poniedziałek, 6 października 2014

Rozdział 21 - Nowa

-Wiesz co... Mówię ci ,że jest inny. Czego nie rozumiesz?
-Diana.... Wydaje ci się ,,że jest inny'' już trzeci raz.
-On ci się podoba.
-Kur*a! Diana staram się tylko cie przed tym ochronić.
-Wiem ,że ci się podoba.
-Diana....
-Na 100%. Ale dopóki mi tego nie powiesz, będę się z nim umawiać.
-Rób jak chcesz.
-To idę do niego. Myślisz ,że z nim będziesz? Hah... Myślisz ,że on coś do ciebie czuje?! Jest tylko mój! Mnie kocha!
-Jesteś nienormalna.
-Ja?! Hahahaha... Się odezwała.
-Boże... Co ci się stało?
-Po prostu go sobie odpuść a nie o niego się do mnie plujesz.
-Diana.. Mówię ci weź go sobie. Tylko potem to nie ja będę płakać tylko ty. I po raz kolejny powtarzam ci ,że on nic dla mnie nie znaczy.
-Jeśli spróbujesz mi go odebrać to pożałujesz!
-Jezu... Dobra idź już bo jeszcze ci powie żebyś spadała bo się spóźniłaś.- Powiedziałam a ona odeszła. No jasne... Musiałam się z nią pokłócić. Wogle... O co jej chodzi? To niby mnie trochę zabolało ale jednak z drugiej strony lekko bawiło. Nie rozumiałam ogólnie co się stało z nią. Niedawno uważała ,że niepotrzebnie się wtedy nabierała i wgl. miała o nim złe zdanie ,takie jak powinna mieć. Ale w sumie... Co jej się dziwić? Może jest tak samo zakochana jak ja? Jednak to nie ja potem będę marudzić ,że tylko mnie wykorzystał. Wróciłam do domu ,bo w sumie... Co miałam robić? Nie miałam z kim się umówić na jakieś wyjście. Po 22:00 mój tata wrócił pijany do domu. Przyprowadził jakąś pannę w ciąży. Słyszałam przez ścianę jak rozmawiali, więc stwierdziłam ,że nie chcę do niego wychodzić, bo wiedziałam w jakim stanie jest.  Jednak wołał mnie
-[t.i]!!!! Przywitaj się!!!! - Nie odzywałam się ale potem zaczął kopać w moje drzwi i krzyczeć jeszcze bardziej. W końcu przerażona wyszłam na zewnątrz.
-Proszę. Przywitaj się z Kim ,będzie z nami mieszkała. Kim oto moja córka.
-To ty jesteś ta [t.i]. No widzisz... Ja nie mogę pracować z wiadomych powodów więc będziemy tu spędzać sporo czasu razem.- Zaczęła do mnie mówić. Przecież... Była w jakimś trzecim miesiącu dopiero! Naprawdę...  I niby nie mogła pracować? Wogle wyglądała jak by uważała się za jakąś królową. Przywitałam się z nimi i znów poszłam do swojego pokoju. Pokręciłam się trochę i zasnęłam. Rano mojego taty już nie było. Mimo ,że wstałam o jakiejś siódmej. Oczywiście Kim spała sobie goła na kanapie, przykryta była jedynie cienkim kocem. Poszłam zrobić sobie śniadanie ,gdy przez przypadek upuściłam szklankę i obudziłam kobietę.
-Oszalałaś?! Jestem w ciąży! Mam prawo mieć trochę spokoju ,a ty mnie budzisz! - Strasznie wrzeszczała. Takie zachowania działały na mnie źle bo jestem wrażliwą osobą i tego nie lubię... że ktoś na mnie krzyczy. Bo się boję.
-Przepraszam ja ..
-Lepiej już się nie odzywaj i jak jesteś w kuchni to zrób coś dobrego do jedzenia.
-Dobrze... A może się w coś ubierzesz?
-Będziesz mi rozkazywać smarkulo?
-Co? Nie. Oczywiście ,że nie... Ja pomyślałam tylko ,że...
-To lepiej nie myśl! Zajmij się tym jedzeniem. Boże...
-Przepraszam.
-Jak mógł wziąć cie do siebie ,idiota. Mieli byśmy więcej pieniędzy na nasz urlop.
-Urlop? Przecież tata mi obiecał ,że pojadę z nim na..
-Mam gdzieś co ci obiecał! Jedziemy naszą rodziną w trójkę do Paryża jak uzbiera pieniądze. Więc nie wyciągaj od niego za dużo!
-Do Paryża? Naprawdę? Jejku zawsze chciałam tam pojechać!
-To jak będziesz się dobrze uczyć to może w przyszłości sobie zarobisz na taki wyjazd.
-Przecież powiedziałaś ,że...
-Haha! Myślałaś ,że miałam na myśli ciebie? Chodziło mi o mnie, twojego tatę i nasze dziecko.
-Ale...
