Ponownie go zobaczyć to było takie.. Aww! Tylko coś było inne... On był inny. Nawet się do mnie nie odezwał, nie pisał ani nic. Mojego ojca coś gryzło ,widać było to po nim.
-Coś ci jest tato? - Zaczęłam pytać.
-Nie twoja sprawa! Do swojego pokoju!- Zaczął na mnie krzyczeć... Co mu się stało Boże, co ja takiego powiedziałam? Jednak bałam się go i zrobiłam to co mi kazał. Znów siedziałam pod swoimi drzwiami w środku pokoju i myślałam o tym wszystkim. Przypomniałam sobie o rozmowie z Niallem, którą musiałam jutro odbyć. Gdy położyłam się do łóżka i powoli zasypiałam to dostałam jakąś wiadomość. Była od Petera ,tego chłopaka z autobusu : ,,Cześć [t.i]! Jak się czujesz? Jak wakacje mijają? Dawno się nie odzywałem ,przepraszam byłem trochę zajęty. Moglibyśmy się spotkać jutro?''. W sumie... miałam się zobaczyć z Niallem więc trochę głupio byłoby tak z każdym po kolei zwłaszcza ,że mam chło... Chwilkę... Przecież jutro z nim zerwę! Nadal sądzę ,że to głupie jak go traktuje ale... Nic już nie zrobię. Mniej go zranię jak mu od razu powiem, a nie ,że będę czekać. Odpisałam mu ,że jutro napiszę mu kiedy będę miała czas się zobaczyć. Zwłaszcza ,że chciałam pogadać jeszcze trochę z Louisem. Mój humor ponownie zamieniał się w to co kiedyś... A wiedziałam ,że on by mnie trochę rozweselił.
Miałam ochotę znów się pociąć. Na razie jednak tego nie zrobiłam. Nie chciałam do tego wracać.
Gdy rano wstałam, mojego taty nie było już w domu. Dziwiłam się bo zazwyczaj o tej porze jeszcze był. Zrobiłam sobie śniadanie i poszłam oglądać telewizor. Gdy tak siedziałam na naszej malutkiej ,brązowej kanapie to postanowiłam napisać do Irlandczyka z prośbą o spotkanie. Od razu do mnie zadzwonił:
-Jejku już wróciłaś?!
-Tak.. Niall to nie jest rozmowa na te..
-Na telefon, no przecież wiem.
-Więc... kiedy się zobaczymy?
-Jestem pod twoim domem za 5 minut.
-Niall to nie jest dobry po..
-Mam dla ciebie niespodziankę! Zobaczysz ,ucieszysz się! Dobra muszę kończyć skarbie. Do zobaczenia.
-Niall ja..
-Papa!
-Yh. Pa.- Nie dał mi dojść do słowa. Boże... Nie mogłam mu tego teraz powiedzieć! Przecież tak się cieszył na myśl ,że już wróciłam. Zawsze mówię sobie ,że już mu to zaraz wszystko wytłumaczę... a potem boję się tego zrobić. Chwilę potem ktoś zapukał do moich drzwi. Byłam pewna ,że to blondyn. Otworzyłam je i zobaczyłam mojego tatę. Był pijany.
-Cześć córeczko moja najukochańsza! - Zaczął gadać potem jakieś głupoty o okularach czy coś takiego, trudno było go zrozumieć. A najgorsze było to ,że Niall miał tu zaraz przyjść.
-Tato ,połóż się. Ja muszę iść.
-Gdzie chcesz iść?!- Zaczął poważnym tonem.
-Muszę porozmawiać z kolegą.
-Masz ze mną zostać! Nigdzie nie idziesz, masz karę.
-Co ?! Za co?!
-Mówię ci ,że nigdzie nie idziesz mała gówniaro!
-Ale tato Niall tu zaraz będzie a ..
-Mam to gdzieś! Nikt go nie zapraszał! A ty nigdzie nie idziesz.
