-Niall oszalałeś?! - Zaczęłam krzyczeć.
Patrzył się na mnie jak by zrobił mi krzywdę. Było mu tak przykro. Nie odzywałam się więcej.
-[t.i] ja....
-Niall? Gdzie [t.i] ?- Zapytała Diana od razu jak przysiadła się do stolika.
-Ja...Ja nie wiem. - Odpowiedział blondyn.
-Jak to? W ogóle... Ona nie chce ze mną rozmawiać. Coś się stało?
-Yyymm.... Bo... Ja nie wiem czy to dlatego ale my... y...
-Co ? Mów mi!!!
-Bo ja ją pocałowałem. Ale powiedziała mi wtedy ,że mam wyjść i... Ale ogólnie zwiała z lekcji ,nie odzywała się do mnie przez jakiś czas i w ogóle.
-Chwilkę.... CO?! Pocałowaliście się?!
-No... tak.
-Yuuuhu!!! W końcu! I co? Jesteście razem rozumiem tak? - Szalała przyjaciółka ze szczęścia.
-Yyy... Tak się składa ,że nie.
----------------------------------------------------------
CZYTASZ - DODAJESZ KOMENTARZ
-[t.i] ja....
-Niall.... Po prostu idź.- Powiedziałam a on wyszedł. Chwilę potem też wyszłam z szatni. Jak by nigdy nic. Jednak nadal o nim myślałam. Tym razem już o Niallu. Może on by mnie kochał? Tak jak sobie wymarzyłam.... Może dał by mi tą miłość ,której pragnęłam od loczka? Jednak... Nie czułam się pewnie. Nadal byłam strasznie zakochana w przyjacielu mojego brata. Bałam się ,że straciłam już Nialla na zawsze. Już nigdy nie będzie moim najukochańszym kolegą z dzieciństwa. Szłam korytarzem i nie słyszałam ludzi w okół. Ciągle siedziały głosy w mojej głowie ,piosenka którą znalazłam i ten głos ,który słyszałam z przyjaciółką. Podbiegła do mnie Diana.
-[t.i] ,możemy pogadać?
-Diana daj mi spokój. Po prostu ym... Życzę ci szczęścia. - Odpowiedziałam ,uśmiechnęłam się i odwróciłam się.
-Ale [t.i]... Dla...dlaczego się na mnie obrażasz?
-Nie. Nie obrażam się na ciebie. To moja wina ,faktycznie. Po prostu nie chcę teraz rozmawiać.
-Ale o czym ty mówisz?!- Krzyknęła a ja nadal nie zwracałam uwagi. Cały dzień ,nie odzywałam się do nikogo. I czułam się z tym dobrze. Każdy patrzył się na mnie dziwnie ,pytali się co mi się stało. Z nikim nie rozmawiałam. Nawet uciekłam z biologi i poszłam na wyższe piętro ,do kryjówki ,w której siedziałam. Wszystkie przerwy też tam spędziłam. Nie musiałam z nikim rozmawiać ,na nikogo patrzeć.
Nawet nie poszłam na obiad. Nie miałam wtedy pojęcia ,że mój najlepszy przyjaciel i Diana czekają tam na mnie i dziwią się ,że mnie nie ma. Rozmawiali o mnie bez mojej wiedzy o tym:-[t.i] ,możemy pogadać?
-Diana daj mi spokój. Po prostu ym... Życzę ci szczęścia. - Odpowiedziałam ,uśmiechnęłam się i odwróciłam się.
-Ale [t.i]... Dla...dlaczego się na mnie obrażasz?
-Nie. Nie obrażam się na ciebie. To moja wina ,faktycznie. Po prostu nie chcę teraz rozmawiać.
-Ale o czym ty mówisz?!- Krzyknęła a ja nadal nie zwracałam uwagi. Cały dzień ,nie odzywałam się do nikogo. I czułam się z tym dobrze. Każdy patrzył się na mnie dziwnie ,pytali się co mi się stało. Z nikim nie rozmawiałam. Nawet uciekłam z biologi i poszłam na wyższe piętro ,do kryjówki ,w której siedziałam. Wszystkie przerwy też tam spędziłam. Nie musiałam z nikim rozmawiać ,na nikogo patrzeć.
-Niall? Gdzie [t.i] ?- Zapytała Diana od razu jak przysiadła się do stolika.
-Ja...Ja nie wiem. - Odpowiedział blondyn.
-Jak to? W ogóle... Ona nie chce ze mną rozmawiać. Coś się stało?
-Yyymm.... Bo... Ja nie wiem czy to dlatego ale my... y...
-Co ? Mów mi!!!
-Bo ja ją pocałowałem. Ale powiedziała mi wtedy ,że mam wyjść i... Ale ogólnie zwiała z lekcji ,nie odzywała się do mnie przez jakiś czas i w ogóle.
-Chwilkę.... CO?! Pocałowaliście się?!
-No... tak.
-Yuuuhu!!! W końcu! I co? Jesteście razem rozumiem tak? - Szalała przyjaciółka ze szczęścia.
-Yyy... Tak się składa ,że nie.
-Co?! Zawsze mi się wydawało ,że się jej podobasz...
-Widocznie tak nie jest.
-To co teraz?
-Co ma być? Będę o nią walczył.
-O Boże jaki ty słodki...
-Diana ja cię przepraszam ale... Mogła byś nikomu nic nie mówić?
-Przecież nic nie wygadam.
-Wiem ale wiesz.. Ostatnio to ty się zadajesz z nimi i pomyślałem ...
-Z kim? Z tamtymi? - Pokazywali na 'najsławniejszy' stolik przy ,którym siedział chłopak ,który podbił moje serce ,mój brat i reszta ekipy.
-No... Tak.
-Haha... Nie no zadaję się z nimi ale tylko dlatego ,że jest tam mój chłopak.
-Co?!
-To znaczy... Dziś się pokłóciliśmy.