-Robisz to śniadanie?
-Tak. - Powiedziałam i uznałam żeby lepiej się z nią nie kłócić. Chciałam się dogadać ale było strasznie ciężko. Nie chciałam pogarszać sprawy więc dałam jej te kanapki. Oczywiście były nie takie jak panna sobie życzyła! Miałam jej dość i poszłam do swojego pokoju. Nie umiałam się bronić przed takimi ludźmi. Postanowiłam wyjść gdzieś dziś z Louisem. Byliśmy już umówieni ale oczywiście jak już wychodziłam to księżniczka zaczęła:
-Gdzie ty idziesz?!
-To chyba nie twoja sprawa?
-Nigdzie nie wychodzisz!
-Słucham?
-Masz się mną zajmować.
-Haha! Ja? Śmieszna jesteś, baw się dobrze w moim domu, pa.
-Jak ty się do mnie wyrażasz?!
-Powiedziałam... Do widzenia.
-Dostaniesz takie wpierdy od ojca... Zobaczysz, nie pozbierasz się albo wogle wyrzuci cie z domu.
-Ty mi grozisz własnym ojcem?
-On cie nie kocha. Zrobi wszystko co mu karzę. Lepiej zostań i zaopiekuj się mną.- Zamknęłam drzwi i odłożyłam kurtkę. Bałam się jej, więc postanowiłam nie ryzykować i zostać w domu. Nie miałam zamiaru jednak być na każdy jej rozkaz.
-I tak nie będę twoją służącą.
-Ale mogłabyś pomóc ciężarnej. Boże... Jaka nie wychowana dziewucha!
-Wykorzystujesz mnie, nie jesteś uprzejma dla mnie. I dziwisz się ,że podchodzę do ciebie z takim nastawieniem?
-Od kiedy przeszłyśmy na ty?! Nie mów tak do starszych! I znikaj mi z oczu, mam cie dość. Poucz się czy coś. Idź do pokoju... Albo... albo posprzątaj tu trochę, jest bajzel.- Już nie chciałam nic mówić bo poważnie jej się bałam. Byłam mega wkurwiona ,trzasnęłam drzwiami i do wieczora nie wychodziłam z pokoju, jak mnie wołała to jej nie słuchałam. Udawałam ,że mnie nie ma. Jakoś wytłumaczyłam Louisowi tą nagłą sytuację. Jednak szkoda ,że nie mogliśmy się zobaczyć bo na pewno rozweselił by mnie. Gdy tata wrócił do domu to oczywiście poskarżyła się na mnie ,że nie chcę jej pomagać i ,że niby jestem dla niej wredna. Ojciec oczywiście wyciągnął mnie z pokoju, był delikatnie pijany.
-Przeproś ją.
-Za co?! Ja nic nie zrobiłam tato to ona...
-Masz przeprosić Kim!
-Ale to nie ja! Nie wierz jej ,jest wredna!- Wtedy walnął mnie w twarz, upadłam.
-Masz ją przeprosić a potem marsz do pokoju!- Wzdychnęłam :
-Przepraszam.
-No ,w końcu! A teraz do pokoju.
-A mogę zjeść coś na kolację?
-Masz.- Rzucił mi suchą bułkę.
-Tak bez niczego?
-Nie stać nas na wykwintną kolacje ,nie marudź.
-To wezmę posmaruję sobie tylko masłem i dołożę szynkę.
-Możesz nie marudzić tak?
-Jestem po prostu głodna.
-Odechce ci się zaraz jeść smarkulo! Ciesz się z tego co masz, bo zaraz ci zabiorę tą bułkę.
-Ohh daj jej spokój.  Ma 16 lat i ma prawo mieć apetyt.Poza tym zobacz jaka chuda jest.- Powiedziała jego nowa kochanka, co kompletnie mnie zaskoczyło. Wtedy mogłam już sobie 'ulepszyć' moją kanapkę. To nadal było za mało. Ostatnio miałam dobry apetyt. No ale bez przesady... Żeby żałować dziecku szynki i masła? Czułam się tam strasznie, ciągle w niepewności. W tym domu atmosfera pomiędzy mną a innymi robiła się coraz gorsza. Nadszedł kolejny dzień ,jak wstałam ok 11 tym razem to zobaczyłam około czterech pustych butli po alkoholu. Koło nich ,na kanapie leżał mój ojciec i Kim. Przyglądałam się im chwilę i dotarł do mnie sms:
-[t.i] jak się trzymasz? Z tatą wszystko ok? Może chcesz wpaść do dziadka na weekend czy coś? - Nie powiedziałam mu całej prawdy. Przecież nie mogłam wydać mu ,że jest mi tu źle. Jednak miałam ogromną ochotę na weekend z dziadkiem, nie wiedziałam tylko czy oni się zgodzą. Odpisałam bratu:
-Jeśli tata się zgodzi to jasne. Wszystko u mnie gra, dzięki że pytasz.
-Odpisz jak się dowiesz.- Kiedy miałam się zapytać?! Jezu...