-Ale... O co ci chodzi? Tato połóż się ,mówię poważnie.
-Nie będziesz mi rozkazywać! Do pokoju!
-Nie idę do pokoju, muszę na niego poczekać i mu wytłumaczyć ,że nie może wejść.
-Mówię do pokoju to do pokoju!- Pociągnął mnie za włosy i szarpnął mnie do pokoju, tak jak jakiś przedmiot. Zaczęłam płakać, bałam się, bałam się go! Był agresywny od wczoraj... Przecież w Anglii taki nie był, ani wcześniej. Obiecał ,że się poprawi. Nie chciałam tam mieszkać, po tym jak mną szarpnął bo poważnie bardzo się go bałam. Po alkoholu coś mu odbijało. Najgorsze było jak potraktował Nialla. Gdy blondyn przyszedł ,tak jak się ze mną umawiał ,ten wygonił go. Krzyczał na niego. Irlandczyk bał się ,że coś mi się stało przez ojca ponieważ widział jaki agresywny jest.
-Gdzie ona jest?
-Nie twój interes.
-Co jej zrobiłeś?!
-Siedzi w swoim pokoju ,ma karę! Nie będzie się z tobą spotykać rozumiesz? Idź stąd.
-Co jej zrobiłeś draniu?!- Zaczął się z nim przepychać. Aż w końcu jakimś cudem dostał się do mojego pokoju. Ja przerażona całą sytuacją wstałam, zaczęłam strasznie płakać. Niall przytulił mnie od razu gdy wszedł. Spanikowałam ,że tata zaraz przyjdzie i mu coś zrobi. Dokładnie to samo się stało. Przyszedł i zaczął go szarpać. Blondyn nie chciał odpuścić aż w końcu walnął go w twarz. Zaczęłam panikować i wrzeszczeć żeby przestał. Krzyczałam również do Nialla ,żeby stąd poszedł. On nie chciał ale w końcu jakoś go ubłagałam. Potem nie chcąc rozmawiać z ojcem szybko uciekłam i zamknęłam się w pokoju. Nigdy nie bałam się go bardziej niż wtedy. Przecież to nie możliwe ,że tak nagle znikąd zrobił się agresywny. Domyśliłam się ,że to przez alkohol. Jakimś cudem szybko dziś usnęłam. Tato jeszcze spał gdy wstałam i zrobiłam śniadanie. Nadal się go bałam, ale liczyłam ,że trochę się uspokoił. Była jakaś siódma gdy już zjadłam ,więc usiadłam na kanapie i oglądałam coś w telewizji. Po jakiś 2óch godzinach wstał i przyszedł do salonu.
-Cześć słonko.
-Dzień dobry. - Powiedziałam lekko przestraszona. Miałam siniaki na ręce.
-[t.i] ja wczoraj.. Ja ci coś zrobiłem?- Zaczął pytać jak zauważył.
-Nie chcę o tym rozmawiać.
-Boże... Przepraszam.- Wstałam z kanapy i poszłam znów do swojego pokoju. Nie chciałam z nim o tym rozmawiać. Mimo tego co zrobił wczoraj ,to wierzyłam mu ,że nie chciał. To był mój tata. Może go nie kochałam tak jak każde dziecko powinno ale to chyba normalne. Skoro po tylu latach dopiero się z nim spotkałam. W sumie.... To dobrze. Wolałabym go nie znać. Podszedł do mojego pokoju i próbował dostać się do środka.
-[t.i] otwórz mi.
-Nie!
-Przepraszam cie.
-Odejdź.
-Ja... Idę teraz na terapię. Ty rób co chcesz. Miłego dnia młoda.- Powiedział i poszedł. Chyba był świadomy tego co zrobił ,a ja w końcu mogłam wyjść. Pierwszą osobą oczywiście musiał być Niall. Musiałam mu w końcu powiedzieć!
-To co? Wpadniesz po mnie znowu?
-Oszalałaś?! Żeby mnie zabił? [t.i] nie możesz z nim mieszkać! Ja już to zgłosiłem na policję. Zabiorą cie dziś wieczorem.
-Niall pogrzało cie?! Gdzie jesteś?! Musimy porozmawiać. Ja pierdole co ty zrobiłeś...- Wkurzyłam się. Przecież... Nie chciałam żeby trafił do więzienia czy coś w podobieństwie do tego. Przynajmniej miałam pretekst by obrazić się na blondyna. Gdy już spotkaliśmy się niedaleko jego mieszkania to bałam się z nim zerwać... No po prostu nie mogłam.
-[t.i] w końcu jesteś! Boże tak się za tobą stęskniłem! Opowiadaj mi jak było!
- Zaczął się radować, złapał mnie za ręce i wgl ale ja no.. no po prostu nie mogłam pokazać mu ,że nie chcę bo widziałby ,że coś jest nie tak. A ja nie mogłam z nim teraz zerwać.
-Niall masz odwołać tą policje.
-Co?!

-Coś ci jest tato? - Zaczęłam pytać.
-Nie twoja sprawa! Do swojego pokoju!- Zaczął na mnie krzyczeć... Co mu się stało Boże, co ja takiego powiedziałam? Jednak bałam się go i zrobiłam to co mi kazał. Znów siedziałam pod swoimi drzwiami w środku pokoju i myślałam o tym wszystkim. Przypomniałam sobie o rozmowie z Niallem, którą musiałam jutro odbyć. Gdy położyłam się do łóżka i powoli zasypiałam to dostałam jakąś wiadomość. Była od Petera ,tego chłopaka z autobusu : ,,Cześć [t.i]! Jak się czujesz? Jak wakacje mijają? Dawno się nie odzywałem ,przepraszam byłem trochę zajęty. Moglibyśmy się spotkać jutro?''. W sumie... miałam się zobaczyć z Niallem więc trochę głupio byłoby tak z każdym po kolei zwłaszcza ,że mam chło... Chwilkę... Przecież jutro z nim zerwę! Nadal sądzę ,że to głupie jak go traktuje ale... Nic już nie zrobię. Mniej go zranię jak mu od razu powiem, a nie ,że będę czekać. Odpisałam mu ,że jutro napiszę mu kiedy będę miała czas się zobaczyć. Zwłaszcza ,że chciałam pogadać jeszcze trochę z Louisem. Mój humor ponownie zamieniał się w to co kiedyś... A wiedziałam ,że on by mnie trochę rozweselił.
Miałam ochotę znów się pociąć. Na razie jednak tego nie zrobiłam. Nie chciałam do tego wracać.
Gdy rano wstałam, mojego taty nie było już w domu. Dziwiłam się bo zazwyczaj o tej porze jeszcze był. Zrobiłam sobie śniadanie i poszłam oglądać telewizor. Gdy tak siedziałam na naszej malutkiej ,brązowej kanapie to postanowiłam napisać do Irlandczyka z prośbą o spotkanie. Od razu do mnie zadzwonił:
-Jejku już wróciłaś?!
-Tak.. Niall to nie jest rozmowa na te..
-Na telefon, no przecież wiem.
-Więc... kiedy się zobaczymy?
-Jestem pod twoim domem za 5 minut.
-Niall to nie jest dobry po..
-Mam dla ciebie niespodziankę! Zobaczysz ,ucieszysz się! Dobra muszę kończyć skarbie. Do zobaczenia.
-Niall ja..
-Papa!
-Yh. Pa.- Nie dał mi dojść do słowa. Boże... Nie mogłam mu tego teraz powiedzieć! Przecież tak się cieszył na myśl ,że już wróciłam. Zawsze mówię sobie ,że już mu to zaraz wszystko wytłumaczę... a potem boję się tego zrobić. Chwilę potem ktoś zapukał do moich drzwi. Byłam pewna ,że to blondyn. Otworzyłam je i zobaczyłam mojego tatę. Był pijany.