-Ale... Chwilkę.... Chodzisz z którymś z nich?!
-Na to wychodzi.
-Z którym?
-Z Harrym.
-Z Harrym?! Przecież... Ty już z nim byłaś i sama ostrzegałaś [t.i] przed nim!
-Wiem.... Ale znów go pokochałam.
-Wy kobiety to jednak jesteście naiwne... Lecicie tylko na pieniądze i wygląd.
-On nie jest taki zły. Ale masz racje... Jest przystojny.
-Nie dyskutujmy już o tym..
-A no tak... To co teraz? Szukamy jej?
-Co? Na razie dam jej spokój.

-Dobra Niall trzymaj się. -Powiedziała ,zaraz potem odeszła. Ja nadal siedziałam w swoim ukochanym miejscu. Słyszałam dzwonek na lekcje parę minut później. Nadal nie wychodziłam z tajnego kontu. Siedziałam tam całą resztę lekcji.... Dopiero gdy skończyła się ostatnia lekcja mojej klasy ,poszłam do szatni założyć rzeczy i wyjść. Na parterze zrobił się wielki tłum ludzi. Byłam ciekawa co się dzieje ale odpuściłam i po prostu wyszłam ze szkoły. Niestety mój autobus przyjechał chwilę przed tym jak wyszłam. Musiałam czekać na kolejny przez 20 minut. Usiadłam na ławce ,po 15 minutach dopiero widziałam jak ludzie wychodzą z budynku. Cała klasa mojego brata ,poszli w przeciwną stronę niż mój brat ,który poszedł na ten sam przystanek co ja. Harry'ego nie było z nim... Nie wiedziałam czemu. Byłam ciekawa co się działo na parterze ,wiedziałam że brat był tam.Wstydziłam go zapytać... Po prostu się nie ozywałam. Po chwili podjechał autobus. Wsiadłam do niego razem z Zaynem. Przejechałam dosłownie 3 przystanki zanim zorientowałam się ,że muszę wysiąść. Brat patrzył się ze zdziwieniem... Co ja robię? Czemu wysiadam tak wcześnie? A no tak... Zapomniałam o zajęciach ,musiałam się wracać. 3 przystanki na piechotę. Lekko się spóźniłam. Wbiegłam na dodatkowe zajęcia ,jak zwykle siedział tam Harry ,Liam i Louis. Loczek wyglądał na potwornie złego. Reszta też nie miała zbyt dobrego humoru. Liam i Lou przywitali się ze mną od razu jak mnie zobaczyli. Dostałam gitarę do rąk i zaczęłam grać sobie utwór ,który razem komponowaliśmy na zajęciach. Jednak nic mi nie wychodziło. Ręce trzęsły mi się przez niego... Ciągle na mnie patrzył. To było przerażające.

Odwracał wzrok jak na niego patrzyłam. Zrobiło się dziwnie więc wyszłam z sali na chwilkę po prostu przemyśleć wszystko... Louis wyszedł zaraz za mną. Patrzyłam przez okno ,nie zwracałam na niego uwagi.
Najpierw patrzył na mnie.
.gif)
Potem zaczął:
-[t.i] co się dzieje?- Nadal na niego nie patrzyłam. Mój wzrok skupiony był na widoku za oknem... Śnieg ,szaro i smutno.
-Nie chcesz ze mną rozmawiać... Rozumiem. Ale proszę cie daj sobie poprawić humor. Może chcesz się gdzieś wybrać? Kino ? Ciastka? Kawa? - Zaproponował przyjaciel ,po czym zrobiło mi się bardzo miło. Tylko się zaśmiałam a on przytulił mnie. Po prostu rozpłakałam się mu w ramiona ,ze świadomości ,że kogoś obchodzę ja, co się ze mną dzieje i jaki mam nastrój.
-Dziękuje. - Powiedziałam przytulając się do chłopaka. Harry wyszedł z sali gdy się przytulaliśmy. Boże... Zawsze musiał mnie widzieć z innym chłopakiem! Pewnie nawet nie domyślał się ,że wyszłam praktycznie przez niego. To przez loczka byłam smutna. On poszedł do toalety ,jego mina nadal się nie zmieniła. Wciąż była zła. Powiedzieliśmy pani ,że musimy wyjść wcześniej i udaliśmy się z Lou na bardzo przyjemne spędzanie reszty dnia. Na początku zabrał mnie do wesołego miasteczka by mnie rozweselić. Oprócz jeżdżenia na kolejkach i rozmawiania o głupotach nic tam nie robiliśmy. Oczywiście bawiłam się świetnie ,przez chwilę zapomniałam o wszystkich problemach. Po kolejkach chłopak zaproponował jakieś ciastko i gorącą czekoladę... Zrobiło mi się głupio bo nie miałam ze sobą zbyt dużo pieniędzy i mimo ,że pozwoliłam Louisowi zapłacić za kolejki nie chciałam by stawiał mi do tego czekoladę. Zaczęłam mu tłumaczyć:
-Lou... Ja wiem ,że to głupio zabrzmi ale chciała bym za siebie zapłacić ,a nie mam pieniędzy.
-Przecież nie ma problemu! - Zaczął mi przerywać.
-Ale Louis postawiłeś mi już kolej....
-Ej! Ty masz się dobrze bawić ,a nie przejmować się czy mnie to kosztuje. Na prawdę to przyjemność- Znów mi przerwał i wystartowało do przodu męskie ego ,które kazało mu za wszystko płacić. Ale ja nie lubiłam jak chłopak za dużo mi stawiał. Na prawdę nie kręciło mnie to i po prostu głupio się czułam.
-Louis wykluczone nie będziesz.....
-Ci.... Ci!!!! - Zatkał mi buzię i pociągnął za sobą. Wybłagana przez kolegę udałam się do kawiarni w jego towarzystwie. Pytał mnie na co mam ochotę. Na prawdę było mi głupio prosić go o jeszcze..