                                                                         ***
Dokładnie gdy pisałam z Zaynem ,to on dopiero zbierał się po imprezie, jaka odbywała się u niego w domu. Oczywiście nie miałam bladego pojęcia co się u niego dzieje, tak samo nie wiedziałam ,że Diana tam była.
-Harry... Harry!- Zaczął budzić go Zayn.

-Weź... Jestem mega wykończony.
-Ale ja mam pracę o 13, wszyscy już są na dole i jedzą śniadanie, chodź.- Zayn poszedł do reszty a Harry doszedł jakiś czas potem:

-Dzień dobry wszystkim.
-Harry!- Uradowała się Diana i pocałowała go w policzek.
-Hej. Przepraszam ,że ja tutaj ostatni ale wykończony byłem.
-Za dużo seksu wczoraj! Haha- Zaśmiał się jeden z jego kolegów o imieniu Thees, czym rozśmieszył towarzystwo.
-Nie przeginajmy. Co dobrego macie?
-Masz, zostawiłam specjalnie dla ciebie naleśniki.- Powiedziała zauroczona w nim jedna z dziewczyn.(była to niejaka Nataly, którą znamy z poprzednich części)
-Ahh dziękuje ci kochana.

 - Odpowiedział jej i uśmiechnął się do niej. Miło się wszystkim rozmawiało.

                                                                          ***
Ja siedziałam w domu i w końcu miałam okazję żeby wyjść. Nie wiedziałam czy to dobry pomysł, bo przecież mogli się na mnie wściec za to. Jednak zaryzykowałam i poszłam znów szukać Juliette w parku ,mimo że po południu i tak pewnie jej nie będzie. Tak jak myślałam tak i się stało. Napisałam do Louisa czy może przyjść ale akurat nie miał dziś czasu. Gdy tak siedziałam to w oddali zobaczyłam Harry'ego! Szedł za mną, ale nie widział mnie na całe szczęście. Zatrzymał się jak by właśnie tam miał na kogoś czekać.

 Obserwowałam go ,bo ciekawiło mnie co się dalej stanie.
Nagle zaczęła podchodzić do niego jakaś dziewczyna, widać było ,że jest w ciąży. Zaczął patrzeć się w jej stronę.

Nie słyszałam o czym rozmawiali, widać było ,że się o coś kłócą. Założę się ,że Harry albo był ojcem jej dziecka, albo... Hm.. No w sumie wszystko mogło się zdarzyć tak? To mogła być jego siostra,znajoma ,no nie wiem. Nie powinnam oceniać tego tylko dlatego ,że była w ciąży.
Gdy skończyli rozmawiać ,widać było ,że był mega wkurwiony. Loczek......................................................................................................

KOMENTARZE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
:(

3 komentarze: