Głowę miałam położoną na swoich nogach, przykryta rękoma, płakałam. Nie tylko z powodu Nialla... Ciągle nie mogłam znieść śmierci Julki. Nagle poczułam jak ktoś mnie dotknął w ramie. Na moment wstrzymałam łzy i wychyliłam głowę by zobaczyć kto to
-Wszystko okej?
-Zostaw mnie.-Tak bardzo cieszyło mnie, że się mną zainteresował.-Wstań.
-Nie słyszałeś?! Daj mi spokój!-Krzyknęłam a on wstał i podał mi rękę:
-Wstawaj.-Patrzyłam na niego z ziemi jak na jakiegoś Boga, cała zapłakana. Mój brat kompletnie się niczym nie przejmował i rozpalał powoli sziszę. Dodał tylko:
-Wstawaj jak cie chłopak prosi!-Śmiał się, chciałam wstać ale Zayn zmienił moje zdanie. Pewnie będzie się ze mnie teraz śmiać.
-Idź do niego Harry, idź stąd.-Znów schowałam głowę. On schylił się i mimo moich oporów pomógł mi wstać. Udało mu się, ale płakałam jak nienormalna.
-Widzisz? Już dobrze.-Przejechał swoją ręku po moim policzku by zetrzeć mi łzę. Byliśmy tak blisko. Loczek dał radę mnie uspokoić. Wpatrywał się we mnie bez słowa. Zamknęłam oczy i wypłakałam się mu na ramieniu. Tak... Przytuliłam go, udało mi się. On mnie objął, było mi tak miło. Płakałam tym razem z radości.
-Ej.. Gołąbeczki.-Zwrócił uwagę Zayn po czym 'odkleiłam się' od Harry'ego i pobiegłam do pokoju. Nie wierzyłam w to co się przed chwilką wydarzyło. Moje oczy były tak szeroko otworzone, patrzyłam na wszystko dookoła z wielkim zdziwieniem. On do mnie podszedł! Sam! To było niemożliwe. Zaczęłam płakać. Chciałabym go jeszcze raz przytulić, tak mocno. Nie do końca mogłam sobie to wszystko wyjaśnić. Nagle ktoś zaczął pukać do moich drzwi, były zamknięte na klucz. Słyszałam Zayna z salonu:
-Zostaw ją już!
-[t.i] co się dzieje?-To loczek pukał. Moje serce biło coraz szybciej, płakałam jeszcze bardziej. On nadal coś do mnie mówił:
-Ej nie płacz. Chodź do nas.-Nagle z potwora zrobił się uroczy chłopczyk jakiego w nim widziałam.
-Harry możesz już tu przyjść?! Mięliśmy planować imprezę!-Krzyczał Zayn.
-Nie wstydź się. Jak coś jestem w salonie.-Odszedł od moich drzwi do przyjaciela. Zapomniałam, że przecież Zayn miał niedługo urodziny. Przypomniało mi się, że dostałam dziś jakiegoś sms'a jak byłam na tym polu. Niestety numer był zagraniczny i nieznany. Treść pytająca co u mnie. Zagraniczny numer piszący do mnie po polsku? Powoli spodziewałam się kto to.. Ale odpisałam:
-kto pisze? - sms wysyłał się dość długo, więc dopiero po 8 minutach dostałam odpowiedź:
-To ja, Luke.- Przeraziłam się. Nie chciałam mieć już z nim więcej kontaktu, bo byłam w nim zauroczona. A przecież to loczek był dla mnie najważniejszy.
-Możemy nie pisać smsów? To dość drogie.- Wysłał mi nazwę swojego profilu na portalu. Bałam się ale dodałam go, nie chciałam żeby uczucia wróciły, chciałam zapomnieć. Zaczęliśmy pisać na czacie.
-Co słychać ślicznotko?
-Luke nie pisz tak do mnie..
-Co się stało?
-Luke ja nie chcę o tobie pamiętać.