-Louis ja nie mogę. - Mówiłam.
-[t.i] mówię ci ,że to żaden problem. Mów co chcesz.- Uśmiechał się.
-Widocznie tak nie jest.
-To co teraz?
-Co ma być? Będę o nią walczył.
-O Boże jaki ty słodki...
-Diana ja cię przepraszam ale... Mogła byś nikomu nic nie mówić?
-Przecież nic nie wygadam.
-Wiem ale wiesz.. Ostatnio to ty się zadajesz z nimi i pomyślałem ...
-Z kim? Z tamtymi? - Pokazywali na 'najsławniejszy' stolik przy ,którym siedział chłopak ,który podbił moje serce ,mój brat i reszta ekipy.
-No... Tak.
-Haha... Nie no zadaję się z nimi ale tylko dlatego ,że jest tam mój chłopak.
-Co?!
-To znaczy... Dziś się pokłóciliśmy.
-Ale... Chwilkę.... Chodzisz z którymś z nich?!
-Na to wychodzi.
-Z którym?
-Z Harrym.
-Z Harrym?! Przecież... Ty już z nim byłaś i sama ostrzegałaś [t.i] przed nim!
-Wiem.... Ale znów go pokochałam.
-Wy kobiety to jednak jesteście naiwne... Lecicie tylko na pieniądze i wygląd.
-On nie jest taki zły. Ale masz racje... Jest przystojny.
-Nie dyskutujmy już o tym..
-A no tak... To co teraz? Szukamy jej?
-Co? Na razie dam jej spokój.

-Dobra Niall trzymaj się. -Powiedziała ,zaraz potem odeszła. Ja nadal siedziałam w swoim ukochanym miejscu. Słyszałam dzwonek na lekcje parę minut później. Nadal nie wychodziłam z tajnego kontu. Siedziałam tam całą resztę lekcji.... Dopiero gdy skończyła się ostatnia lekcja mojej klasy ,poszłam do szatni założyć rzeczy i wyjść. Na parterze zrobił się wielki tłum ludzi. Byłam ciekawa co się dzieje ale odpuściłam i po prostu wyszłam ze szkoły. Niestety mój autobus przyjechał chwilę przed tym jak wyszłam. Musiałam czekać na kolejny przez 20 minut. Usiadłam na ławce ,po 15 minutach dopiero widziałam jak ludzie wychodzą z budynku. Cała klasa mojego brata ,poszli w przeciwną stronę niż mój brat ,który poszedł na ten sam przystanek co ja. Harry'ego nie było z nim... Nie wiedziałam czemu. Byłam ciekawa co się działo na parterze ,wiedziałam że brat był tam.Wstydziłam go zapytać... Po prostu się nie ozywałam. Po chwili podjechał autobus. Wsiadłam do niego razem z Zaynem. Przejechałam dosłownie 3 przystanki zanim zorientowałam się ,że muszę wysiąść. Brat patrzył się ze zdziwieniem... Co ja robię? Czemu wysiadam tak wcześnie? A no tak... Zapomniałam o zajęciach ,musiałam się wracać. 3 przystanki na piechotę. Lekko się spóźniłam. Wbiegłam na dodatkowe zajęcia ,jak zwykle siedział tam Harry ,Liam i Louis. Loczek wyglądał na potwornie złego. Reszta też nie miała zbyt dobrego humoru. Liam i Lou przywitali się ze mną od razu jak mnie zobaczyli. Dostałam gitarę do rąk i zaczęłam grać sobie utwór ,który razem komponowaliśmy na zajęciach. Jednak nic mi nie wychodziło. Ręce trzęsły mi się przez niego... Ciągle na mnie patrzył. To było przerażające.

Odwracał wzrok jak na niego patrzyłam. Zrobiło się dziwnie więc wyszłam z sali na chwilkę po prostu przemyśleć wszystko... Louis wyszedł zaraz za mną. Patrzyłam przez okno ,nie zwracałam na niego uwagi.
Najpierw patrzył na mnie.
.gif)
Potem zaczął:
-[t.i] co się dzieje?- Nadal na niego nie patrzyłam. Mój wzrok skupiony był na widoku za oknem... Śnieg ,szaro i smutno.
-Nie chcesz ze mną rozmawiać... Rozumiem. Ale proszę cie daj sobie poprawić humor. Może chcesz się gdzieś wybrać? Kino ? Ciastka? Kawa? - Zaproponował przyjaciel ,po czym zrobiło mi się bardzo miło. Tylko się zaśmiałam a on przytulił mnie. Po prostu rozpłakałam się mu w ramiona ,ze świadomości ,że kogoś obchodzę ja, co się ze mną dzieje i jaki mam nastrój.
-Dziękuje. - Powiedziałam przytulając się do chłopaka. Harry wyszedł z sali gdy się przytulaliśmy. Boże... Zawsze musiał mnie widzieć z innym chłopakiem! Pewnie nawet nie domyślał się ,że wyszłam praktycznie przez niego. To przez loczka byłam smutna. On poszedł do toalety ,jego mina nadal się nie zmieniła. Wciąż była zła. Powiedzieliśmy pani ,że musimy wyjść wcześniej i udaliśmy się z Lou na bardzo przyjemne spędzanie reszty dnia. Na początku zabrał mnie do wesołego miasteczka by mnie rozweselić. Oprócz jeżdżenia na kolejkach i rozmawiania o głupotach nic tam nie robiliśmy. Oczywiście bawiłam się świetnie ,przez chwilę zapomniałam o wszystkich problemach. Po kolejkach chłopak zaproponował jakieś ciastko i gorącą czekoladę... Zrobiło mi się głupio bo nie miałam ze sobą zbyt dużo pieniędzy i mimo ,że pozwoliłam Louisowi zapłacić za kolejki nie chciałam by stawiał mi do tego czekoladę. Zaczęłam mu tłumaczyć:
-Lou... Ja wiem ,że to głupio zabrzmi ale chciała bym za siebie zapłacić ,a nie mam pieniędzy.
