...............
-Słucham?-Tak było [t.i]. - Powiedział jak by powstrzymywał płacz. Patrzył na mnie nie długą chwilę i odszedł. Sama nie miałam pomysłu na dzień. Wyszłam z domu na spacer. Mimo, że czułam się słabo to miałam ochotę gdzieś odejść. Poszłam na jakiś pomost daleko od domu. Wpatrywałam się w wodę
Lubiłam siedzieć i o tym wszystkim myśleć. O tym wszystkim? O nim? O kim?
Wtedy pojawiało się w mojej głowie tyle pytań, na których nie było odpowiedzi.Całe rozmyślanie przerwał jeden sms.
Zmartwiłam się, nie wiedziałam o dokładnie się stało a przecież Peter zawsze by mi pomógł a w tym momencie nie mogłam nic zrobić. Posiedziałam na pomoście może do jakiejś 19:30 i wróciłam do domu. Oczywiście czekał na mnie dziadek. Zdawałam sobie sprawę, że wczoraj zrobiłam coś złego.
-Hej.- Powiedziałam. Staruszek siedział załamany.
-Nie powinienem cie puszczać...
-Dziadku ja przepraszam, dobrze wiesz, że...
-Co by się stało gdyby Zayn wtedy nie przyjechał. Boże...
-Nie powinienem cie puszczać...
-Dziadku ja przepraszam, dobrze wiesz, że...
-Co by się stało gdyby Zayn wtedy nie przyjechał. Boże...
-Dziedek!
-Nie wychodzisz już nigdzie sama. Nie mam już do ciebie zaufania.
-To nie było tak...
-Nie wiem co tam robiłaś ale mam ogromne wyrzuty sumienia, że pozwoliłem ci tam pójść.
-Dziadku.. Przepraszam.
-Nie! Teraz muszę być dla ciebie surowy! Cały kolejny tydzień będziesz siedzieć tylko na terenie działki, może jedynie na jakiś pomost ale nie sama.
-Mam siedzieć tu przez tydzień i nic nie robić?
-Musisz mieć karę słońce.
-Dziadek...
-Może byś poczytała coś, co? Widziałem twoje oceny. I jak będziesz się do tego tak zabierać to nie zdasz następnego roku... A miałaś kiedyś takie dobre oceny, w ogóle kiedyś nie było z tobą żadnych problemów. Co tak na ciebie wpłynęło? Masz złe warunki u ojca? Czy zabolało cie to, że rozstaliśmy się z babcią?
-Nie.
-To co się z tobą dzieje dziewczyno?
-Sama nie wiem co ja wyczyniam.- Chciałam powstrzymać się od płaczu ale mi nie wyszło. Rozpłakałam się przy dziadku.
-Skarbie.. Nie martw się, mi możesz powiedzieć wszystko kochanie.
-Zostawcie mnie!- Krzyknęłam i pobiegłam na górę do swojego pokoju. Kochałam dziadka, chciałabym z nim zamieszkać. Ale nigdy nie potrafiłam z nim rozmawiać o problemach i nie mam zamiaru... bo po prostu nie potrafię. Z jednej strony chciałam już wracać do naszego miasta, żeby zobaczyć się z Harrym po tym wszystkim, jestem ciekawa czy coś pamięta, czy coś mi powie i w ogóle tęskniłam za nim... Ale nie chciałam być znowu bita przez ojca. Bałam się go, a jeszcze bardziej bałam się komuś o tym powiedzieć.
W domu potrafiłam cały dzień spędzić siedząc pod drzwiami albo na łóżku więc tu też nie było z tym problemu.
Zayn nie wrócił na noc do domu.
Dziadek był bardzo poddenerwowany... Najpierw ja, teraz Zayn. Rano spróbowałam do niego zadzwonić, usłyszałam dźwięk, który wydobywał się z jego pokoju. Zostawił telefon. Ale to nie wszystko...
Widziałam smsy od Harry'ego przez przypadek.
Resztę skrzynki wiadomości miał wyczyszczoną.
Zeszłam na dół zrobić sobie coś do jedzenia, dziadek już wstał.
-Dz...Dziadku?- Zaczęłam do niego mówić kiedy siedział na balkonie. Nie odpowiadał mi. Zaparzyłam wodę na herbatę i usiadłam koło niego.
-Dziadek?
-Jeszcze teraz Zayn... Chcecie żebym zawału dostał?
-Ale..
-Nie... Nie powinienem was zabierać na działkę. Już nigdy tego nie zrobię, nie wezmę za was odpowiedzialności... Nie potrafię się zajmować dziećmi.
-Nie mów tak.