-Cześć córeczko moja najukochańsza! - Zaczął gadać potem jakieś głupoty o okularach czy coś takiego, trudno było go zrozumieć. A najgorsze było to ,że Niall miał tu zaraz przyjść.
-Tato ,połóż się. Ja muszę iść.
-Gdzie chcesz iść?!- Zaczął poważnym tonem.
-Muszę porozmawiać z kolegą.
-Masz ze mną zostać! Nigdzie nie idziesz, masz karę.
-Co ?! Za co?!
-Mówię ci ,że nigdzie nie idziesz mała gówniaro!
-Ale tato Niall tu zaraz będzie a ..
-Mam to gdzieś! Nikt go nie zapraszał! A ty nigdzie nie idziesz.
-Ale... O co ci chodzi? Tato połóż się ,mówię poważnie.
-Nie będziesz mi rozkazywać! Do pokoju!
-Nie idę do pokoju, muszę na niego poczekać i mu wytłumaczyć ,że nie może wejść.
-Mówię do pokoju to do pokoju!- Pociągnął mnie za włosy i szarpnął mnie do pokoju, tak jak jakiś przedmiot. Zaczęłam płakać, bałam się, bałam się go! Był agresywny od wczoraj... Przecież w Anglii taki nie był, ani wcześniej. Obiecał ,że się poprawi. Nie chciałam tam mieszkać, po tym jak mną szarpnął bo poważnie bardzo się go bałam. Po alkoholu coś mu odbijało. Najgorsze było jak potraktował Nialla. Gdy blondyn przyszedł ,tak jak się ze mną umawiał ,ten wygonił go. Krzyczał na niego. Irlandczyk bał się ,że coś mi się stało przez ojca ponieważ widział jaki agresywny jest.
-Gdzie ona jest?
-Nie twój interes.
-Co jej zrobiłeś?!
-Siedzi w swoim pokoju ,ma karę! Nie będzie się z tobą spotykać rozumiesz? Idź stąd.
-Co jej zrobiłeś draniu?!- Zaczął się z nim przepychać. Aż w końcu jakimś cudem dostał się do mojego pokoju. Ja przerażona całą sytuacją wstałam, zaczęłam strasznie płakać. Niall przytulił mnie od razu gdy wszedł. Spanikowałam ,że tata zaraz przyjdzie i mu coś zrobi. Dokładnie to samo się stało. Przyszedł i zaczął go szarpać. Blondyn nie chciał odpuścić aż w końcu walnął go w twarz. Zaczęłam panikować i wrzeszczeć żeby przestał. Krzyczałam również do Nialla ,żeby stąd poszedł. On nie chciał ale w końcu jakoś go ubłagałam. Potem nie chcąc rozmawiać z ojcem szybko uciekłam i zamknęłam się w pokoju. Nigdy nie bałam się go bardziej niż wtedy. Przecież to nie możliwe ,że tak nagle znikąd zrobił się agresywny. Domyśliłam się ,że to przez alkohol. Jakimś cudem szybko dziś usnęłam. Tato jeszcze spał gdy wstałam i zrobiłam śniadanie. Nadal się go bałam, ale liczyłam ,że trochę się uspokoił. Była jakaś siódma gdy już zjadłam ,więc usiadłam na kanapie i oglądałam coś w telewizji. Po jakiś 2óch godzinach wstał i przyszedł do salonu.
-Cześć słonko.
-Dzień dobry. - Powiedziałam lekko przestraszona. Miałam siniaki na ręce.
-[t.i] ja wczoraj.. Ja ci coś zrobiłem?- Zaczął pytać jak zauważył.
-Nie chcę o tym rozmawiać.
-Boże... Przepraszam.- Wstałam z kanapy i poszłam znów do swojego pokoju. Nie chciałam z nim o tym rozmawiać. Mimo tego co zrobił wczoraj ,to wierzyłam mu ,że nie chciał. To był mój tata. Może go nie kochałam tak jak każde dziecko powinno ale to chyba normalne. Skoro po tylu latach dopiero się z nim spotkałam. W sumie.... To dobrze. Wolałabym go nie znać. Podszedł do mojego pokoju i próbował dostać się do środka.
