-Gdzie byłaś wczoraj w nocy?!- Pytał agresywnie.
-U Zayna.
-Ja ci dam u Zayna! Miałaś wyjść na wieczór ,nie na noc.
-Przepraszam ja...
-Wsadź sobie w dupę do przepraszam! Ja już znam takie nastolatki w twoim wieku! Z kim się tam puszczałaś co?!
-Tato!
-No ja już wiem co ty tam robiłaś!
-Tato z nikim nie spałam, uspokój się!
-Jeszcze raz mi nie wrócisz na noc!
-To się nie powtórzy.
-Ja cię nauczę zachowania ty gówniaro! - Zaczął na mnie krzyczeć ,po czym mnie uderzył. Lubiłam ból ,przyznam... Ale to co robił było straszne i nienormalne. To na pewno nie sprawia nikomu przyjemności... Chyba ,że jemu. Nie wiem jak to możliwe ,że od razu po tym jak wstał to już jest pijany. Czułam od niego alkohol, a poza tym jak by był trzeźwy to by mnie nie uderzył. Krzyczałam i obudziłam Kim.
-Co się dzieje? - Powiedziała po czym ziewnęła.
-Musiała dostać za swoje.- Odpowiedział ojciec.
-Aaa... Właśnie... Gdzie po nocach chodzisz ty mała zdziro jedna!
-Dobra ja już idę do pracy. Pilnuj jej, niech nigdzie nie wychodzi, nikogo nie zaprasza. Ma karę.
-Słusznie kochanie. Miłego dnia w pracy, papa.- Pożegnali się. A ja siedziałam na swoim łóżku cała rozpłakana. Bałam się. Nadal jednak nie miałam zamiaru tego komukolwiek mówić. Gdy mój tata wyszedł Kim zaczęła ze mną rozmawiać:
-Dobra... Słuchaj. Przychodzi do mnie teraz taki fajny pan a ty wtedy siedzisz w swoim pokoju i się nie odzywasz tak?
-T...tak.- Ledwo co to wykrztusiłam, tak mocno płakałam. Nie tylko z bólu ale z przerażenia.
-No i dobrze. Możesz zrobić śniadanie.- Odmachałam głową, i wytarłam sobie mokre policzki.
-Przestań ryczeć! Nic takiego ci nie zrobił.- Nadal nie chciałam się odzywać. Robiłam swoje. Gdy już przygotowałam dwie porcję ,jedną chciałam wziąć dla siebie do pokoju ale zatrzymała mnie:
-Ej ,ej! Ten talerz nie jest dla ciebie. A co będzie jadł ten pan co do mnie przychodzi?- Nie mówiłam nic i odstawiłam talerz na stół koło niej.
-No ,dziękuje. Teraz już idź do siebie. - W pokoju nadal płakałam. Miałam takie... uczucie. Zwłaszcza jak przyszedł ten mężczyzna ,z którym Kim się 'zabawiała'. To było obrzydliwe. To co ona robiła.. Jak można... Ale w sumie... Patrząc na to z innej strony zachowywała się tak samo jak chłopak ,w którym byłam zakochana. Minęło tak parę dni... Codziennie zamknięta w pokoju, jedzenia dostawałam bardzo mało, nie mogłam z nikim rozmawiać, nikogo zapraszać ,nigdzie wychodzić. Dużo ludzi takich jak: Liam, Zayn , Niall i Louis do mnie dzwoniło. Oczywiście nie mogłam z nimi porozmawiać. Więc po prostu napisałam wszystkim ,że nie zbyt mogę. Irlandczyk w końcu nie wytrzymał tego jak bardzo kręcę i przyszedł do mojego domu ponownie. Była wtedy sama Kim w domu. To ona mu otworzyła:
-Dzień dobry. Jest może [t.i]?
-Ma zakaz spotykania się ze znajomymi.
-Koniecznie muszę się z nią spotkać. Mam ważną sprawę. Nie wiem co złego zrobiła ale naprawdę niech pani pozwoli mi z nią chwile porozmawiać.- Słyszałam przez ścianę ,że blondyn przyszedł. Przeraziłam się ,że po pierwsze będę musiała z nim rozmawiać a po drugie ,że jeszcze jemu coś się stanie. Kim jakimś cudem wpuściła chłopaka do mnie. Siedziałam w koncie pokoju i udawałam ,że czytam książkę.