-Jak tylko Zayn wróci to wracacie do domu.
-Wiesz, że mojego taty nie ma, prawda?
-Będziesz mieszkała u Zayna.
-Dziadku.. Ale dlaczego? Jest tu nam tak miło.
-[t.i] idź się pakuj a ja może pójdę go poszukać na jakiś pomostach.
-Pomostach?
-I ty, i on lubicie po nich łazić. Nie wiem czemu, ale moglibyście tam siedzieć dniami i nocami. Jak kiedyś przyjeżdżaliśmy z babcią gdy byliście mali to zawsze chcieliście na pomost. Może tam sobie siedzi?
-Ymm..
-Idź się pakować słońce.
-Kto nas zawiezie?
-Nasz sąsiad. Jedzie dziś wieczorem w nasze okolice, powiedział, że nie będzie problemu.
-I co?! Znalazłeś g....- Krzyknęłam schodząc na dół ale zobaczyłam tam Zayna całującego się z jakąś dziewczyną. Zawstydzona popędziłam z powrotem do swojego pokoju. Na całe szczęście nie zwrócili na mnie większej uwagi. Potem pobiegli na górę ze śmiechem i dalej już słyszałam co robią. Przeraziło mnie to trochę. Gdy już wiedziałam, że nikt mnie nie widzi, bo drzwi od pokoju mojego brata były zamknięte, to wyszłam z domu na balkon. Po godzinie obydwoje zeszli na dół rozbawieni. Zrobili sobie herbaty, włączyli telewizor, w pewnym momencie ponownie się pocałowali a ja weszłam do środka i na nich spojrzałam. Od razu się od siebie odsunęli, a ich humor nie był już taki sam.
-[t.i]?!- Zaczęła się dziwić Gimy. Też byłam tym zaskoczona. Ona? Tu? Z moim bratem? Jejku...
-Gimy?!
-Chwila... Znacie się?- Zdziwił się Zayn.
-Nie wychodzisz już nigdzie sama. Nie mam już do ciebie zaufania.
-To nie było tak...
-Nie wiem co tam robiłaś ale mam ogromne wyrzuty sumienia, że pozwoliłem ci tam pójść.
-Dziadku.. Przepraszam.
-Nie! Teraz muszę być dla ciebie surowy! Cały kolejny tydzień będziesz siedzieć tylko na terenie działki, może jedynie na jakiś pomost ale nie sama.
-Mam siedzieć tu przez tydzień i nic nie robić?
-Musisz mieć karę słońce.
-Dziadek...
-Może byś poczytała coś, co? Widziałem twoje oceny. I jak będziesz się do tego tak zabierać to nie zdasz następnego roku... A miałaś kiedyś takie dobre oceny, w ogóle kiedyś nie było z tobą żadnych problemów. Co tak na ciebie wpłynęło? Masz złe warunki u ojca? Czy zabolało cie to, że rozstaliśmy się z babcią?
-Nie.
-To co się z tobą dzieje dziewczyno?
-Sama nie wiem co ja wyczyniam.- Chciałam powstrzymać się od płaczu ale mi nie wyszło. Rozpłakałam się przy dziadku.
-Skarbie.. Nie martw się, mi możesz powiedzieć wszystko kochanie.
-Zostawcie mnie!- Krzyknęłam i pobiegłam na górę do swojego pokoju. Kochałam dziadka, chciałabym z nim zamieszkać. Ale nigdy nie potrafiłam z nim rozmawiać o problemach i nie mam zamiaru... bo po prostu nie potrafię. Z jednej strony chciałam już wracać do naszego miasta, żeby zobaczyć się z Harrym po tym wszystkim, jestem ciekawa czy coś pamięta, czy coś mi powie i w ogóle tęskniłam za nim... Ale nie chciałam być znowu bita przez ojca. Bałam się go, a jeszcze bardziej bałam się komuś o tym powiedzieć.
W domu potrafiłam cały dzień spędzić siedząc pod drzwiami albo na łóżku więc tu też nie było z tym problemu.
Zayn nie wrócił na noc do domu.
Dziadek był bardzo poddenerwowany... Najpierw ja, teraz Zayn. Rano spróbowałam do niego zadzwonić, usłyszałam dźwięk, który wydobywał się z jego pokoju. Zostawił telefon. Ale to nie wszystko...
Widziałam smsy od Harry'ego przez przypadek.
Zayn był o coś obrażony?!
Może o tą sytuacje na imprezie? Co jeśli tak? Jejku... Harry będzie na mnie zły jak się dowie, że to przez to. O ile się dowie...Resztę skrzynki wiadomości miał wyczyszczoną.
