Szłam akurat w stronę Luka gdy natknęłam się na Ashe i Cornell. Chciałam normalnie koło nich przejść , ale zatrzymały mnie.
-Gdzie tak pędzisz? - Mówiła do mnie nieznajoma. Jednak słyszałam o niej dużo od przyjaciela.
-Co cie to interesuje?
-Gdzie idziesz pytam! Mów bo będziesz miała przesrane!
-Cornell zostaw ją... Nic złego nie zrobiła. Lubię ją.
-Cicho siedź Ashe! Na razie ja z nią rozmawiam. Pewnie wybierasz się do Luka?
-To naprawdę nie powinno cię interesować.
-O ty szma*o! Odpie*ol się od niego bo pożałujesz.
-Tylko się kolegujemy. - Lekko się wystraszyłam, nie chciałam wchodzić w żadne sprzeczki. Ona zaczęła mną szarpać, na całe szczęście podbiegł do nas Luke i udało mu się mnie obronić.
-Jeszcze raz ją dotkniesz Cornell! Zostaw ją w spokoju. - Zaczął się na nią drzeć i przytulił mnie. Ona ledwo co nie wybuchła złością. Widać było ,że blondyn jej się podoba. Zaczęła go okłamywać:
-To ona zaczęła! Groziła mi!
-Luke to nie było tak ona.... - Zaczęłam się tłumaczyć, bo wystraszyłam się ,że on jej uwierzy. Jednak on mi przerwał.
-Myślisz ,że ci uwierzę? Czasem przemyśl co robisz a potem dopiero okłamuj ludzi Cornell. Chodźmy stąd [t.i].- Uśmiechnął się do mnie, odwrócił się i przytuleni do siebie odeszliśmy. Wszyscy jego koledzy myśleli ,że jesteśmy razem... W sumie nie dziwię się bo też bym tak pomyślała. Jednak skończyłam go obejmować po krótkim czasie, bo przypomniałam sobie o Harrym. Gdyby nie myśli o nim to... To ja bym była bardzo zakochana w Luke'u. Jednak... mogłabym nigdy już nie pojawić się w tym mieście ,więc to nie miało sensu. Tutaj miałam kogoś ,komu naprawdę na mnie zależy. Przynajmniej tak to wyglądało. A za tydzień...? Będę musiała wrócić do domu i płakać przez to ,że loczek mnie nie kocha.
-Co się stało [t.i]?- Zapytał mnie po jakimś czasie blondyn.
-Ale co? O co chodzi? - Zdziwiłam się i nie rozumiałam o co chodzi.
-Ym... Puściłaś mnie i nawet się nie odzywasz.
-Przepraszam, o czymś rozmyślałam.
-Ale... Dlaczego mnie puściłaś? Nie chcesz żebym cie obejmował? Powiedz mi to bo czuję się dziwnie.
-Luke możemy porozmawiać o tym bardziej na osobności?
-I tak nikt nas nie słucha.
-Bo... Dlaczego w sumie to robisz?
-Ale co?
-Dlaczego mnie tak broniłeś dzisiaj i wgl jesteś taki miły ,chcesz mnie obejmować.
-Jak ci się zdaję?
-Nie wiem... Lubisz mnie.
-To mało powiedziane.
-Luke tylko ja nie jestem pewna czy...
-Czy ty mnie też. Wiem ,nie jestem idealny. Przepraszam jeśli ci się narzucam. Już nie będę ale naprawdę nigdy nie poznałem kogoś takiego jak ty. Pójdę już.- Powiedział i odszedł. Chciałam go zatrzymać i powiedzieć ,że po prostu nie jestem pewna czy to wypali! Nie chodziło mi o to ,że nic do niego nie czuję ,albo że nie jest wystarczająco dobry. Jejku... Pierwszy raz w życiu poznałam osobę ,której się podobam, której na mnie zależy.(Nie licząc Nialla, ale to było coś innego...) Nadal nie rozumiałam czemu wolę chłopaka, który ma mnie dosłownie w dupie. Chciałabym być z Lukiem, bo był bardzo słodki i wgl ale... Wyszłoby tak jak z Niallem. Czułabym się źle z tym ,że tak naprawdę kocham kogoś innego mocniej mimo ,że nawet z nim nie rozmawiam. Mieliśmy spędzić popołudnie razem, jednak chyba coś nie wyszło. Unikał mnie, nie odzywał się.