-[t.i] otwórz mi.
-Nie!
-Przepraszam cie.
-Odejdź.
-Ja... Idę teraz na terapię. Ty rób co chcesz. Miłego dnia młoda.- Powiedział i poszedł. Chyba był świadomy tego co zrobił ,a ja w końcu mogłam wyjść. Pierwszą osobą oczywiście musiał być Niall. Musiałam mu w końcu powiedzieć!
-To co? Wpadniesz po mnie znowu?
-Oszalałaś?! Żeby mnie zabił? [t.i] nie możesz z nim mieszkać! Ja już to zgłosiłem na policję. Zabiorą cie dziś wieczorem.
-Niall pogrzało cie?! Gdzie jesteś?! Musimy porozmawiać. Ja pierdole co ty zrobiłeś...- Wkurzyłam się. Przecież... Nie chciałam żeby trafił do więzienia czy coś w podobieństwie do tego. Przynajmniej miałam pretekst by obrazić się na blondyna. Gdy już spotkaliśmy się niedaleko jego mieszkania to bałam się z nim zerwać... No po prostu nie mogłam.
-[t.i] w końcu jesteś! Boże tak się za tobą stęskniłem! Opowiadaj mi jak było!
- Zaczął się radować, złapał mnie za ręce i wgl ale ja no.. no po prostu nie mogłam pokazać mu ,że nie chcę bo widziałby ,że coś jest nie tak. A ja nie mogłam z nim teraz zerwać.
-Niall masz odwołać tą policje.
-Co?!
-Masz odwołać policję!
-Ale [t.i] ja...
-Jak będę chciała to sama sobie poradzę oki?
-[t.i] wiem ,że pewnie boisz się ,że jak go zgłosisz to coś ci zrobi ale obiecuję ,że będziesz bezpieczna.
-Niall tu nie chodzi o to ,że ja..
-Ja dobrze wiem o co chodzi. Nie martw się będę się starał by..
-Niall!!! Nie wiesz o co chodzi! Lubię go! Wiem ,wiem pod wpływem alkoholu jest agresywny, wiem też ,że wolałabym mieszkać z dziadkami i Zaynem jak wcześniej. Ale nie będę robić im problemów i zaakceptuje to rozumiesz?
-[t.i] on cie pobił!
-Tylko mną trochę szarpnął. Nie chciał źle.
-Nie chciał źle?! heh..heh... Boże [t.i] ja tego nie zniosę. Nie ,nie możesz z nim mieszkać! Możesz się przeprowadzić do mnie. To nie będzie żaden problem. Tu będziesz bezpieczna.
-Niall mówię ci coś.
-Ale [t.i] ja...
-Jak będę chciała to sama sobie poradzę oki?
-[t.i] wiem ,że pewnie boisz się ,że jak go zgłosisz to coś ci zrobi ale obiecuję ,że będziesz bezpieczna.
-Niall tu nie chodzi o to ,że ja..
-Ja dobrze wiem o co chodzi. Nie martw się będę się starał by..
-Niall!!! Nie wiesz o co chodzi! Lubię go! Wiem ,wiem pod wpływem alkoholu jest agresywny, wiem też ,że wolałabym mieszkać z dziadkami i Zaynem jak wcześniej. Ale nie będę robić im problemów i zaakceptuje to rozumiesz?
-[t.i] on cie pobił!
-Tylko mną trochę szarpnął. Nie chciał źle.
-Nie chciał źle?! heh..heh... Boże [t.i] ja tego nie zniosę. Nie ,nie możesz z nim mieszkać! Możesz się przeprowadzić do mnie. To nie będzie żaden problem. Tu będziesz bezpieczna.
-Niall mówię ci coś.