Zeszłam na dół zrobić sobie coś do jedzenia, dziadek już wstał.
-Dz...Dziadku?- Zaczęłam do niego mówić kiedy siedział na balkonie. Nie odpowiadał mi. Zaparzyłam wodę na herbatę i usiadłam koło niego.
-Dziadek?
-Czemu wy mi to robicie?
-Dziadku ja... Przepraszam za wczoraj.-Jeszcze teraz Zayn... Chcecie żebym zawału dostał?
-Ale..
-Nie... Nie powinienem was zabierać na działkę. Już nigdy tego nie zrobię, nie wezmę za was odpowiedzialności... Nie potrafię się zajmować dziećmi.
-Nie mów tak.
-Jak tylko Zayn wróci to wracacie do domu.
-Co?!
-Wracasz z Zaynem do domu jak się znajdzie.-Wiesz, że mojego taty nie ma, prawda?
-Będziesz mieszkała u Zayna.
-Dziadku.. Ale dlaczego? Jest tu nam tak miło.
-Nigdy, a to nigdy was już nigdzie nie zabiorę.
-Co?!-[t.i] idź się pakuj a ja może pójdę go poszukać na jakiś pomostach.
-Pomostach?
-I ty, i on lubicie po nich łazić. Nie wiem czemu, ale moglibyście tam siedzieć dniami i nocami. Jak kiedyś przyjeżdżaliśmy z babcią gdy byliście mali to zawsze chcieliście na pomost. Może tam sobie siedzi?
-Ymm..
-Idź się pakować słońce.
-Kto nas zawiezie?
-Nasz sąsiad. Jedzie dziś wieczorem w nasze okolice, powiedział, że nie będzie problemu.
-Ja nie chcę do domu....
-Przepraszam [t.i] nie mam wyboru...- Powiedział i odszedł. Ja wróciłam do pokoju i dalej nic nie robiłam. W pewnym momencie słyszałam jak ktoś walnął drzwiami. Myślałam, że to dziadek wrócił z poszukiwań Zayna.-I co?! Znalazłeś g....- Krzyknęłam schodząc na dół ale zobaczyłam tam Zayna całującego się z jakąś dziewczyną. Zawstydzona popędziłam z powrotem do swojego pokoju. Na całe szczęście nie zwrócili na mnie większej uwagi. Potem pobiegli na górę ze śmiechem i dalej już słyszałam co robią. Przeraziło mnie to trochę. Gdy już wiedziałam, że nikt mnie nie widzi, bo drzwi od pokoju mojego brata były zamknięte, to wyszłam z domu na balkon. Po godzinie obydwoje zeszli na dół rozbawieni. Zrobili sobie herbaty, włączyli telewizor, w pewnym momencie ponownie się pocałowali a ja weszłam do środka i na nich spojrzałam. Od razu się od siebie odsunęli, a ich humor nie był już taki sam.
-[t.i]?!- Zaczęła się dziwić Gimy. Też byłam tym zaskoczona. Ona? Tu? Z moim bratem? Jejku...
-Gimy?!
-Chwila... Znacie się?- Zdziwił się Zayn.
-Tak... To z nią byłam wczoraj na tym festynie Zayn! W ogóle... Gdzie ty byłeś?! Jak mogłeś to zrobić dziadkowi?! Nie wystarczyło mu to, że się martwił o mnie prawda?!- Zaczęłam na niego krzyczeć.
-Wiesz co Gimy... Możesz już iść.-Powiedział Zayn
-Cześć.-Wyszła z domu.
-Wracamy do domu Zayn.
-Słucham?
-Wracamy do domu.
-Ale.. Dlaczego?
-Dziadek uznał, że sobie z nami nie radzi... Ty pewnie się cieszysz, ale uważam, że obydwoje zrobiliśmy coś strasznego, czego nie powinniśmy zrobić dziadkowi.
-Czekaj... Poważnie wracamy do domu?!- Ucieszył się.
-Tak.
-Jest!!! Idę się pakować.
-Tylko....
-Tylko..?
-Tylko nie ma ojca i będę musiała gdzieś mieszkać.
-Pogodzę się z Meg i będziesz mogła u nas mieszkać.-Powiedział z trochę mniejszą radością i pobiegł do swojego pokoju by spakować rzeczy. Nie chciałam już wracać i znów przypominać sobie o problemach.
Poszłam do kuchni by coś zjeść. W tym samym momencie do domu wszedł mój dziadek.
-Nie znalazłem go nigdzie... Jezus co ja najlepszego zrobiłem.- Był strasznie przybity.
-Ale dziadku...