W domu rozmawiałam z Ashe ,przeprosiła mnie za swoją koleżankę. Dopytywała się o mnie i Luke'a, ale powiedziałam ,że jesteśmy tylko dobrymi przyjaciółmi. Zaprzyjaźniłam się bardzo z małą Lily, naprawdę nigdy nie poznałam dziecka jak ona! Przez 4 dni Luke mnie unikał ,gdy próbowałam z nim porozmawiać to uciekał i wgl... Dopiero w sobotę wieczorem dostałam smsa z prośbą o spotkanie. Wyszłam z domu cioci i pobiegłam tam gdzie prosił. Stałam długo sama, było ciemno,późno i dość zimno. Trochę się bałam ,nagle zza moich pleców wychyliła się jakaś czarna postać. Strasznie się wystraszyłam, krzyknęłam ze strachu!
-Ciii.. [t.i] to ja.

-O mój Boże, Luke! Wystraszyłeś mnie!
-Przepraszam...- Powiedział smutny.
-Ej.. Nic się nie stało. W końcu się do mnie odezwałeś! Co się działo przez te 4 dni?!
-Ja myślałem ,że to ty nie chcesz ze mną być ,więc uznałem ,że łatwiej będzie gdy nie będziemy rozmawiać to nie będę cierpiał. Potem uznałem ,że za bardzo za tobą tęsknię i musimy jeszcze o tym pogadać. - Pokazał mi kwiatka ,którego trzymał w dłoni... Była to róża. Rzuciłam mu się w ramiona! Wiem ,że nie powinnam... Patrzyliśmy się sobie w oczy i tak wyszło ,że... Pocałował mnie.

-Luke ja...
-Kur*a mać przepraszam. Nie powinienem.
-Nie Luke daj mi dokończyć. - Uspokoił się trochę i mogłam mówić dalej:
-Mi.. mi się to podobało. Wcześniej też mi się podobałeś tylko nie pozwoliłeś mi dokończyć.- Powiedziałam a on strasznie się ucieszył i pocałował mnie jeszcze raz. Gdy się całowaliśmy ,dostałam smsa od Harry'ego.

Odpisałam mu ale... Jak sobie wyobrażałam teraz rozmawianie z nim to... To ja nie mogłam być z Lukiem....
-Luke ja przepraszam ale... My nie możemy być razem.
-Dlaczego? Coś nie tak zrobiłem? Powiedziałaś ,że ci się podobam.
-Jestem już w kimś zakochana.
-Rozumiem... Jest lepszy ode mnie.
-Właśnie nie...
-Więc w czym problem?
-Ze mną. Zakochuję się w niewłaściwych osobach.
-No dobrze więc... Przepraszam ,że cie pocałowałem. Nie wiedziałem ,że jednak nic do mnie nie czujesz.
-Yhh... Własnie jesteś cudowny, to było cudowne!
-Nie możemy być ze sobą chociaż do wtorku?
-Co?!
-Do wtorku...
-Ale... Nie uważasz ,że to bezsensu?
-Pokochałem cię i...
-A wyobrażasz sobie mnie z innym?
-Byłbym w stanie go zabić.
-Przepraszam cie Luke. To nie oznacza ,że nie możemy się przyjaźnić tak jak wcześniej.
-Nie chcę się tylko przyjaźnić.
-Boże.... Jesteś taki słodki. Nie wiem jak to możliwe ,że ci się podobam!- Zaczęłam go przytulać.
-Yhh.. Przyjedziesz tu jeszcze kiedyś?
