Wszystkie uczucia co do niego wróciły z powrotem. Ja po prostu nie zdawałam sobie sprawy ,że mogę być z Niallem jak on na mnie patrzył. Ja nie byłam oszustką! Wtedy zorientowałam się ,że jestem z blondynem tylko po to by uspokoić moje uczucia, ten smutek wywołany przez loczka.
Po dostaniu świadectwa od razu wyszłam przed szkołę ,na przystanek. Była okropna pogoda, lał deszcz.
Siedząc sama na czerwonej ławce wpatrywałam się tylko jak dziewczyny się na niego rzucają, śmieją, cieszą ,że wrócił. Prawie całe liceum się z nim przywitało ,robili sensacje jak by nigdy nic. Nawet Liam się z nim przywitał! Niall przybił z nim żółwika i poszedł do mnie. Wtedy się trochę otrząsnęłam.
-Cześć skarbie. - Powiedział blondyn ,ja patrząc na dalszy przebieg wydarzeń z chłopakiem ,który dopiero wrócił do naszego miasta nie odpowiadałam mu.
-Hallo [t.i] ,coś się dzieje?
-Yym.. Nie ja tylko yy.... Przybiłeś żółwika z Harrym?
-Yy.. Tak? Coś w tym złego?
-Myślałam ,że się nie lubicie.
-No... Nie przepadam za nim ,ale jest moim znajomym więc się przywitałem ,długo go nie było. Nie ma osoby ,która się z nim nie przywitała.- Spojrzałam się na niego a on dodał:
-To znaczy... Chyba oprócz ciebie.
-No brawo.
-Czemu się z nim nie przywitasz?
-Po co mam się z nim witać?
-Coś ci zrobił? Coś się stało?
-Nie Niall po prostu... yh... Nie ważne.
-Mhm... To co? Jak zaczynasz wakacje? Może pojedziemy do mnie na działkę na trochę?
-Chyba pójdę na piechotę...
-Przestań! Leje! Za 2 minuty mamy autobus ,poczekaj.
-Nie ja... Ja rzeczywiście się przejdę.
-Jak wolisz, ja pójdę z tobą.
-Nie Niall ja muszę.. Ja chce sama.
-Ale przecie...
-Niall idę sama!!!- Przerwałam mu krzycząc. On zrobił zdziwioną minę i nie odzywał się więcej

Poszłam w stronę domu ,miałam dość daleko więc pomyślałam ,że pójdę po prostu na jakiś inny przystanek i poczekam na kolejny autobus, w którym nie będzie jechał Irlandczyk. Nie spodziewanie ,tuż za mną ruszyła wielka grupa ludzi, z Harrym na czele. Nie wiedziałam wtedy ,że jest tam Liam. Widział ,że idę sama i ,że jestem cała mokra. Podbiegł do mnie, mimo że z tyłu byli jego znajomi ,którzy zazwyczaj się ze mnie śmiali.
-[t.i] co z tobą?
-A co ma być?
-Czemu idziesz sama? Chcesz parasolkę?
-Z kim mam iść niby? Jak każdy teraz szaleje razem z Harrym?
-Weź parasolkę.- Podał mi ją.
-Dzięki... Możesz już wracać do kumpli.
-A ten...Nie możesz do nas dołączyć?
-Po co? Świetnie się bawicie beze mnie.
-Jedyna się nie przywitałaś z Harrym.- Szepnął i uśmiechnął się. Też się zaśmiałam bo wiedziałam o co mu chodzi.
-To jak? Pójdziesz do nas?
-Nie jestem pewna...
-No chodź... Po prostu pójdziesz z wszystkimi.
-Ja nie przepadam za tym towarzystwem... Jest tam mój brat, Harry, ich znajomi.. nie wolę nie.
-I ja ,Diana... [t.i] no chodź. Nie mogę patrzeć jak idziesz sama.
-Ale...Ci ludzie mnie nienawidzą.
-Przekonamy się?
-Słucham?
-Mam tu zawołać Harry'ego?
-Co?! Nie!
-To lepiej ze mną chodź.
-Liam!
-Chodź... - Podał mi rękę. Skusiłam się. Mimo ,że byłam tego wystraszona to bardzo chciałam tam iść... Byli tam wszyscy ,a ja ciągle sądziłam ,że jestem tak beznadziejna ,że się tam nie nadaję. Nawet ci za którymi nikt nie przepadał. Czemu miało by mnie tam nie być? Szłam na szarym końcu ,nie chciałam się wychylać. Gdy już przeszliśmy duży kawał drogi ,ludzie od końca zaczęli się rozchodzić. Zgubiłam Liama w tym tłumie ,bo było naprawdę dużo osób. Nie wiedziałam gdzie dokładniej iść. Poszłam za tą mniejszą grupą ,w której w końcu znalazłam przyjaciela.
-Liam... Gdzie my idziemy?
-Do twojego domu.
-Co?!
-No.... Zayn powiedział ,że każdy kto chce ma przyjść. Większość idzie, czemu ja mam nie iść.
-Liam nie chcę tam iść!
-Przecież to twój dom, musisz chyba.
-Ale... My tam nie mieszkamy.
-No do tego nowego domu Zayn'a.
-To nie mój dom.
-Co?!
-No nie mieszkam tam...
-Ale... To gdzie?
-Potem ci wszystko wyjaśnię. Nie będziemy tu rozmawiać.- Nie wiedziałam gdzie jestem, nigdy nie byłam w nowym domu brata. Słyszałam ,że mieszka tam z dziewczyną. Chodziło o Perrie? Czemu ona z nami nie szła? Trochę nie ogarniałam sytuacji... Trzymałam się Liama i miałam nadzieje ,że wszystko się szybko wyjaśni i wrócę do domu... Jednak tak nie było.
Okazało się ,że Zayn mieszka tam z niejaką Meg. To była ta dziewczyna co Niall z nią rozmawiał. Było mnóstwo osób z naszej szkoły ,których znałam tylko z widzenia. Nie byłam pewna czy czują się dobrze w moim towarzystwie. Każdy był cholernie pijany po jakimś czasie ,nawet Liam. Jedynie nie on... Loczek wypił jedno piwo ,po którym nic mu nie było. W sumie sama nie wiedziałam co się potem działo ,bo alkohol wygrał również ze mną. W pewnej chwili podszedł do mnie 'on'
-Em.. Cześć

-Harry?- Odpowiedziałam nie wiedząc dokładnie co się dzieje wokół mnie.
-Nie przywitałaś się ze mną.
-Sorry. Możesz mi nalać tego wina? Stoi za tobą.
-Nic już nie będziesz pić.
-Co?!
-Jedziesz do domu.
-Popierdoliło cie człowieku?- Pytałam nieświadoma tego co robię. Spojrzał na mnie poważnie ,w ogóle się nie przejął tym ,że przed chwilą brzydko się do niego wyraziłam.

-Zamówię ci taxówkę.
-Nie chcę żadnej taxówki!!!
-[t.i] wracasz do domu! - Złapał mnie za rękę.
-Puszczaj! - Próbowałam się wyrwać. Wtedy on zbliżył się i powiedział trochę ciszej:
-Wiedziałem ,że jak tu przyjdziesz to tak się skończy! Słuchaj... Nie jesteś taka jak oni wszyscy. Nie możesz tu zostać... Masz nie pić, nie możesz mi tego zrobić, nie zamieniaj się w taką jak oni wszyscy okej? Jesteś wyjątkowa rozumiesz?

- Wtedy trochę spoważniałam i mimo mojego stanu dotarło do mnie co powiedział. Chłopak zamówił taxówkę i pojechał nią razem ze mną żeby mnie przypilnować... Jak to możliwe?! Czemu akurat wtedy musiałam być pijana?! Przecież... On mnie odwiózł do domu! To było takie kochane... Jak on! Cały był! To co do mnie mówił i że w ogóle zwrócił na mnie uwagę ,zadbał o mnie ,martwił się. To było cudowne i.... trochę podejrzane. To dziwne ,że zrobił to wszystko z własnej woli. Ale już koniec gadania o tym dobrym... Ważne jest to co czekało mnie w domu. Harry odprowadził mnie do drzwi i osobiście 'oddał' mnie mojemu ojcu.
-Przecież ona jest pijana!- Zaczął krzyczeć starszy mężczyzna.
-Dlatego pojechałem z nią.- Tłumaczył się młodzieniec.
-Tato! On mnie stamtąd zabrał!
-Zamknij się! Z tobą pogadam potem ,teraz mam na głowie twojego chłopaczka! Zmykaj do pokoju raz!!!- Tata był bardzo wkurzony... Mimo ,że sam był alkoholikiem to nie tolerował tego u mnie. Może właśnie dlatego? Nie chciał żeby spotkała mnie taka przyszłość? To w sumie dobrze z jednej strony ,że zaczął się o mnie martwić. Ale bałam się ,że zrobi coś Harremu. Poszłam do pokoju się położyć, bo w sumie byłam zmęczona. Miałam nadzieje ,że dzisiaj już nie czeka mnie pogadanka z tatą.
-Słuchaj młody! Jeszcze raz ją z tobą zobaczę to...
-To co? Tylko jej pomogłem.
-Słucham?! Przyprowadzasz mi do domu pijaną córkę i mówisz ,że jej pomogłeś? Mogłeś jej zrobić wszystko! Tak po prostu mam ci wierzyć?
-Chyba pan musi... Tylko niech pan na nią nie krzyczy ,to dobra dziewczyna. To nie jej wina. - Powiedział loczek i odszedł prosto do auta. Wrócił na imprezę, jednak nie bawił się tak świetnie. Ciągle był smutny. Podchodziło do niego mnóstwo pijanych dziewczyn, siadały mu na kolanach, dawały znaki ,że chcą iść z nim do sypialni... To dziwne bo zazwyczaj na imprezach tak to właśnie wyglądało. Harry jednak unikał dziewczyn. Po długim nie widzeniu się z Zaynem ,chłopak do niego podszedł i zaczął z nim rozmawiać.
-Harry mordeczko! Jak się bawisz?!
-Zayn przestań... Wychodzę.
-Co?!
-Idę stąd.
-Jeszcze raz.. Co?!
-Pierwszy raz odkąd weszliśmy do tego domu się do mnie odezwałeś.
-Bo byłem zajęty Meg!
-Każdy wie ,że nie jesteś z nią na poważnie Zayn.
-Popierdoliło cie chyba! Chodź Harry napijemy się, polepszy ci się.
-Nie zdaje mi się.
-Co ci się stało stary? Kiedyś.....
-Kiedyś to nie teraz Zayn. Mam już tego dość. Wychodzę ,rozumiesz?- Przerwał mu.
-Dobra jak chcesz to leć!!!
-Trzymaj się.- Wyszedł.
Tym czasem mój tata wszedł do mnie do pokoju ,zaczął krzyczeć ale zobaczył ,że śpię.............
ŚWIETNY ROZDZIAŁ!!!! NAPRAWDE! <3
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJE ŻE PISZESZ!
NEXT!!! ;*;
Em.. nie będę tu nic pisać, napiszę Ci wykład.
OdpowiedzUsuńDzieło mistrza => ~gosia~
OdpowiedzUsuń