-Przecież nie ma problemu! - Zaczął mi przerywać.
-Ale Louis postawiłeś mi już kolej....
-Ej! Ty masz się dobrze bawić ,a nie przejmować się czy mnie to kosztuje. Na prawdę to przyjemność- Znów mi przerwał i wystartowało do przodu męskie ego ,które kazało mu za wszystko płacić. Ale ja nie lubiłam jak chłopak za dużo mi stawiał. Na prawdę nie kręciło mnie to i po prostu głupio się czułam.
-Louis wykluczone nie będziesz.....
-Ci.... Ci!!!! - Zatkał mi buzię i pociągnął za sobą. Wybłagana przez kolegę udałam się do kawiarni w jego towarzystwie. Pytał mnie na co mam ochotę. Na prawdę było mi głupio prosić go o jeszcze..
-Louis ja nie mogę. - Mówiłam.
-[t.i] mówię ci ,że to żaden problem. Mów co chcesz.- Uśmiechał się.
Ja jednak miałam poważną minę. Nie chciałam zabierać od niego jeszcze więcej pieniędzy.
-Louis idę do domu.
-No nie żartuj sobie!
-Louis chcę już do domu. Przepraszam... Było bardzo miło ale ja już muszę iść. Dziękuje ci bardzo za wszystko. Jesteś kochany - Wstałam ,wzięłam swoją torbę na ramie ,pocałowałam go w policzek po czym wyszłam z kawiarni. Było potwornie zimno ,znów. Poszłam na przystanek ,czekałam bardzo długo na autobus. Siedziałam i słuchałam muzyki... Wróciłam do domu jakieś 40 minut później. Nikogo nie było ,co wydawało się dziwne. Zawsze ktoś był u mnie w domu. Mogłam spokojnie usiąść w salonie i coś obejrzeć. Tak właśnie zrobiłam. Robiło się dość późno a nadal nikt nie wracał. Poszłam do swojego pokoju i resztę dnia spędziłam w nim. Nie zrobiłam lekcji... Rozmyślałam co dalej będzie z Niallem. Było mi przykro ,że straciłam tak dobrego przyjaciela. Nie robiąc nic oprócz siedzenia na podłodze ,czas zleciał dość szybko.
Położyłam się spać około 12:00. Szybko zasnęłam ,chyba całą noc byłam sama. Wstałam około 6:00 i nie zastałam nikogo w domu. To było dość dziwne... Gdzie był Zayn? Może u Loczka? Nie zastanawiając się dłużej wyszykowałam się do szkoły i wyszłam z domu. Przed drzwiami jednak zobaczyłam Zayna i Harry'ego. Brat kompletnie nie wiedział co się dzieje ,Loczek był lekko trzeźwiejszy. Szczerze to przerazili mnie! Musieli coś wypić. Nie wiedziałam co robić. Przyjaciel brata zaczął do mnie mówić:
-Piliśmy...
-No chyba widzę.- Odpowiedziałam.
-[t.i] ja nie piłem tak dużo... Po prostu odprowadziłem go tu ,pukałem i nikt nie otwierał a nie chciałem zostawić go tu samego.- Powiedział chłopak co zaskoczyło mnie kompletnie. Szczerze mówiąc uśmiechnęłam się ,było mi wesoło ,że jest on aż tak miły.
-Dzięki. Zayn! Do domu, połóż się! - Krzyczałam i zaczęłam podnosić brata razem z Harrym. Położyliśmy go do łóżka a potem ponownie wyszliśmy z domu.
-Dziękuje za pomoc. - Powiedziałam a on tylko na mnie patrzył. To nie było normalne spojrzenie... Wpatrywałam się w niego przez dłuższą chwilę.
.gif)
Otrząsnęłam się i odwróciłam ,poszłam w stronę przystanku na którym musiałam być za 5 minut.
Wtedy stało się coś dziwnego... On nadal tam stał ,bo oczywiście odwróciłam się. Nie wiem jakim cudem udało mi się to zrobić ale nadal się na mnie patrzył więc podeszłam tam i przytuliłam się do niego. Wyglądał jak by tego chciał i tak właśnie było.

To było takie przyjemne..... Nigdy nie myślałam ,że go przytulę. Po wymarzonym przytuleniu poszłam na przystanek. W ogóle byłam strasznie zagubiona. Myślałam tylko o tym jak się przytulaliśmy ,o tym by to się zdarzyło jeszcze raz. Nie ogarniałam co się dzieje dookoła mnie ,miałam po prostu przed oczami ten uścisk... Autobus przyjechał na czas ,wsiadłam do niego i usiadłam... To było dziwne ,miałam takie dziwne uczucie.
O niczym innym nie myślałam oprócz tamtej chwili.
.gif)
Byłam zagubiona... W oczach ciągle ten obraz. Gdy już dojechałam do szkoły od razu Diana do mnie podbiegła. Krzyczała coś do mnie ,była uśmiechnięta ale ja po prostu nie mogłam się skupić na tym co ona mówi. Zaczęła jeszcze głośniej powtarzać całe zdanie ,złapała mnie za bluzę i potrząsała mną. Ja po prostu lekko odepchnęłam ją od siebie. W sumie chciałam z nią porozmawiać... Widziałam ,że chciała mi coś powiedzieć. Ale nie byłam w stanie na poważne rozmowy ,po prostu nadal byłam kompletnie zaskoczona tą sytuacją z Harrym. W szkole jednak nie widziałam go cały dzień. Nic ciekawego się nie działo. Niall próbował mnie unikać ,Diana w sumie też ,trzymali się razem. Ja wszystkie przerwy siedziałam pod klasą i słuchałam muzyki. Przed ostatnią lekcją jednak poszłam posiedzieć w toalecie ,tam było spokojniej i ciszej. Nikt nie zorientował się ,że tam siedzę. Do toalety weszły jakieś dziewczyny ,które na siebie krzyczały. Siedziałam cicho i nadal nie pokazywałam się im. Zastopowałam muzykę z mp3 i słuchałam ich kłótni :
-Ty szma*o !!!