-Wątpię. Chyba ,że w następne wakacje ,może do cioci.
-Dobra. Nie mogę się załamywać, to cud ,że mam cie tu jeszcze do wtorku. Będziemy się przyjaźnić.... Tylko pamiętaj ,że ja nadal będę coś do ciebie czół.
-Przepraszam ,że tak wyszło.
-Nic się nie stało... Chodź ,odprowadzę cie do domu.- Powiedział i poszliśmy. W połowie drogi złapał mnie za rękę. Jezu ja... ja nie mogłam go puścić, to było takie piękne! Ale.. Harry i wgl. yh..
Weszłam do domu i położyłam się spać. Mój humor znów się zmienił na mój podstawowy... Czyli ten zły.
Całą niedziele jednak spędziłam z ciocią, tatą i dziewczynami. Gdzieś pojechaliśmy zwiedzać bardziej Londyn. Dokładniej na Wembley ,byliśmy na London Eye, Oxford Street, w muzeum figur woskowych, przejechaliśmy się takim wielkim czerwonym autobusem, byliśmy w restauracji itp... Ashe była dla mnie dość miła ,dopóki nie dostała jakiegoś smsa czy coś. Nie wiem co mianowicie ale widać było ,że jakieś złe wieści bo miała bardzo zły humor i prawie się do mnie nie odzywała.
Wróciłam do domu i od razu walnęłam się na łóżko.
Rano nikt mnie nie obudził ,a zawsze robiła to Ashe. Nie rozumiałam dlaczego, ale nie było już nikogo w domu. Było po 10ątej ,a ja byłam jeszcze w piżamie. Szybko musiałam się ogarnąć i pojechać do szkoły. Nie rozumiałam co się stało... Nic nie rozumiałam. Czemu ona mnie nie obudziła? Chciałam z nią o tym porozmawiać. Weszłam spóźniona do klasy ,chciałam się do niej przysiąść ale ona wtedy wstała i usiadła innej ławce. Nauczycielka wybaczyła mi spóźnienie bo była nawet dość miła. Po dzwonku nie zdążyłam się nawet spakować zanim Ashe już wyszła z sali. Pobiegłam za nią, na drodze jednak spotkałam Luka.
-Cześć [t.i].- Uśmiechnął się.
-Luke nie mam teraz czasu.- Odepchnęłam go i poszłam dalej. Był trochę zdziwiony. Ale wtedy mnie to nie obchodziło. Byłam bardzo ciekawa o co chodzi, nie chciałam stracić nowej koleżanki bo naprawdę się z nią dobrze rozmawiało i lubiłam ją. Lubiłam też to miejsce więc chciałam wyjaśnić z nią parę spraw. Gdy ją w końcu odnalazłam, była już z towarzystwem ,tej niby ''złej'' dziewczyny.
Zaczęłam z nią rozmawiać:
-Ashe o co chodzi? Dlaczego mnie nie obudziłaś, gdy koło ciebie usiadłam to się przesiadłaś i ....- W tym momencie przerwała mi jej koleżanka:
-Ty dobrze wiesz czemu! Puszczalska szma*o! - Zaczęła się na mnie rzucać.(Po angielsku) Byłam osobą słabą psychicznie, ludzie mogli się mną bawić. Nie byłam jak reszta ,że zaraz będę się z nią sprzeczać. Ale ja nie miałam zamiaru się z nikim kłócić ,po prostu chciałam się tylko dowiedzieć o co chodzi.
-Ale... Ja nie rozumiem.
-Myślisz ,że po tym wszystkim się do ciebie odezwie? A może sobie polecicie w ślinę? Słyszałam ,że dobrze to robisz.
-O co ci chodzi?
-Nie odbiera się chłopaka przyjaciółce mała su*o!
-Chodzi wam o Lu... Słuchaj to nieporozumienie!
-Nieporozumienie to zaraz będziesz miała na twarzy!