-Jak mogłem was tu zabierać?
-Dziadek..
-Jestem taki nieodpowiedzialny... a wy przecież nie macie już nikogo.
-Dziadek możesz mnie chwilę posłu..
-[t.i] on się znajdzie prawda?- Nie dawał mi dojść do słowa. W pewnym momencie Zayn zszedł na dół.
-Dziadku.
-Wiesz co Gimy... Możesz już iść.-Powiedział Zayn
-Cześć.-Wyszła z domu.
-Wracamy do domu Zayn.
-Słucham?
-Wracamy do domu.
-Ale.. Dlaczego?
-Dziadek uznał, że sobie z nami nie radzi... Ty pewnie się cieszysz, ale uważam, że obydwoje zrobiliśmy coś strasznego, czego nie powinniśmy zrobić dziadkowi.
-Czekaj... Poważnie wracamy do domu?!- Ucieszył się.
-Tak.
-Jest!!! Idę się pakować.
-Tylko....
-Tylko..?
-Tylko nie ma ojca i będę musiała gdzieś mieszkać.
-Pogodzę się z Meg i będziesz mogła u nas mieszkać.-Powiedział z trochę mniejszą radością i pobiegł do swojego pokoju by spakować rzeczy. Nie chciałam już wracać i znów przypominać sobie o problemach.
Poszłam do kuchni by coś zjeść. W tym samym momencie do domu wszedł mój dziadek.
-Nie znalazłem go nigdzie... Jezus co ja najlepszego zrobiłem.- Był strasznie przybity.
-Ale dziadku...
-Jak mogłem was tu zabierać?
-Dziadek..
-Jestem taki nieodpowiedzialny... a wy przecież nie macie już nikogo.
-Dziadek możesz mnie chwilę posłu..
-[t.i] on się znajdzie prawda?- Nie dawał mi dojść do słowa. W pewnym momencie Zayn zszedł na dół.
-Dziadku.
-Z...Zayn?!
-Jezus Maria.. Gdzieś ty był?!
-No ja... Musiałem się trochę no ten.. no odpocząć.

-No ja... Musiałem się trochę no ten.. no odpocząć.

-Słucham? Odpocząć?
-No...Ta.
-Nie ,,no ta'' Zayn. To poważna sprawa, nie możesz tego odbierać delikatnie.
-Dobrze w takim razie przepraszam.
-No...Ta.
-Nie ,,no ta'' Zayn. To poważna sprawa, nie możesz tego odbierać delikatnie.
-Dobrze w takim razie przepraszam.
-Pakuj się.
-Spakowałem się.
-Spakowałem się.
-[t.i]?
-Yhh.... Tak. Ale... ja nie chcę wracać.
-Przykro mi słońce. Szykujcie się, zaraz jedziecie.- Powiedział i zaczął do kogoś dzwonić. W tym czasie Zayn coś do mnie mówił:
-Słuchaj... Nie mów nikomu o tej Gim czy jak jej tam.
-To jest Gimy... Nawet nie pamiętasz z kim ... yh.
-Słuchaj... Nie mów nikomu o tej Gim czy jak jej tam.
-To jest Gimy... Nawet nie pamiętasz z kim ... yh.
-No dobra, już. Nie mów tego Meg ani Perrie, ok?
-Od kiedy cie Perrie zaczęła znów interesować co?!
-Yhh... Nie chcę żebyś to komukolwiek mówiła dobrze?
-Zrobię co uznam za słuszne Zayn. Ostrzegasz mnie przed takimi osobami, które chcą się tylko pocieszyć i zabawić taką dziewczyną, a tym czasem jesteś identyczny jak oni. To żałosne.- Brat nie wiedział co powiedzieć. Zabrakło mu słów więc po prostu oddalił się ode mnie i nic więcej nie mówił.
-Od kiedy cie Perrie zaczęła znów interesować co?!
-Yhh... Nie chcę żebyś to komukolwiek mówiła dobrze?
-Zrobię co uznam za słuszne Zayn. Ostrzegasz mnie przed takimi osobami, które chcą się tylko pocieszyć i zabawić taką dziewczyną, a tym czasem jesteś identyczny jak oni. To żałosne.- Brat nie wiedział co powiedzieć. Zabrakło mu słów więc po prostu oddalił się ode mnie i nic więcej nie mówił.
Nie minęło dużo czasu a my już byliśmy w samochodzie ze znajomym dziadka. Smutno było patrzeć na to jeziorko, na to miasteczko, na tą całą śliczną wieś. Było tam tak uroczo.
