze mną.
- Zazdrosna jesteś?

- Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Dawno nie wychodziliśmy gdzieś. Znalazłeś nowych, lepszych?- Powiedziałam a on zaśmiał się, złapał mnie za ramiona i powiedział mi prosto w twarz:
- Jesteś najlepszą przyjaciółką jaką kiedykolwiek miałem. - uśmiechnęłam się i poszliśmy dalej. Tak właściwie to już się pożegnaliśmy bo zostało kilka minut do lekcji. Reszta dnia nie była zbyt skomplikowana. Wróciłam do domu, mój brat gdzieś poszedł z dziewczyną i Harrym, Niall był na pizzy z przyjaciółmi , Louisa widziałam raz w życiu i chyba nie był z naszej szkoły, Diany nie było dziś w szkole, no i nie miałam pojęcia co robi Liam. To były jedyne osoby, z którymi rozmawiałam. A nie przepraszam... Przecież nie odzywam się do mojego brata. A bardziej on do mnie. Raczej mnie nienawidzi. Zastanawiałam się gdzie jest moja głupia kartka! Jak tylko ją znajdę to ją spalę. Nie chcę by ktoś widział co jest tam napisane.
Gdy siedziałam w pokoju babcia zawołała mnie na obiad. Trochę z nią i dziadkiem rozmawiałam:
- Skarbie, wiesz gdzie jest Zayn? - pytała mnie.
- Sądzę, że poszedł gdzieś ze znajomymi. - odpowiedziałam jej.
- I dobrze, niech się bawi. - dodał mój dziadek. Kompletnie byłam przeciwko temu co powiedział. Zabawą nie jest alkohol, narkotyki i papierosy.
- Oj przestań, powinien się uczyć! A nie, po mieście chodzić.- powiedziała moja babcia.
- Już go zostawcie. Jest jaki jest. - powiedziałam.
- A jak tam u ciebie skarbie? Niall zaprosił cię w końcu na jakąś randkę czy coś? - pytała mnie babcia.
- No właśnie! Jak tam z tym twoim chłopakiem? - dodał mój dziadek.
- Mówiłam wam, że to nie jest mój chłopak! - krzyknęłam bo strasznie się wkurzyłam.
- Ale widać, że się w nim podkochujesz. - powiedziała moja babcia.
- Co?! To mój najlepszy przyjaciel! Nikt więcej.
- Przestań, ona woli tych kolegów Zayna. Jak on ma? Ten Hely? Ten to ma branie, każda na niego leci. Ty pewnie też... - Powiedział mój dziadek. Skąd on wie takie rzeczy?! I jeszcze jego słownictwo.... Przerwałam jeść i dodałam wkurzona:
- Nie mam ochoty jeść. - wstałam i poszłam do swojego pokoju.
- No i co zrobiłeś?! - krzyczała moja babcia na dziadka.
- Haha... Przynajmniej zgadłem.
- Wcale nie! - krzyknęłam ze swojego pokoju. Minęło kilka godzin, było jakoś po północy a ja nie mogłam spać. Leżałam już w łóżku. Moi dziadkowie spali. Drzwi od domu trzasnęły tak mocno jak nigdy................................


----------------------------------------------------------------------------------------------
CZYTASZ - DAJESZ KOMENTARZ.
WTEDY WIEM ,ŻE JESTEŚ ;33
Przepraszam ,że nie było nowych części przez 2 tygodnie ale miałam ferie i byłam przez ten czas w Anglii.
Mam nadzieje ,że się podoba :))
Kocham was <3



5 komentarzy:

  1. piękne <3 czekam na kolejną część

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow *.* Pisz dalej!! Masz wielki talent :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju *.* miałam przeczytać tylko kawałak,al tak mnie wciągnęło,że przeczytałam wszystko! boooskie!!! proszę Cię pisz dalej!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne , ale by było jeszcze lepsze jakbyś się bardziej rozpisywała , ale tak to blog bez zarzutów :* ~gosia~

    OdpowiedzUsuń