-Hej ska... [t.i].- Przywitał się
-Cz...Cześć.- Powiedziałam oschłym głosem ,nie używanym od paru dni.
-Coś się stało? Coś zrobiłaś? Podobno masz karę. I w ogóle kim była ta kobieta?
-To dziewczyna mojego ojca.
-Taka młoda?!
-Niall przyszedłeś tu rozmawiać o tym kim ona jest?
-Nie, przepraszam...
-Co chcesz?
-[t.i] powiesz mi w końcu prawdę?
-Jaką prawdę?
-Należy mi się jakieś wyjaśnienie. Jeste... A raczej byliśmy parą i nagle tak nie wiadomo skąd przestałaś się do mnie przytulać, nie spotykamy się nie....
-Niall nie denerwuj się..
-Chwilkę.... Skąd masz te sinia...- Zakryłam je szybko.
-[t.i] kto ci to zrobił?!
-Niall uspokój się! Wywaliłam się na rowerze. Już lepiej.
-Tak na pewno.
-Boże przestań! Najpierw się mnie czepiasz ,że niby ja coś przed tobą ukrywam i....
-Yhh.. [t.i] po prostu chcę wiedzieć o co chodzi.- Przerwał mi.

-Nosisz okulary?
-Od czasu do cz.. W ogóle o czym my rozmawiamy! [t.i] krótka piłka... Chcesz ze mną być czy nie?!
-Chcę ale...
-No to mi to pokaż.
-Co?
-Pokaż mi ,że mnie kochasz. Udowodnij, nie wiem pocałuj mnie, cokolwiek.
-Nie ja... Ja nie mogę.

Tylko kiwnął głową i wyszedł z mojego domu.
Nie chciałam żeby mu było smutno ,żałowałam że o wszystkim się dowiedział ale... Tak było lepiej. Ulżyło mi, że już go nie okłamuję. Jednak straciłam go... po prostu straciłam. Znów zaczęłam płakać. Było mi tak smutno ,że Niall... ,że to tak wszystko wyszło. W ogóle nie powinnam zaczynać z nim związku! Chciałam uciec od problemu... Przez chwilę jednak było lepiej, przyznam. Ale on już nie będzie moim przyjacielem.
-Co to był za chłopak?- Cieszyła się moja macocha.
-Kolega.
-Taa jasne! Przystojniaczek powiem ci no. - Nic nie mówiłam. Wyszła z pokoju i wróciłam do czytania książki. Tak minął czas aż do wyjazdu z dziadkiem. Rankiem zaczęłam się pakować. W sumie tata z Kim też, bo wyjeżdżali do Paryża. Cieszyłam się ,że w końcu będę 'wolna'. Ojciec podwiózł mnie pod dom dziadka, przy którym czekał on i mój brat.
-No to [t.i] miłego wyjazdu.
-Dzięki tato.- Powiedziałam bez żadnych emocji i wysiadłam z auta. Oni odjechali a ja przez chwilę byłam taka szczęśliwa ,że będę bezpieczna.
-Dziadek! - Rzuciłam się na niego i zaczęłam go przytulać. To samo z Zaynem. Nie wiedziałam gdzie dokładniej jedziemy. Wsiedliśmy do samochodu, zatrzymaliśmy się przy mieszkaniu mojego brata. Nie wiedziałam po co. Jednak chwilę potem do auta wsiadła Meg. Byłam wkurzona... Nie chciałam z nią spędzać tego czasu, jednak pogodziłam się z tym szybko i wróciłam do cieszenia się wolnością od czterech ścian. Jechaliśmy jakieś 3 godziny. Byliśmy na wsi, obok jeziorko, piękny domek... Podobało mi się. Lubiłam takie spokojne okolice. Oczywiście tam też nie miałam wiele do roboty. Zayn wszędzie chodził z Meg, z dziadkiem za dużo nie porobię. Więc poszłam się przejść po okolicy. Usiadłam na jednym z pomostów i zamoczyłam stopy w wodzie. Od takiego długiego czasu w końcu się śmiałam, uśmiechałam, byłam zadowolona. Na pomost przyszła jakaś dziewczyna i usiadła koło mnie.
-O ,cześć [t.i]. - Zaczęła do mnie mówić jak by mnie znała.