-Ja po prostu chcę to wyjaśnić. Ashe słuchaj ja nawet nie..- Podeszłam do niej bliżej, chciałam się wytłumaczyć. Powiedzieć ,że nic do niego nie czuję ,że nawet nie wiedziałam ,że ona tak! Nic mi nie mówiła... Nie ma prawa być na mnie za to zła! Jednak Cornell podeszła do mnie i zaczęła mnie straszyć.
-Co ty ro... Zostaw mnie!- Zaczęłam krzyczeć gdy zaczęła mnie szarpać za koszulkę.
-Może wolisz się przelizać co? Chyba ,że wolisz powiedzenie ''w ślimaczka'' co zdziro?
-Cornell ,mówię ci ,że to wszystko nie tak jak ty sobie myślisz posłuchaj ja...
-Zamknij już ten ryj! -Krzyknęła i walnęła mnie w twarz. Ashe się nawet do mnie nie odzywała. Wszystkie koleżanki z ''paczki'' śmiały się z tego co mówi do mnie ich liderka. Gdy ona zaczęła mnie bić, wszystkie podeszły i ją wsparły. Każda się na mnie rzuciła z pięściami i zaczęła mnie bić! Ja nie byłam zbyt dobra w żadnej samoobronie, ale nigdy nikt mnie nie pobił. Nic nikomu nie zrobiłam... Wokół nas zgromadziło się mnóstwo osób, zaczęło kibicować Cornell. Krzyczeli ,żeby mnie biły mocniej itp. Gdy do tłumu wbił się Luke zainteresowany zgromadzeniem na korytarzu... Wtedy się zaczęło. Odepchnął wszystkich ode mnie, walnął porządnie w twarz Cornellie i pomógł mi wstać. Miałam obitą twarz, siniaki na nogach i rękach, z wargi leciała mi krew.
-Nic ci nie jest? -Pytał mnie blondyn.
-Wszystko dobrze... Luke ja nic nie...- Zaczęłam a on przerwał:
-Wiem ,że nic nie zrobiłaś.- Powiedział do mnie a potem wykrzyczał do wszystkich:
-Po co w ogóle to całe zamieszanie?! - Teraz żadna z dziewczyn nie odważyła się powiedzieć o co chodzi. Wszyscy się rozeszli, nie chcieli stawiać czoła Luke'owi ,bo wiedzieli ,że jest lubiany i nie chcieli mieć problemów. Vi odważnie podeszła do nas i wyjaśniła zaszłą sytuacje :
-To proste... Pojawiła się jakaś osoba ,która nie przejmuje się gadaniem Carolline. Zajęła jej miejsce, bo teraz to właśnie nią każdy się interesuje.
-I za to one wszystkie ją pobiły?!
-Nie. Pobiły ją dlatego ,że się całowała z tobą.
-Słucham?! Skąd możecie wiedzieć co my....- Ashe podała mu swój telefon ,gdzie było nagranie jak się całujemy.
-To moja sprawa z kim się zadaję. Nie możecie jej za to bić....
-Nie rozumiesz Luke... Podobasz się pewnie Cornelli i Ashe.- Zaczęła tłumaczyć Vi
-Ale... To ich problem. To jej kuzynka, nie powinny się tak zachowywać. Jeszcze raz zobaczę ,że się koło ciebie kręcą [t.i]... Wtedy mają naprawdę przerąbane.
-Nic się nie stało Luke. Dziękuje ,że mi pomogłeś.
-Chodź odwiozę cie do domu.
-To mój ostatni dzień w szkole ja muszę...- Zaczęłam mówić bo chciałam jeszcze zostać. To był ostatni dzień! Jutro już wyjeżdżałam... Luke mi przerwał:
-Tak, musisz iść do domu. Chodź. - Pociągnął mnie i prowadził w stronę swojego samochodu. Jednak na drodze spotkaliśmy nauczycielkę.
-O mój boże [t.i] a tobie co?