Nie wiedziałam dlaczego ale strasznie tęskniłam za Niallem... Nie koniecznie, za ''chłopakiem'' ale za przyjacielem. Gdy uświadomiłam sobie, że to może być koniec naszej znajomości, że on może do mnie nadal coś czuć... Wtedy zabolał mnie jego brak.
Gdy zatrzymaliśmy się, Zayn powiedział, że mam wysiadać. Ale on pojechał dalej..
Dziwiłam się gdzie jedzie ale weszłam do środku mojego starego domu. Wszystko tam było takie cudowne.... Wszystkie wspomnienia, mój pokój itp.
***
-Czego tu chcesz Zayn?- Pytała Meg, gdy chłopak podjechał pod ich wspólny dom.
-Przyszedłem się tylko spakować, uspokój się.
-Nie wchodź tu!
-Mam prawo chyba wziąć swoje rzeczy prawda?!
-Zrobiłam to za ciebie!- Rzuciła w niego walizką pełną ubrań.
***
W tym samym momencie byłam już w drodze do parku.
Było trochę strasznie, bo szłam sama po ciemku itp. Ale tak lubiłam. Wystarczyła mi muzyka w uszach i strachu nie było słychać.
Po takim dawnym czasie... W końcu zobaczyłam Juliette!
Tak dawno jej tu nie było... Mega się ucieszyłam.
-Juliette! Jesteś!
-Haha tak, cześć! Czekałam na ciebie.
-W końcu masz dobry humor!
-Ym.. tak, tak świetny. - Mówiła z radością, jednak trochę wydawało mi się to sztuczne.
-Czekałaś? Na mnie? Poważnie?
-No tak.
-Po co?
-Chciałam się spotkać.
-Masz mi coś ważnego do powiedzenia?
-Ymm.. Nie, nie. - Zabrzmiało to bardzo sarkastycznie.
-Na pewno?
-No tak tak. Po prostu się stęskniłam.
-Co tam u tego chłopaka?
-Louisa?
..............................................
Nie wiedziałam dlaczego ale strasznie tęskniłam za Niallem... Nie koniecznie, za ''chłopakiem'' ale za przyjacielem. Gdy uświadomiłam sobie, że to może być koniec naszej znajomości, że on może do mnie nadal coś czuć... Wtedy zabolał mnie jego brak.
Gdy zatrzymaliśmy się, Zayn powiedział, że mam wysiadać. Ale on pojechał dalej..
Dziwiłam się gdzie jedzie ale weszłam do środku mojego starego domu. Wszystko tam było takie cudowne.... Wszystkie wspomnienia, mój pokój itp.
***
-Czego tu chcesz Zayn?- Pytała Meg, gdy chłopak podjechał pod ich wspólny dom.
-Przyszedłem się tylko spakować, uspokój się.
-Nie wchodź tu!
-Mam prawo chyba wziąć swoje rzeczy prawda?!
-Zrobiłam to za ciebie!- Rzuciła w niego walizką pełną ubrań.
***
W tym samym momencie byłam już w drodze do parku.
Było trochę strasznie, bo szłam sama po ciemku itp. Ale tak lubiłam. Wystarczyła mi muzyka w uszach i strachu nie było słychać.
Po takim dawnym czasie... W końcu zobaczyłam Juliette!
Tak dawno jej tu nie było... Mega się ucieszyłam.
-Juliette! Jesteś!
-Haha tak, cześć! Czekałam na ciebie.
-W końcu masz dobry humor!
-Ym.. tak, tak świetny. - Mówiła z radością, jednak trochę wydawało mi się to sztuczne.
-Czekałaś? Na mnie? Poważnie?
-No tak.
-Po co?
-Chciałam się spotkać.
-Masz mi coś ważnego do powiedzenia?
-Ymm.. Nie, nie. - Zabrzmiało to bardzo sarkastycznie.
-Na pewno?
-No tak tak. Po prostu się stęskniłam.
-Co tam u tego chłopaka?
-Louisa?
..............................................
Komentujcie jeśli się podobało:))
*O* Kocham <3
OdpowiedzUsuńKocham to , czekam na next :* ~gosia~
OdpowiedzUsuńAaaaa *^* czekam z niecierpliwością na następną część <3
OdpowiedzUsuńnie moge doczekać się następnej części<3
OdpowiedzUsuńZajebiste *O* Czekam na NeXt! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńZajebiste *~* kiedy next?? ;* /anonimegg
OdpowiedzUsuńNowy tytuł, czy to oznacza nowe pomysły na rozdział?? =] ~gosia~ =*
OdpowiedzUsuńnowy tytuł oznacza tylko nowy tytuł XDD
UsuńA raczej nowy album ,,Four''