-Chciałem tylko pogadać.
-Chcę zapomnieć.
-Oj przestań. Tęsknię za tobą.
-Luke proszę cie...
-Już jestem nieważny, rozumiem.
-Nie o to chodzi.
-Masz innego?
-Słucham?
-Masz kogoś...
-Luke przestań.
-Wiedziałem.
-Chodzi o to, że nie chcę za tobą tęsknić.
-Kiedyś się tam przeprowadzę, będę twój.
-Rozmawialiśmy już o tym.
-Ale powiedziałaś, że ten chłopak już jest nie ważny.
-Napisz do mnie innym razem, nie mam teraz ochoty.
-Coś się stało?
-Moja przyjaciółka popełniła samobójstwo, jestem praktycznie sama. Możesz dać mi spokój na trochę? Proszę..
-Ohh... odezwę się kiedy indziej.- Miło było, że się zainteresował ale na prawdę nie chciałam z nim teraz rozmawiać. Ale napisałam do Liama, bo chciałam mu opowiedzieć co przed chwilką się wydarzyło, miałam nadzieję, że mnie wysłucha. Zaczęłam pisać do niego na portalu, odpowiedział dosłownie po paru sekundach:
-Cześć [t.i]!
-Liam... muszę ci opisać wszystko!
-O co chodzi?
-Harry...
-Harry?
-Liam jesteś moją przyjaciółką haha.
-Bo możesz mi się rozgadywać?
-Tak... Wierzę ci, dotrzymujesz sekretów.
-Owszem, pisz co się dzieje mała.
-Przytulił mnie!
-Poważnie?
-Tak!
-Gratulacje
-Ale... pobił Nialla
-Słucham?
-Pobił Nialla.
-Jak to?
-Zaczęli się bić, o mnie. Niall go oskarżał, że to przez niego z nim zerwałam i się na niego rzucił. A wiadomo, że Harry jest silniejszy i mu przywalił. Wybiegłam by zobaczyć co się dzieje, Niall był już ranny, wyszedł z domu a ja zaczęłam płakać. Harry koło mnie przykucną i chciał pocieszyć.
-Chwile ale..
-Tak
-Niall miał racje w sumie haha
-Liam przestań.
-Ok sorry.
-A i Liam bo... Ja ci nie mówiłam
-Co?
-Julka...
-Julka?
-Julka nie żyje.
-Słucham?
-Mówiłam ci o niej... niedawno.
-Jak to nie żyje?
-Ona popełniła samobójstwo.
-Nie martw się [t.i]. Wszystko będzie dobrze.
-Dzięki... ale to nie pomaga.
-Nie mam cię jak pocieszyć.
-Dobra ja.. chyba się już położę.
-Jest dość wcześnie.
-Nie mówię, że będę spać.
-Jak wolisz.
-Dobranoc
-Hej! Miłych snów. -zrobiłam się niedostępna i poszłam się kąpać. Niestety musiałam przejść przez salon. Harry ciągle mnie obserwował. Z łazienki było słychać o czym rozmawiają:
-I jak tam z Danielle?
-Nic.
-No opowiadaj, coś z nią już tam robiłeś? Przeleciałeś ją?
-Nie raz.
-Woho kolego szybki jesteś.- Harry poruszył ramionami i westchnął.
-Coś nie tak Hazz?
-Ja.. ja chyba nic do niej nie czuję.
-Jak to ty.
-Nie w takim sensie.
-A jest jakiś inny?
-Głupio się czuję już z tym. Jestem z nią tylko dla fejmu, dobrze o tym wiesz.
-A myślisz, że ona nie?
-Nie wiem...
-Dobra ogarnij się, zerwiesz z nią i możesz mieć każdą inną.
-Nie każdą.
-Ta... wszystkie na ciebie lecą.
-Twoja siostra nie.
-Ona też.
-Nie Zayn, mylicie się.
-To ty się mylisz. Dlaczego tak myślisz?