-Pani się nie przejmuje, yym... Potknęłam się. -Zaczęłam kłamać ale wszystko zniszczył blondyn:
-Ona kłamie. To sprawka Cornell i jej paczki.
-Ja sobie z nimi porozmawiam... Skarbie co ci zrobiły? Powiedz, nie bój się.
-No.. po prostu mnie pobiły, nie widzi pani?
-Spokojnie. Dlaczego to zrobiły?
-Nie wiem...
-To dlatego ,że się ze mną całowała proszę Pani.- Znów wtrącił się Luke... Boże po jaką cholerę on to mówił?
-Wszystko jasne! Spokojnie, nie ujdzie im to płazem. A ty kochana jedź do domu.
-Ja ją zawiozę.
-Tak Luke. Miłych wakacji [t.i]! Zdrowiej.- Pożegnała się nauczycielka , odpowiedziałam jej szybko i poszliśmy w stronę samochodu. Pojazd miał przedziurawioną oponę. Luke był strasznie zaskoczony, jeszcze rano wszystko było ok. Ktoś musiał ją przedziurawić!
-Nie rozumiem co się stało. Przepraszam [t.i]. Na całe szczęście mam zapasową ,ale zanim ją wymienię... O mój Boże ,kto mógł to zrobić?
-Może Cornell?
-Nie odważyłaby się...
-Ale ja tak.- Wyszedł na widok jeden z najlepszych przyjaciół Luke'a.
-A co ty tu robisz...
-Przyszedłem zniszczyć ci auto.
-Słucham? Ty?! O co ci chodzi?- Pytał blondyn ,nic nie rozumiał. Chłopak podszedł do niego bliżej ,złapał go za koszulę i zaczął mówić:
-Jeszcze raz tkniesz mojej dziewczyny chu*u!
-Cornell? Słuchaj ona sama się pro...- Zaczął się tłumaczyć po czym jego ''przyjaciel'' uderzył go w twarz.
-Stary ku*wa weź się uspokój... Każdy wie ,że dam z tobą rade. Ale nie chcę się z tobą bić. Puśćmy to w niepamięć.
-Może i mi dasz. Ale nie nam.- Wyjawiła się reszta kolegów Luke'a.
-Ja pier*ole chłopaki wy też? Dobrze wiecie ,że zrobiłem to dlatego ,że jego dziewczyna zaczęła bić [t.i].
-Stary on by nigdy jej nie tknął!- Zaczął krzyczeć jeden, wszyscy się do niego zbliżyli.
-[t.i] idź stąd.
-Nie Luke ja nie mogę cie zosta...
-Idź stąd mówię! - Krzyknął na mnie. Chyba pierwszy raz! Ja tylko się odsunęłam. Zaczęli..................................................................................................................................
-Wiem ,że nic nie zrobiłaś.- Powiedział do mnie a potem wykrzyczał do wszystkich:
-Po co w ogóle to całe zamieszanie?! - Teraz żadna z dziewczyn nie odważyła się powiedzieć o co chodzi. Wszyscy się rozeszli, nie chcieli stawiać czoła Luke'owi ,bo wiedzieli ,że jest lubiany i nie chcieli mieć problemów. Vi odważnie podeszła do nas i wyjaśniła zaszłą sytuacje :
-To proste... Pojawiła się jakaś osoba ,która nie przejmuje się gadaniem Carolline. Zajęła jej miejsce, bo teraz to właśnie nią każdy się interesuje.
-I za to one wszystkie ją pobiły?!
-Nie. Pobiły ją dlatego ,że się całowała z tobą.
-Słucham?! Skąd możecie wiedzieć co my....- Ashe podała mu swój telefon ,gdzie było nagranie jak się całujemy.
-To moja sprawa z kim się zadaję. Nie możecie jej za to bić....
-Nie rozumiesz Luke... Podobasz się pewnie Cornelli i Ashe.- Zaczęła tłumaczyć Vi
-Ale... To ich problem. To jej kuzynka, nie powinny się tak zachowywać. Jeszcze raz zobaczę ,że się koło ciebie kręcą [t.i]... Wtedy mają naprawdę przerąbane.