-Znamy się? -Skądś ją kojarzyłam ale nie do końca wiedziałam skąd.
-Gimy.
-Gimy ,Gimy... Coś mi się kojarzy ale.. Nie ,nie wiem skąd cie znam.
-Nicka i Eda pamiętasz?
-Aa! To ty! Poznałyśmy się na imprezie.
-No tak.
-To przez ciebie zaczęłam z alkoholem!
-Przynajmniej dobrze się bawiłaś.
-Skąd się tu wzięłaś?
-Zawsze tu przyjeżdżam na wakacje. Mam tu działkę.
-Na całe wakacje?
-Tak.
-Lubisz tu być?
-Nie.
-To dlaczego..
-Moi rodzice tu przyjeżdżają ,więc siostra i ja też musimy. Wiedzą jak bardzo lubię alkohol i te sprawy.. Wiesz, pilnują mnie. A taka prawda ,że nie ma tu nikogo z kim można by poimprezować czy coś.
-A twoja siostra?
-Ona?! Jest dużo starsza i kompletnie inna niż ja.
-Mhm.. Wiesz tu przynajmniej możesz się odprężyć.
-A ty? Czemu tu jesteś?
-Przyjechałam z dziadkiem, bratem i jego dziewczyną.
-Na ile?
-Chyba dwa tygodnie, nie jestem pewna.
-Chcesz popływać?- Wstała.
-Nie dzięki.
-Jesteś pewna?
-Nie przepadam za pływaniem, dzięki.
-A pływałaś kiedyś w jeziorze?
-Nie ale... Nie chcę.
-Chodź.
-Gimy przestań.
-Chodź!- Zaczęła mnie wciągać aż w końcu obydwie wylądowałyśmy w wodzie. Na początku się przeraziłam ,bo nie byłam zbyt dobrą pływaczką ale potem zaczęłam się z tego cieszyć. Byłyśmy całe mokre! Ale było tak gorąco ,że fajnie było się ochłodzić.
-Zaprowadzić cie do barku niedaleko?
-Pójdziemy mokre?!
-Co nam szkodzi!
-No.. No dobra!- Tak się rozwinęłam przy niej... Zapomniałam o problemach i po prostu dobrze się bawiłam. Pogadałam jeszcze jakiś czas z Gimy a wieczorem wróciłam do domu i rozmawiałam trochę z dziadkiem.
-A może powiesz co ciekawego u babci?
-Nie wiem co ta kobieta wyprawia... To było straszne ,że twoi rodzice się rozstali i dobrze wiedziała ,że nie ma się kto wami zająć to specjalnie jeszcze zostawiła was na pastwę losu. Nie rozumiem co się stało ale nikt normalny tak nie robi.
-Tak trzeba przyznać, że to było dość dziwne, że tak nagle odeszła.
-A co u ojca? Dobrze ci tam?
-Tak, tak jest dobrze. - Skłamałam go.
-To okej. Pamiętaj, że jak byś miała jakieś problemy to możesz się do mnie przeprowadzić. Żyję z emerytury ale dał bym radę cie utrzymać.
-Dziękuje dziadku, dam sobie radę. Ale.. To gdzie dokładniej babcia teraz jest?
-Jutro wraca z Australii.
-Australii?!
-Tak.. Ten jej 'kochaś' ją tam zabrał.
-Co?
-Nie wiedziałaś ,że rozstała się ze mną dlatego ,że nagle niby zakochała się w jakimś młodszym, bogatszym mężczyźnie.
-W tym wieku?
-Tak.. Nie wiem nagle jej coś odbiło. Nic nie rozumiem.
-Może jeszcze do ciebie wróci... Może to nagły wyskok.
-Mam nadzieję.
-Nie przejmuj się dziadku. Kocham cię.
-Też cie kocham słonko.- Chwilę potem przyszedł Zayn z Meg. Byli pokłóceni, nie chciałam się wtrącać więc nie pytałam o co chodzi. Mój brat siedział zamknięty na górze w pokoju a my siedzieliśmy z jego dziewczyną i oglądaliśmy jakiś horror. Dziadek był już trochę zmęczony i przysypiał ale nadal siedział koło mnie. Zaczęłam rozmawiać z Meg.
-A ty już nie powinnaś spać?- Pytała mnie.
-Haha przestań! Jeszcze nie moja pora.