-Ja się jej nie podobam, rozmawiałem z nią o tym. Przecież ma Nialla... jest w nim serio zakochana.
-Zakochana?! Hahaha
-A ty i Perrie?
-Ale co?
-Wy nie jesteście?
-Zakochani?
-No tak.
-Czemu pytasz.
-Bo mówisz jak by to było coś dziwnego.
-W odróżnieniu od ciebie jestem uczuciowy i nie mógłbym pomiatać tak laskami.
-Ja nimi nie pomiatam. Po prostu mi się nudzą.
-Harry każdy wie dobrze jak jest.
-Niedawno ci to przeszkadzało...
-Ale w sumie już mam to gdzieś, to twoje życie. Jak one to lubią to rób z nimi co chcesz.
-Nie ważne.
-Dobra... -Słyszałam wszystko i chciało mi się płakać. Dziwnie się poczułam. Zeszłam na dół z mokrymi włosami i w pidżamie, Harry mnie obserwował. Położyłam się do łóżka i napisałam do dziadka co u niego słychać. Nie było zbyt późno więc nie zasnęłam dość szybko, poleżałam około 2 godzin i dopiero zamknęłam oczy. Rano widziałam Zayna na kanapie, spał. A ja zaczęłam robić sobie kanapkę na śniadanie. Nagle coś dotknęło mnie od tyłu, pisnęłam dość cicho.
-Ciii...
-Jezus Maria-Odwróciłam się i zobaczyłam loczka-Nie strasz mnie tak więcej-Zaśmiałam się
-Zrobisz mi też?
-Ale co?
-No... kanapki-Przysunął się nieco.
-Ymm..dobrze.-Czułam się dziwnie. Zaczął mnie delikatnie dotykać po biodrach.
-Harry co ty...-Cieszyłam się ale to było naprawdę dziwne.
-Spotkamy się jutro?
-Harry zostaw mnie.-Odsunął się nieco.
-Czemu Zayn śpi skacowany a ty nie?
-Dobrze wiesz, że taki nie jestem.
-Jesteś identyczny, odsuń się ode mnie.-nie wiedziałam co tak naprawdę mówię. Przecież czy nie tego właśnie chciałam? Ale czułam się jak przedmiot. Robiłam kanapki a on usiadł na blacie i palił papierosa, patrzył się na mnie. Mimo niezręczności dalej robiłam śniadanie.
-Proszę-Podałam mu jego talerz z kanapkami. Patrzył się na mnie przez chwilkę swoimi zielonymi pięknymi oczami ale zaraz potem odsunęłam się i poszłam do pokoju zjeść. Minęło parę dni, nie działo się nic ciekawego. Siedziałam praktycznie ciągle w domu. Nikt do mnie nie pisał, Liam mi nie odpisywał, Louis też. Zayn zrobił się chamski, o Niallu już nie wspomnę. Diana praktycznie o mnie zapomniała, Juliette nie żyła. Szczerze mówiąc nie miałam nikogo. Nic ciekawego nie działo się do powrotu ojca, kiedy musiałam wrócić do potwornego życia.
-[t.i] ojciec po ciebie przyjechał.-Mówił Zayn pukając do mojego pokoju. Spakowałam żyletkę do torby i wyszłam z lekko przeszklonymi oczami do brata.
-Płaczesz?-Pytał mnie jak by to go obchodziło. Przytuliłam się do niego i ledwo co powstrzymałam łzy.
-Papa Zayn.-Wyszłam z domu do samochodu taty.
-No cześć mała-Mówił a ja siedziałam na tyłach wystraszona.
-Co się nie odzywasz gówniaro? 2 tygodnie nas nie było a za ojcem się nie stęskniłaś?-Miałam opuszczoną głowę, bałam się coś powiedzieć.
-Odpowiadaj jak mówię!
-Cześć tato...
-No i to rozumiem.-Mała łezka spłynęła po moim policzku.