-O co wam chodzi?! Dajcie mi spokój!
-Wiesz ,że lepiej ze mną nie zaczynać dziewczynko!
-Przecież nic ci nie zrobiłam.. To nie moja wina ,że on woli mnie.
-Kur*a on ma być mój rozumiesz?!
-Nie będzie.
-Słuchaj ... Pamiętasz jak ostatnim razem z nim byłaś? Haha! Wiesz ,że zrobię to znowu.
-Daj nam spokój!
-Pokażcie jej dziewczyny.... - Jedna wyszła z łazienki ,reszta zaczęła bić pokrzywdzoną dziewczynę. Myślałam ,że to Diana. Na początku miałam cię nie wychylać ale dopiero po tym jak zaczęła potwornie krzyczeć to wyszłam i pomogłam. Dwie dziewczyny wybiegły z toalety gdy mnie zobaczyły. Na podłodze jednak leżała moja przyjaciółka ,pluła się krwią. Dopiero wtedy lekko się otrząsnęłam po tej sytuacji z rana ,bo przejęłam się Dianą. Zaczęłam ją podnosić i do niej krzyczeć:
-Diana! Nic ci nie jest? Możesz wstać? - Spojrzała się na mnie ,płakała a krew nie przestawała jej lecieć. Miałam ją na rękach.

Byłam potwornie przerażona. Nie wiedziałam co robić.

-Zayn.- Powtórzyłam. Wtedy odwrócił na mnie wzrok na chwilkę i zauważyłam ,że płacze. Nigdy nie widziałam jak on płacze... Jednak chwilę potem odwrócił wzrok z powrotem w dół.

-Louis idę do domu.
-No nie żartuj sobie!
-Louis chcę już do domu. Przepraszam... Było bardzo miło ale ja już muszę iść. Dziękuje ci bardzo za wszystko. Jesteś kochany - Wstałam ,wzięłam swoją torbę na ramie ,pocałowałam go w policzek po czym wyszłam z kawiarni. Było potwornie zimno ,znów. Poszłam na przystanek ,czekałam bardzo długo na autobus. Siedziałam i słuchałam muzyki... Wróciłam do domu jakieś 40 minut później. Nikogo nie było ,co wydawało się dziwne. Zawsze ktoś był u mnie w domu. Mogłam spokojnie usiąść w salonie i coś obejrzeć. Tak właśnie zrobiłam. Robiło się dość późno a nadal nikt nie wracał. Poszłam do swojego pokoju i resztę dnia spędziłam w nim. Nie zrobiłam lekcji... Rozmyślałam co dalej będzie z Niallem. Było mi przykro ,że straciłam tak dobrego przyjaciela. Nie robiąc nic oprócz siedzenia na podłodze ,czas zleciał dość szybko.
Położyłam się spać około 12:00. Szybko zasnęłam ,chyba całą noc byłam sama. Wstałam około 6:00 i nie zastałam nikogo w domu. To było dość dziwne... Gdzie był Zayn? Może u Loczka? Nie zastanawiając się dłużej wyszykowałam się do szkoły i wyszłam z domu. Przed drzwiami jednak zobaczyłam Zayna i Harry'ego. Brat kompletnie nie wiedział co się dzieje ,Loczek był lekko trzeźwiejszy. Szczerze to przerazili mnie! Musieli coś wypić. Nie wiedziałam co robić. Przyjaciel brata zaczął do mnie mówić:
-Piliśmy...
-No chyba widzę.- Odpowiedziałam.
-[t.i] ja nie piłem tak dużo... Po prostu odprowadziłem go tu ,pukałem i nikt nie otwierał a nie chciałem zostawić go tu samego.- Powiedział chłopak co zaskoczyło mnie kompletnie. Szczerze mówiąc uśmiechnęłam się ,było mi wesoło ,że jest on aż tak miły.
-Dzięki. Zayn! Do domu, połóż się! - Krzyczałam i zaczęłam podnosić brata razem z Harrym. Położyliśmy go do łóżka a potem ponownie wyszliśmy z domu.
-Dziękuje za pomoc. - Powiedziałam a on tylko na mnie patrzył. To nie było normalne spojrzenie... Wpatrywałam się w niego przez dłuższą chwilę.
.gif)
Otrząsnęłam się i odwróciłam ,poszłam w stronę przystanku na którym musiałam być za 5 minut.
Wtedy stało się coś dziwnego... On nadal tam stał ,bo oczywiście odwróciłam się. Nie wiem jakim cudem udało mi się to zrobić ale nadal się na mnie patrzył więc podeszłam tam i przytuliłam się do niego. Wyglądał jak by tego chciał i tak właśnie było.

To było takie przyjemne..... Nigdy nie myślałam ,że go przytulę. Po wymarzonym przytuleniu poszłam na przystanek. W ogóle byłam strasznie zagubiona. Myślałam tylko o tym jak się przytulaliśmy ,o tym by to się zdarzyło jeszcze raz. Nie ogarniałam co się dzieje dookoła mnie ,miałam po prostu przed oczami ten uścisk... Autobus przyjechał na czas ,wsiadłam do niego i usiadłam... To było dziwne ,miałam takie dziwne uczucie.
O niczym innym nie myślałam oprócz tamtej chwili.
.gif)
Byłam zagubiona... W oczach ciągle ten obraz. Gdy już dojechałam do szkoły od razu Diana do mnie podbiegła. Krzyczała coś do mnie ,była uśmiechnięta ale ja po prostu nie mogłam się skupić na tym co ona mówi. Zaczęła jeszcze głośniej powtarzać całe zdanie ,złapała mnie za bluzę i potrząsała mną. Ja po prostu lekko odepchnęłam ją od siebie. W sumie chciałam z nią porozmawiać... Widziałam ,że chciała mi coś powiedzieć. Ale nie byłam w stanie na poważne rozmowy ,po prostu nadal byłam kompletnie zaskoczona tą sytuacją z Harrym. W szkole jednak nie widziałam go cały dzień. Nic ciekawego się nie działo. Niall próbował mnie unikać ,Diana w sumie też ,trzymali się razem. Ja wszystkie przerwy siedziałam pod klasą i słuchałam muzyki. Przed ostatnią lekcją jednak poszłam posiedzieć w toalecie ,tam było spokojniej i ciszej. Nikt nie zorientował się ,że tam siedzę. Do toalety weszły jakieś dziewczyny ,które na siebie krzyczały. Siedziałam cicho i nadal nie pokazywałam się im. Zastopowałam muzykę z mp3 i słuchałam ich kłótni :
-Ty szma*o !!!
-O co wam chodzi?! Dajcie mi spokój!
-Wiesz ,że lepiej ze mną nie zaczynać dziewczynko!
-Przecież nic ci nie zrobiłam.. To nie moja wina ,że on woli mnie.
-Kur*a on ma być mój rozumiesz?!
-Nie będzie.
-Słuchaj ... Pamiętasz jak ostatnim razem z nim byłaś? Haha! Wiesz ,że zrobię to znowu.
-Daj nam spokój!
-Pokażcie jej dziewczyny.... - Jedna wyszła z łazienki ,reszta zaczęła bić pokrzywdzoną dziewczynę. Myślałam ,że to Diana. Na początku miałam cię nie wychylać ale dopiero po tym jak zaczęła potwornie krzyczeć to wyszłam i pomogłam. Dwie dziewczyny wybiegły z toalety gdy mnie zobaczyły. Na podłodze jednak leżała moja przyjaciółka ,pluła się krwią. Dopiero wtedy lekko się otrząsnęłam po tej sytuacji z rana ,bo przejęłam się Dianą. Zaczęłam ją podnosić i do niej krzyczeć:
-Diana! Nic ci nie jest? Możesz wstać? - Spojrzała się na mnie ,płakała a krew nie przestawała jej lecieć. Miałam ją na rękach.

Byłam potwornie przerażona. Nie wiedziałam co robić.
Ręce strasznie mi się trzęsły po czym do toalety ktoś wszedł. Zdawało mi się ,że kojarzyłam tą dziewczynę skądś. Gdy zobaczyła co się tu dzieje była przerażona tak samo jak ja.
-Boże dziewczyno! Coś ty jej zrobiła?!- Zaczęła krzyczeć.
-To...To nie ja. To one! Ja jej chcę pomóc. Ale nie wiem co mam robić. - Rozpłakałam się.
-Biegnij po pielęgniarkę.
-Co?! Nie! Jak się dowie to..-Zaczęłam mówić a ona weszła mi w słowo:
-Słuchaj nie wiem co tu się stało ,ale jeśli zaraz czegoś nie zrobimy to może się to dla niej źle skończyć!- Zaczęłam biec do pielęgniarki. Miałam nadzieje ,że nic jej nie będzie. Gdy razem z pielęgniarką wbiegłam do toalety ,Diana była nie przytomna.
-Aimee dzwoń po pogotowie! - Krzyczała starsza kobieta. Zaczęłam potwornie wyć, złapałam ją za rękę i zaczęłam krzyczeć:
-Diana! Diana odezwij się... Przepraszam.- Było mi głupio ,że nie pomogłam jej wcześniej i ,że nie chciałam z nią rozmawiać. Nie wiedziałam jak możliwe było aż tak mocne pobicie w mojej szkole.. I to jeszcze zrobiła to dziewczyna. Musiała porządnie czymś oberwać... W całej szkole zrobiło się wielkie zamieszanie gdy pogotowie przyjechało już na miejsce. Na resztę nie miałam wpływu. Zabrali ją. W moim umyśle tworzyło się coraz więcej nowych zagadek. Życie zawsze zaskakiwało ale nie spodziewałam się ,że będzie aż tak tajemnicze. Po szkole wróciłam normalnie do domu ,Zayn był już całkiem otrzeźwiały. Siedział w swoim pokoju ,do którego dawno nie zaglądałam. Patrzył się przez okno co było do niego nie podobne. Stałam tam 3 minuty patrząc się co on robi a on nadal nic. W końcu zaczęłam:
-Boże dziewczyno! Coś ty jej zrobiła?!- Zaczęła krzyczeć.
-To...To nie ja. To one! Ja jej chcę pomóc. Ale nie wiem co mam robić. - Rozpłakałam się.
-Biegnij po pielęgniarkę.
-Co?! Nie! Jak się dowie to..-Zaczęłam mówić a ona weszła mi w słowo:
-Słuchaj nie wiem co tu się stało ,ale jeśli zaraz czegoś nie zrobimy to może się to dla niej źle skończyć!- Zaczęłam biec do pielęgniarki. Miałam nadzieje ,że nic jej nie będzie. Gdy razem z pielęgniarką wbiegłam do toalety ,Diana była nie przytomna.