-Zamieszkaj z nami.
-Mamy tylko 17ście lat!
-Jezu... Nie jako para. Po prostu wiem w jakiej sytuacji jesteś.
-Niall... Odwołaj policję. Nie wiem co masz im powiedzieć, wymyśl coś. Tyle mam ci do powiedzenia, cześć.- Zaczęłam odchodzić
-Ale [t.i]! Miałaś mi opowiedzieć o Anglii i wgl miałaś mi coś ważnego powiedzieć pamię...
-Mamy tylko 17ście lat!
-Jezu... Nie jako para. Po prostu wiem w jakiej sytuacji jesteś.
-Niall... Odwołaj policję. Nie wiem co masz im powiedzieć, wymyśl coś. Tyle mam ci do powiedzenia, cześć.- Zaczęłam odchodzić
-Ale [t.i]! Miałaś mi opowiedzieć o Anglii i wgl miałaś mi coś ważnego powiedzieć pamię...
-Muszę iść Niall.
-Co? Dlaczego? Gdzie idziesz?
-Co? Dlaczego? Gdzie idziesz?
-Cześć!- Krzyknęłam i pobiegłam na tramwaj ,który przejeżdżał. Jechałam zobaczyć się z Liamem. Znów poszliśmy na pizzę. W sumie... tylko on był osobą ,którą mogłam się ze wszystkiego wygadać , bo i tak wiedział o Harrym. Przywitaliśmy się przytulasem a potem usiedliśmy przy stoliku i czekając na pizzę rozmawialiśmy. Nie byłam pewna czy mogę mu to mówić... Ale powiedziałam. Powiedziałam mu o Luke'u i o tym wszystkim. Również o wczorajszych problemach z tatą i o tym ,że boję się powiedzieć Niallowi ,że nie chcę z nim być.
-Wiesz... Jak coś to ja mogę mu powiedzieć.
-Co?! Oszalałeś? Ja muszę mu to powiedzieć prosto w oczy. Wogle proponował mi żebym z nim zamieszkała po tej całej aferze wczorajszej. Wezwał też policje do mojego domu na dziś wieczór.
-O Boże..haha.
-Niby wydaje się to śmieszne ale.... To poważna sprawa. Fakt nie chcę mieszkać z tatą, ale z Niallem tym bardziej.
-Powiedz to Zaynowi.
-Wiesz... Jak coś to ja mogę mu powiedzieć.
-Co?! Oszalałeś? Ja muszę mu to powiedzieć prosto w oczy. Wogle proponował mi żebym z nim zamieszkała po tej całej aferze wczorajszej. Wezwał też policje do mojego domu na dziś wieczór.
-O Boże..haha.
-Niby wydaje się to śmieszne ale.... To poważna sprawa. Fakt nie chcę mieszkać z tatą, ale z Niallem tym bardziej.
-Powiedz to Zaynowi.
-Zaynowi?! Przecież jak mu powiem to on go pobije.
-Chwile... Zayn twojego ojca czy on Zayna?
-No Zayn... Przecież jak się tak rozstaliśmy to strasznie się o mnie martwi. Nie wiem czym to jest spowodowane. Kiedyś miał mnie gdzieś.
-Wiesz... Może wie jaki jest twój ojciec i boi się ,że coś ci się stanie. W końcu jest twoim bratem.
-Chwile... Zayn twojego ojca czy on Zayna?
-No Zayn... Przecież jak się tak rozstaliśmy to strasznie się o mnie martwi. Nie wiem czym to jest spowodowane. Kiedyś miał mnie gdzieś.
-Wiesz... Może wie jaki jest twój ojciec i boi się ,że coś ci się stanie. W końcu jest twoim bratem.
-Liam... Tak bez powodu nagle zaczął się mną przejmować?
-Kocha cie. I kochał... Po prostu tego nie pokazywał. A słuchaj... W końcu co chcesz zrobić z Niallem? Przecież nie możesz tak ciągle od niego uciekać.