-Rozmawiasz z nami czy nie?
-Ym.. Więc jak było w Paryżu?-Pytałam na przymus, tak poważnie to nie interesowało mnie to.
-Ohh jaka cudowna wycieczka! Dziękuje rybeczko-Zaczęła gadać moja macocha. Siedziałam skulona z niechęcią wracania do nich. Po jakimś czasie byliśmy już na miejscu. Wysiadłam z samochodu i zaczęłam iść w stronę drzwi.
-A bagaże?!-Zaczęła na mnie krzyczeć. Podeszłam i musiałam wziąć najcięższą walizkę moimi chudziutkimi rączkami. Nie był to przyjemny dzień. Następnego dnia mój ojciec poszedł do mało płatnej pracy a do Kim znowu przyszedł jakiś kochanek, to był ten sam. Już zapamiętałam imię, Kevin, to ten który odwoził mnie z imprezy. Czułam się głupio, mimo że nie kochałam ojca zbytnio to i tak było mi go szkoda. Oddał wszystko tej kobiecie, robił dla niej to co sobie wymarzy. Minęło parę dni, napisałam do Louisa żeby porozmawiać z nim o Julce. Odpisał mi następnego dnia, postanowiliśmy się spotkać, w parku. Tam gdzie zawsze siedziałyśmy z Julką, na tej ławce. Czekałam na niego około 20 minut kiedy nagle się zjawił
-Cześć [t.i]

-No w końcu! Gdzie ty byłeś?! Ile można czekać?!
-Przepraszam.
-Słuchaj.... Mówiłeś coś Julce, no wiesz o tej drugiej?
-Co?
-Mówiłeś, że podobają ci się dwie.
-Bo taka jest prawda.
-Czy powiedziałeś o tym Julce?!
-Czy to ma jakieś znaczenie?
-Zerwałeś z nią idioto?!
-[t.i] to chyba nie są twoje sprawy
-Julka nie żyje!
-Tak, nie żyje! Nie patrz się tak na mnie Louis!
-Ja...jak to nie żyje?-Zabiłeś ją! Nie odzywaj się do mnie.
-Stój! Nic jej nie zrobiłem, o czym ty mówisz!
-Zrobiłeś jej nadzieję. Nie wiesz jaka ona była słaba psychicznie? Mówiła mi, że jesteś tym jedynym a ty w tym czasie po prostu ją wykorzystywałeś...
-Nie mów tak.
-Jesteś skurwielem, idź już stąd.-[t.i] ja..
-Nie odzywaj się do mnie!
-[t.i] przestań!-Próbował mnie zatrzymać kiedy odchodziłam ale szarpnęłam nim
-Zostaw mnie!-Odeszłam od niego. Czyli wszystko było jasne... Ta cała śmierć Julki. To przez Louisa straciłam moją przyjaciółkę. A bez niej nic nie jest takie samo. Wiem, że nie zdążyłyśmy się tak bardzo zbliżyć ale była dla mnie kimś ważnym i świetnie wspominam każdą minutę spędzoną razem z nią. Na początku byłam taka wesoła, że w końcu znalazła miłość ale... to przez nią zginęła. Faceci to chuje, kompletne. Wróciłam do domu gdzie słyszałam jak moja macocha i ojciec uprawiają seks. Wkurwiona ich niezainteresowaniem moją osobą, bo w sumie to już nikogo nie obchodziłam. Dla Julki jeszcze coś znaczyłam, może dla Liama byłam też przyjaciółką. Ale dawno nie rozmawialiśmy. Czułam się samotna. Poszłam do swojego pokoju i wypłakałam się. Szlochałam po cichu by 'rodzice' nie usłyszeli.