-Nic się nie stało Luke. Dziękuje ,że mi pomogłeś.
-Chodź odwiozę cie do domu.
-To mój ostatni dzień w szkole ja muszę...- Zaczęłam mówić bo chciałam jeszcze zostać. To był ostatni dzień! Jutro już wyjeżdżałam... Luke mi przerwał:
-Tak, musisz iść do domu. Chodź. - Pociągnął mnie i prowadził w stronę swojego samochodu. Jednak na drodze spotkaliśmy nauczycielkę.
-O mój boże [t.i] a tobie co?
-Pani się nie przejmuje, yym... Potknęłam się. -Zaczęłam kłamać ale wszystko zniszczył blondyn:
-Ona kłamie. To sprawka Cornell i jej paczki.
-Ja sobie z nimi porozmawiam... Skarbie co ci zrobiły? Powiedz, nie bój się.
-No.. po prostu mnie pobiły, nie widzi pani?
-Spokojnie. Dlaczego to zrobiły?
-Nie wiem...
-To dlatego ,że się ze mną całowała proszę Pani.- Znów wtrącił się Luke... Boże po jaką cholerę on to mówił?
-Wszystko jasne! Spokojnie, nie ujdzie im to płazem. A ty kochana jedź do domu.
-Ja ją zawiozę.
-Tak Luke. Miłych wakacji [t.i]! Zdrowiej.- Pożegnała się nauczycielka , odpowiedziałam jej szybko i poszliśmy w stronę samochodu. Pojazd miał przedziurawioną oponę. Luke był strasznie zaskoczony, jeszcze rano wszystko było ok. Ktoś musiał ją przedziurawić!
-Nie rozumiem co się stało. Przepraszam [t.i]. Na całe szczęście mam zapasową ,ale zanim ją wymienię... O mój Boże ,kto mógł to zrobić?
-Może Cornell?
-Nie odważyłaby się...
-Ale ja tak.- Wyszedł na widok jeden z najlepszych przyjaciół Luke'a.
-A co ty tu robisz...
-Przyszedłem zniszczyć ci auto.
-Słucham? Ty?! O co ci chodzi?- Pytał blondyn ,nic nie rozumiał. Chłopak podszedł do niego bliżej ,złapał go za koszulę i zaczął mówić:
-Jeszcze raz tkniesz mojej dziewczyny chu*u!
-Cornell? Słuchaj ona sama się pro...- Zaczął się tłumaczyć po czym jego ''przyjaciel'' uderzył go w twarz.
-Stary ku*wa weź się uspokój... Każdy wie ,że dam z tobą rade. Ale nie chcę się z tobą bić. Puśćmy to w niepamięć.
-Może i mi dasz. Ale nie nam.- Wyjawiła się reszta kolegów Luke'a.
-Ja pier*ole chłopaki wy też? Dobrze wiecie ,że zrobiłem to dlatego ,że jego dziewczyna zaczęła bić [t.i].
-Stary on by nigdy jej nie tknął!- Zaczął krzyczeć jeden, wszyscy się do niego zbliżyli.
-[t.i] idź stąd.
-Nie Luke ja nie mogę cie zosta...
-Idź stąd mówię! - Krzyknął na mnie. Chyba pierwszy raz! Ja tylko się odsunęłam. Zaczęli..................................................................................................................................
O kurwa *o* ZA-JE-BI-STE! Tylko znowu trzeba czekać :c ale i tak chętnie poczekam bo warto <3 życzę weny i do następnego ;*
OdpowiedzUsuńWszystko napiszę Ci w smsie<33
OdpowiedzUsuńPiękne *-*
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta!
Serio po prostu ZAJEBISTE!
Nie mogę się doczekać następnego! :**
wydaje się , że postać przyjechała odpocząć ale czekają ją znowu kłopoty :* ~gosia~
OdpowiedzUsuń