-Aimee dzwoń po pogotowie! - Krzyczała starsza kobieta. Zaczęłam potwornie wyć, złapałam ją za rękę i zaczęłam krzyczeć:
-Diana! Diana odezwij się... Przepraszam.- Było mi głupio ,że nie pomogłam jej wcześniej i ,że nie chciałam z nią rozmawiać. Nie wiedziałam jak możliwe było aż tak mocne pobicie w mojej szkole.. I to jeszcze zrobiła to dziewczyna. Musiała porządnie czymś oberwać... W całej szkole zrobiło się wielkie zamieszanie gdy pogotowie przyjechało już na miejsce. Na resztę nie miałam wpływu. Zabrali ją. W moim umyśle tworzyło się coraz więcej nowych zagadek. Życie zawsze zaskakiwało ale nie spodziewałam się ,że będzie aż tak tajemnicze. Po szkole wróciłam normalnie do domu ,Zayn był już całkiem otrzeźwiały. Siedział w swoim pokoju ,do którego dawno nie zaglądałam. Patrzył się przez okno co było do niego nie podobne. Stałam tam 3 minuty patrząc się co on robi a on nadal nic. W końcu zaczęłam:
-Zayn? - On nadal nie odpowiadał.

-Zayn.- Powtórzyłam. Wtedy odwrócił na mnie wzrok na chwilkę i zauważyłam ,że płacze. Nigdy nie widziałam jak on płacze... Jednak chwilę potem odwrócił wzrok z powrotem w dół.

-Zayn.... - Podeszłam do niego. Dziwne ,że w ogóle nie wygonił mnie z pokoju. Usiadłam przy nim i zaczęłam go przytulać. Kochałam go... Mimo ,że zawsze się kłóciliśmy ,nie pasowaliśmy do siebie ,byliśmy kompletnie inni. Ale kochałam go. Był moim bratem.
-Dziękuje. - Powiedział do mnie.
-Będzie dobrze... Co się dzieje? - Zaczęłam.
-Życie młoda.
-Chodź... Obejrzymy może jakiś film? Zrobić ci coś do jedzenia?
-Ymm... My? Razem? Film?
-Wiesz... Jesteś moim bratem.- Uśmiechnęłam się. On też to odwzajemnił ,wstał z łóżka i poszliśmy oglądać razem film. To było na prawdę bardzo miłe ,że mogłam obejrzeć ten film akurat z nim!
-Dziękuje. - Powiedział do mnie.
-Będzie dobrze... Co się dzieje? - Zaczęłam.
-Życie młoda.
-Chodź... Obejrzymy może jakiś film? Zrobić ci coś do jedzenia?
-Ymm... My? Razem? Film?
-Wiesz... Jesteś moim bratem.- Uśmiechnęłam się. On też to odwzajemnił ,wstał z łóżka i poszliśmy oglądać razem film. To było na prawdę bardzo miłe ,że mogłam obejrzeć ten film akurat z nim!
Nie rozmawialiśmy o niczym. Dopiero jakoś gdy byliśmy w połowie filmu to zapytałam go:
-To powiesz mi co się stało?- Zapytałam chyba nie potrzebnie.Byłam bardzo ciekawa ,zwłaszcza że to mogło być powiązane z Harrym. Brat jednak gdy usłyszał jak zaczęłam ten temat odpowiedział po długiej chwili:
-Było miło.... Dzięki [t.i].- Wstał z fotela ,założył na siebie kurtkę i wyszedł z domu. Zdziwiło mnie to ,poszłam do siebie. Walnęłam się na łóżko i znów zaczęłam rozmyślanie o wszystkim. Wpadłam na pomysł by pójść do piwnicy i poszukać mojej starej gitary ,ponieważ miałam wielką ochotę na pogranie.
-To powiesz mi co się stało?- Zapytałam chyba nie potrzebnie.Byłam bardzo ciekawa ,zwłaszcza że to mogło być powiązane z Harrym. Brat jednak gdy usłyszał jak zaczęłam ten temat odpowiedział po długiej chwili:
-Było miło.... Dzięki [t.i].- Wstał z fotela ,założył na siebie kurtkę i wyszedł z domu. Zdziwiło mnie to ,poszłam do siebie. Walnęłam się na łóżko i znów zaczęłam rozmyślanie o wszystkim. Wpadłam na pomysł by pójść do piwnicy i poszukać mojej starej gitary ,ponieważ miałam wielką ochotę na pogranie.
Musiałam zapalić świeczkę ,ponieważ światło nie działało. Szukając gitary znalazłam zdjęcie... Był na nim Harry ,Zayn i ja... Byliśmy dziećmi. To dość dziwne bo wydawało mi się ,że chłopcy nie znają się tak długo.
Nie pamiętałam nic takiego. Cała piwnica wydawała mi się coraz bardziej przerażająca i coraz bardziej się jej bałam. Chciałam jak najszybciej wyjść. Na szczęście znalazłam swoją zakurzoną gitarę ,której tak szukałam ,zabrałam ją na górę razem ze zdjęciem ,które wsadziłam do pamiętnika.
Po przetarciu i nastrojeniu starej gitary zaczęłam coś na niej brzdękolić.
Nie pamiętałam nic takiego. Cała piwnica wydawała mi się coraz bardziej przerażająca i coraz bardziej się jej bałam. Chciałam jak najszybciej wyjść. Na szczęście znalazłam swoją zakurzoną gitarę ,której tak szukałam ,zabrałam ją na górę razem ze zdjęciem ,które wsadziłam do pamiętnika.
Po przetarciu i nastrojeniu starej gitary zaczęłam coś na niej brzdękolić.
Nie usłyszałam ,że moja babcia wchodzi do domu. Weszła do mojego pokoju ,który był otwarty i zaczęła mówić:
-Skarbie jak ty ładnie...- Zaczęła ale ja szybko odłożyłam gitarę bo nie chciałam ,żeby wiedziała ,że na niej gram.
-Babciu pukaj!- Mówiłam a potem dodałam:
-W ogóle gdzie ty byłaś? Czemu nic nam nie powiedziałaś ,że cie nie będzie?