-Ale twojego dziadka chyba tak.- Zaśmiała się starsza koleżanka ponieważ obydwie słyszałyśmy chrapanie. Jednak mimo ,że się śmiałyśmy widać było ,że coś ją gryzie.
-Wszystko z tobą ok?
-Co? Yymm.. Tak ,tak.
-Ale.. Na pewno? Jesteś jakaś przygnębiona.
-Jutro zabierze mnie stąd ojciec, nie przejmuj się mną.
-Coś się stało?
-Pokłóciłam się z Zaynem. To nic wielkiego. Nie martw się mała mną.
-Dobrze ,nie wtrącam się.
-Nataly mi coś mówiła ,że podoba ci się Harry. Słuchaj... nie żeby coś ale on ...
-Tak, tak bo Nataly i Diana mi to wmawiają mimo ,że się do niego nie odzywam ,a same wydzwaniają do niego codziennie po sto razy. Głupoty gadają, nie musisz mnie uprzedzać. Dobrze wiem jaki jest, dlatego nic do niego nie czułam ,nie czuję i nie będę. Twoja siostra kłamie.- Przerwałam jej.
-Ohh to dobrze. Już myślałam ,że ty też 'w to' wpadłaś. Ja kiedyś z nim byłam, więc nie polecam nikomu.
-Nie chcę się mieszać.
-Nie no mogę ci wszystko opowiedzieć jak chcesz.
-To nie moja sprawa.
-Właśnie.. Gdyby moja siostra mówiła tak samo.
-Hę?
-Ciągle się mnie dopytuje jak było itp. Myśli ,że to naprawdę fantastyczne.
-Nadal nie rozumiem.
-Wy wszyscy myślicie ,że go znacie ale tak naprawdę to tylko plotki. Ludzie faktycznie gadają ,że jest wredny wobec dziewczyn itp. Ale dopiero jak doświadczysz to naprawdę zobaczysz. Tak przyznam ,że jest dobrym kolegą ale... Jako chłopak jest po prostu potworem. Nakręca cie na siebie tak mocno, wykorzystuje cie, byłabyś w stanie oddać za niego życie... A na końcu cie wystawia do wiatru. Kiedyś dałabym sobie za niego rękę uciąć. I co? Teraz nie miałabym ani chłopaka, ani ręki.
-Meg ja ci mówiłam ,że nie chcę się wtrącać. Zwłaszcza ,że to nie miejsce na takie rozmowy.
-Ja się tego nie wstydzę. I twój dziadek ,i Zayn mogą to słyszeć. To żaden problem. Chcę cie po prostu ostrzec bo wiem jak szybko można się w nim zakochać. A jestem pewna ,że za ciebie też się kiedyś weźmie. Raz się zakładali z Zaynem.- Wtedy właśnie przypomniało mi się jak się z nim całowałam.. Może faktycznie powinnam go sobie odpuścić? Tak chyba powinnam zrobić.. Niby czułam ,że przy mnie jest inny ale spójrzmy prawdzie w oczy... Każda tak myślała. Lepiej sobie to odpuścić i tyle.
-Ale faktycznie. Przecież ty jesteś z Niallem, jak mogłam ci wmawiać ,że kochasz się w Harrym. Przepraszam ale moja siostra... wiesz.
-W sumie... Nie jestem już z Niallem.
-Jak to? Co się stało?
-No widzisz... Ty nie jesteś z Zaynem ,a ja z Niallem. Tak wyszło no.
-No dobrze... Chyba pora spać.
-Ja jeszcze posiedzę, jak chcesz to idź.
-Jak to robisz?
-Co?
-Siedzisz do tak późna a potem wstajesz o 6!
-Haha... Nie wiem, tak jakoś.
-No dobrze to dobranoc. Do jutra.
-Miłych snów.- Powiedziałam ,a ona poszła na górę się położyć......................................
Czytasz - zostaw komentarz.
Wtedy wiem ,że jesteś!
To motywuje.
Bardzo
Bardzo
Was proszę :))
Wtedy wiem ,że jesteś!
To motywuje.
Bardzo
Bardzo
Was proszę :))
Troche odbiega od innych rozdziałów , ale super <3
OdpowiedzUsuńNie możesz dodawać częściej rozdziałów???
Najlepsze �� Kocham ❤
OdpowiedzUsuń