Znowu to wszystko wracało. To co było kiedyś. Znów zamykałam się w sobie i nie chciałam jeść. Nie wspominając już o chęci do okaleczenia się. Nie mogłam się od tego powstrzymać
W tym momencie ktoś zapukał do mojego pokoju. Szybko zakryłam krwawiące rany i przetarłam oczy wywołując sztuczny uśmiech. Po chwili krzyknęłam:
-Proszę!-Drzwi otworzył mój ojciec:
-List do ciebie przyszedł.
-List?
-Tak, list.-Rzucił go do mnie i wyszedł. Przekręciłam go na drugą stronę. To nie był zwykły list.... to był list od Julki. Pewnie przysłała mi go parę dni przed samobójstwem. Ucieszyłam się, że do mnie napisała. Może chciała się pożegnać? Zniecierpliwiona otworzyłam go i zaczęłam czytać:
-Proszę!-Drzwi otworzył mój ojciec:
-List do ciebie przyszedł.
-List?
-Tak, list.-Rzucił go do mnie i wyszedł. Przekręciłam go na drugą stronę. To nie był zwykły list.... to był list od Julki. Pewnie przysłała mi go parę dni przed samobójstwem. Ucieszyłam się, że do mnie napisała. Może chciała się pożegnać? Zniecierpliwiona otworzyłam go i zaczęłam czytać:
,, Cześć [t.i]! Skoro to czytasz to ja już pewnie nie żyję. Dobrze wiedziałaś, że chciałam to zrobić i cieszę się, że w końcu się na to odważę. Po kolejnym oszustwie jakie zastosowano na mojej osobie postanowiłam odebrać sobie życie. Nie powiedziałam ci tego bo wiedziałam, że będziesz próbowała mnie powstrzymać. Ale ja własnie tego chciałam. Proszę nie płacz, bo pewnie to robisz. Wiesz ile dla mnie znaczyłaś, mimo że tego tak nie pokazywałam. Pamiętasz? Obiecałam, że wyjawię ci całą tajemnicę o tym miejscu i o tym chłopaku. Więc......................................................................................................................
Chciałam tylko napisać, że bardzo przepraszam za brak rozdziałów. Ostatnio nie mam weny jakoś i sama nie wiem co dokładnie napisać+brak czasu itp..
Mam nadzieję, że to zrozumiecie. Chciałam też dodać, że jutro z rana wyjeżdżam na tydzień więc również nie spodziewajcie się szybko kolejnego rozdziału, no bo po prostu nie będę wtedy mogła pisać. Przepraszam was bardzo, mam nadzieję, że nadal czytacie. Wasze komentarze dodają mi siły, bardzo was o nie proszę. Serio nie wiecie jak one motywują. Bardzo przepraszam jeszcze raz i dziękuję za wyrozumiałość. Kocham was x
Jeju :c smutne :c ale czekam na następny :* /Anonimegg ;3
OdpowiedzUsuńBoski Boski i jeszcze raz Boski jak zawsze! <3 Kocham :*
OdpowiedzUsuńJezu ndnenwsoemdk cudne czekam ma kolejnyy:(:*
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :) czekam na next
OdpowiedzUsuńkocham, kocham i jeszcze raz KOCHAM!!!! Jest genialny, ale toszke mało Harrego i [t.i] ale tak czy tak jest świetny :D z niecierpliwością czekam na next i życzę weny <3
OdpowiedzUsuńJejku jaki świetny!!! Czekam na nastepny rozdzial ;)
OdpowiedzUsuńNeext c;
OdpowiedzUsuńcudne, najlepsze!
OdpowiedzUsuńczekam na next 😍
cudne, najlepsze!
OdpowiedzUsuńczekam na next 😍
My ciebie też kochamy ❤ najlepsza, Kocham będę czekać na kolejny rozdział chociażby do końca świata <3 :*
OdpowiedzUsuńWzruszające i naprawde bardzo bardzo dobre. Może pomyślicie, że to śmieszne co mówie, ale to jest lepsze niż niektóre książki, które mają wiele zwolenników. Pozdrawiam ~gosia~ ^^
OdpowiedzUsuń