-Wiem... Miałam mu to powiedzieć przecież... Obiecałam sobie. Ale ja nie mogę jak na niego patrze yh... Po co wgl zaczynałam?! Byliśmy takimi świetnymi przyjaciółmi.
-Nie pytaj mnie [t.i].... Ale uważam ,że powinnaś mu to powiedzieć.
-Wiem... A co u ciebie?
-Nic nowego.
-Kocha cie. I kochał... Po prostu tego nie pokazywał. A słuchaj... W końcu co chcesz zrobić z Niallem? Przecież nie możesz tak ciągle od niego uciekać.
-Wiem... Miałam mu to powiedzieć przecież... Obiecałam sobie. Ale ja nie mogę jak na niego patrze yh... Po co wgl zaczynałam?! Byliśmy takimi świetnymi przyjaciółmi.
-Nie pytaj mnie [t.i].... Ale uważam ,że powinnaś mu to powiedzieć.
-Wiem... A co u ciebie?
-Nic nowego.
-Tak? A Danielle?

-Hahaha! No właśnie! Nie uśmiechaj się głupio tylko mów Liam!
-No... Od zakończenia roku raz z nią gadałem.
-O czym?
-O jej chłopaku...
-Jejku... Jak to?
-Pytała się czy go gdzieś widziałem. Tyle z nią rozmawiam... Tyle z tego wychodzi. Jestem po prostu idiotą jak reszta chłopaków.
-A ja jak reszta dziewczyn... Nie no Liam nie jesteś taki. Jesteś kochany. A wiesz z kim ona chodzi?
-Ymm...
-Liam?
-Nie wiem czy mogę ci powiedzieć?
-Co?!
-Patrz już pizza przyszła!
-Liam nie zmieniaj tematu.
-No nie powiem ci.
-Liam powiedziałam ci dziś wszystko ,o czym nie wie nawet moja najlepsza przyjaciółka.
-Ale ja ci nie mogę. Proszę nie męcz mnie już. Wszystko oprócz tego. Błagam.
-Yh.. Ok.
-A powiesz mi coś więcej o tym Luke'u?
-No... Mówiłam ci ,że po prostu się z nim całowałam i tyle.
-W sumie tak ale... To dość dziwne.
-Co masz na myśli?
-Czujesz ,że kochasz Harry'ego, chodzisz z Niallem a całujesz się z jakimś jeszcze innym.
-Dobra nie ważne.. Już skończmy o tym rozmawiać.
-Mam tylko jedną prośbę do ciebie.
-Tak?
-Jeśli będziesz mieć jakiekolwiek problemy... Czy to z Harrym, czy z Niallem bądź ojcem to możesz mi to wszystko powiedzieć. Zawsze ci pomogę.
-Zapamiętam. A teraz jedz pizzę bo ci wystygnie!- I zajęliśmy się już jedzeniem. Później postanowiłam pójść do parku z nadzieją ,że spotkam Juliette. Niestety jej tam nie zastałam... Wogle bardzo dawno jej nie widziałam. Ciekawa byłam co się dzieje. Jednak natknęłam się na Dianę ,która gdzieś spacerowała. Wszystko wydawało się okej ,dopóki nie zobaczyłam papierosa w jej dłoni.
-[t.i]!!! W końcu wróciłaś! -I zaczęła mnie przytulać
-Hej Diana..
-Ym.. Coś się stało?
-Nie.
-To czemu masz taką ponurą minę?
-Byłam szukać kogoś innego.
-Aha... To przepraszam.
-Nie no bo.. yh... nie ważne. Gdzie idziesz?
-Umówiłam się z kimś.
-Z kim?
-Nie ważne.
-Diana...
-Mówię ci! Nie twoja sprawa.
-Z Harrym.
-A może i tak?
-Jak możesz...
-Mówiłaś ,że nic do niego nie czujesz!
-Bo... Bo to prawda ale...
-Przysięgnij.