-Na razie nie mogę o tym rozmawiać.. Potem ci wszystko wytłumaczę. Teraz muszę wyjść. Przyniosłam wam jedzenie ,pa.- I wyszła zanim zdążyłam się jej zapytać o inne rzeczy. Do wieczora byłam sama w domu i jak zwykle nic nie robiłam. Zayn wrócił w nocy. Rano poszłam do szkoły i jak zwykle nic się nie działo. Do weekendu nic a nic się nie działo. Harry'ego nie widziałam ani w szkole, ani na dodatkowych zajęciach, ani u nas w domu. Dziadkowie nie pojawili się jak na razie w domu. Nie spotykałam się z Juliette jak na razie. Nic a nic ciekawego się nie wydarzyło aż do imprezy ,którą zrobił Zayn ,na której dowiedziałam się czegoś dziwnego...
Ja jak zwykle zamknięta i sama w swoim pokoju ,podsłuchiwałam pod drzwiami co się dzieje. Diana pojawiła się na imprezie. Płakała od razu gdy weszła do domu ,ponieważ spóźniła się.
-Spokojnie Diana.... On wróci.- Uspakajał ją mój brat.
-Nie zniosę tego.- Mówiła ,chyba przytulona do Zayna.
-Ale nadal jesteście razem?
-Napisał mi sms'a... Potem ci pokażę o co w nim chodziło. Nie będę ci psuć imprezy. Może pójdę do siebie?
-Przestań... Wchodź.
-A co u ciebie i Perrie? Pogodziliście się już?
-Skarbie jak ty ładnie...- Zaczęła ale ja szybko odłożyłam gitarę bo nie chciałam ,żeby wiedziała ,że na niej gram.
-Babciu pukaj!- Mówiłam a potem dodałam:
-W ogóle gdzie ty byłaś? Czemu nic nam nie powiedziałaś ,że cie nie będzie?
-Na razie nie mogę o tym rozmawiać.. Potem ci wszystko wytłumaczę. Teraz muszę wyjść. Przyniosłam wam jedzenie ,pa.- I wyszła zanim zdążyłam się jej zapytać o inne rzeczy. Do wieczora byłam sama w domu i jak zwykle nic nie robiłam. Zayn wrócił w nocy. Rano poszłam do szkoły i jak zwykle nic się nie działo. Do weekendu nic a nic się nie działo. Harry'ego nie widziałam ani w szkole, ani na dodatkowych zajęciach, ani u nas w domu. Dziadkowie nie pojawili się jak na razie w domu. Nie spotykałam się z Juliette jak na razie. Nic a nic ciekawego się nie wydarzyło aż do imprezy ,którą zrobił Zayn ,na której dowiedziałam się czegoś dziwnego...
Ja jak zwykle zamknięta i sama w swoim pokoju ,podsłuchiwałam pod drzwiami co się dzieje. Diana pojawiła się na imprezie. Płakała od razu gdy weszła do domu ,ponieważ spóźniła się.
-Spokojnie Diana.... On wróci.- Uspakajał ją mój brat.
-Nie zniosę tego.- Mówiła ,chyba przytulona do Zayna.
-Ale nadal jesteście razem?
-Napisał mi sms'a... Potem ci pokażę o co w nim chodziło. Nie będę ci psuć imprezy. Może pójdę do siebie?
-Przestań... Wchodź.
-A co u ciebie i Perrie? Pogodziliście się już?
-Ymm... Nie rozmawialiśmy od tamtego momentu.
-Zayn!!!- Krzyknął Ollie (kolega Zayna). A on wraz z Dianą poszedł do salonu. Miałam zrozumieć ,że Harry zerwał z Dianą?! I gdzie on w ogóle jest? Byłam potwornie zagubiona. Ale gdy usłyszałam resztę krzyków z salonu byłam już pewna co się z nim stało.... Tak.. Harry wyjechał. Nie wiedziałam na jak długo ,ale wydawało się z tego co mówił Zayn ,że zbyt prędko to nie nastąpi. Bałam się ,że już go zbyt szybko nie zobaczę ,to bardzo bolało. A co jeśli w ogóle go nie zobaczę? Nadal ciągle o nim myślałam! Znów wzięłam żyletkę do ręki ,zaczęłam strasznie wyć.


-Zayn!!!- Krzyknął Ollie (kolega Zayna). A on wraz z Dianą poszedł do salonu. Miałam zrozumieć ,że Harry zerwał z Dianą?! I gdzie on w ogóle jest? Byłam potwornie zagubiona. Ale gdy usłyszałam resztę krzyków z salonu byłam już pewna co się z nim stało.... Tak.. Harry wyjechał. Nie wiedziałam na jak długo ,ale wydawało się z tego co mówił Zayn ,że zbyt prędko to nie nastąpi. Bałam się ,że już go zbyt szybko nie zobaczę ,to bardzo bolało. A co jeśli w ogóle go nie zobaczę? Nadal ciągle o nim myślałam! Znów wzięłam żyletkę do ręki ,zaczęłam strasznie wyć.


Każdy w salonie musiał usłyszeć mój krzyk po tym co sobie zrobiłam.
Tym razem rana bolała mnie bardziej niż zwykle. Wydawało mi się ,że coś sobie zrobiłam. Najprawdopodobniej chyba przecięłam sobie żyłę.......................................
Tym razem rana bolała mnie bardziej niż zwykle. Wydawało mi się ,że coś sobie zrobiłam. Najprawdopodobniej chyba przecięłam sobie żyłę.......................................
CZYTASZ - DODAJESZ KOMENTARZ
oooo :c <3 kocham :)
OdpowiedzUsuńpiękne <3
OdpowiedzUsuńSuper! W szczegółach napiszę Ci w smsie :*
OdpowiedzUsuńZarabiscie piszesz jestem tu nowa wczoraj wszystko przeczytałam i czekam na next ♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuń=> nwm czy lubisz jak daje ci rady jak ulepszyć swojwgo bloga , ale jeśli tak to wzbogać bardziej tytuły , coś mniej banalnego :) od razu mówie to nie jest krytyka tylko rada, ale zrobisz jak uważasz :* ~gosia~
OdpowiedzUsuń