-Słucham?
-Przysięgnij ,że nic do niego nie czujesz.
-Nie będę niczego przysięgać. Daj mi spokój.
-Wiedziałam! To powód dlaczego wtedy byłaś wkurzona! Wiedziałam od początku!
-Diana.. Uspokój się. Miałyśmy zapomnieć o tej sprawie.
-Czyli nie masz nic do tego ,że będę się z nim spotykać?
-Chcesz żeby cie wykołował po raz trzeci? proszę bardzo.
-On już taki nie jest.
-Kogo ty chcesz oszukać?................................................
-No... Od zakończenia roku raz z nią gadałem.
-O czym?
-O jej chłopaku...
-Jejku... Jak to?
-Pytała się czy go gdzieś widziałem. Tyle z nią rozmawiam... Tyle z tego wychodzi. Jestem po prostu idiotą jak reszta chłopaków.
-A ja jak reszta dziewczyn... Nie no Liam nie jesteś taki. Jesteś kochany. A wiesz z kim ona chodzi?
-Ymm...
-Liam?
-Nie wiem czy mogę ci powiedzieć?
-Co?!
-Patrz już pizza przyszła!
-Liam nie zmieniaj tematu.
-No nie powiem ci.
-Liam powiedziałam ci dziś wszystko ,o czym nie wie nawet moja najlepsza przyjaciółka.
-Ale ja ci nie mogę. Proszę nie męcz mnie już. Wszystko oprócz tego. Błagam.
-Yh.. Ok.
-A powiesz mi coś więcej o tym Luke'u?
-No... Mówiłam ci ,że po prostu się z nim całowałam i tyle.
-W sumie tak ale... To dość dziwne.
-Co masz na myśli?
-Czujesz ,że kochasz Harry'ego, chodzisz z Niallem a całujesz się z jakimś jeszcze innym.
-Dobra nie ważne.. Już skończmy o tym rozmawiać.
-Mam tylko jedną prośbę do ciebie.
-Tak?
-Jeśli będziesz mieć jakiekolwiek problemy... Czy to z Harrym, czy z Niallem bądź ojcem to możesz mi to wszystko powiedzieć. Zawsze ci pomogę.
-Zapamiętam. A teraz jedz pizzę bo ci wystygnie!- I zajęliśmy się już jedzeniem. Później postanowiłam pójść do parku z nadzieją ,że spotkam Juliette. Niestety jej tam nie zastałam... Wogle bardzo dawno jej nie widziałam. Ciekawa byłam co się dzieje. Jednak natknęłam się na Dianę ,która gdzieś spacerowała. Wszystko wydawało się okej ,dopóki nie zobaczyłam papierosa w jej dłoni.
-[t.i]!!! W końcu wróciłaś! -I zaczęła mnie przytulać
-Hej Diana..
-Ym.. Coś się stało?
-Nie.
-To czemu masz taką ponurą minę?
-Byłam szukać kogoś innego.
-Aha... To przepraszam.
-Nie no bo.. yh... nie ważne. Gdzie idziesz?
-Umówiłam się z kimś.
-Z kim?
-Nie ważne.
-Diana...
-Mówię ci! Nie twoja sprawa.
-Z Harrym.
-A może i tak?
-Jak możesz...
-Mówiłaś ,że nic do niego nie czujesz!
-Bo... Bo to prawda ale...
-Przysięgnij.
-Słucham?
-Przysięgnij ,że nic do niego nie czujesz.
-Nie będę niczego przysięgać. Daj mi spokój.
-Wiedziałam! To powód dlaczego wtedy byłaś wkurzona! Wiedziałam od początku!
-Diana.. Uspokój się. Miałyśmy zapomnieć o tej sprawie.
-Czyli nie masz nic do tego ,że będę się z nim spotykać?
-Chcesz żeby cie wykołował po raz trzeci? proszę bardzo.
-On już taki nie jest.
-Kogo ty chcesz oszukać?................................................